Jeszcze dwa dni temu minister edukacji Przemysław Czarnek przekonywał, że nie są planowane zmiany w kalendarzu obecnego roku szkolnego. Dziś podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki poinformował, że ustalone dwa lata temu terminy ferii zimowych są już nieaktualne. - Ferie zostaną skumulowane w jednym okresie dla wszystkich uczniów i odbędą się od 4 do 17 stycznia - zaznaczył premier.
Szef rządu wyjaśnił, że jest to robione po to, by ruch turystyczny był w okresie zimowym jak najmniejszy, żeby nie zamawiać wyjazdów, nie podróżować za granicę, bo może się to skończyć koniecznością odbycia kwarantanny i po prostu, żeby w tym czasie siedzieć w domu.
Terminy ferii zimowych są podawane do publicznej wiadomości z dwuletnim wyprzedzeniem i tak ustalane, by uczniowie z różnych województw wypoczywali w innym czasie, by zmniejszyć ruch i obłożenie w hotelach.
Rząd zdecydował też, że szkoły nie zostaną otwarte po 29 listopada, ale będą zamknięte aż do świąt.
- Byliśmy nakłaniani przez niektórych ludzi, ośrodki, do otwarcia szkół. Jednak zdecydowaliśmy, że będzie kontynuacja zamknięcia do 23-24 grudnia - zaznaczył premier.
W tym tygodniu, ze strony przedstawicieli resortu edukacji płynęły sygnały, że być może szkoły zostaną otwarte już w grudniu, a w pierwszej kolejności wrócą do nich uczniowie klas I-III oraz ósmoklasiści i maturzyści. Wiceminister Dariusz Piontkowski na antenie Radia Białystok przekonywał nawet, że resort edukacji będzie wnioskował o to do premiera.
Rząd nie zdecydował się natomiast na zamknięcie przedszkoli, te nadal mają działać stacjonarnie, choć o ich przejście w tryb pracy zdalnej apeluje część nauczycieli i związki zawodowe.