Minister edukacji Przemysław Czarnek dziś po godzinie 14. w internetowym wystąpieniu, zwanym przez niego konferencją prasową, poinformował o tym, jak działają szkoły podstawowe po ich ponownym otwarciu dla dzieci z klas I-III. Minister wyliczył, że 14 274 szkoły pracują w trybie stacjonarnym; 21 musiało przejść w tryb pracy zdalnej; a 148 pracuje hybrydowo. Minister zauważył również, że obostrzenia sanitarne wprowadzone w placówkach przez dyrektorów “przynoszą oczekiwane rezultaty”, bo frekwencja na zajęciach wynosi niemal 100 procent.
Kiedy otwarcie szkół?
Ci, którzy czekali na jasną deklarację, czy w związku z tym, że jest tak dobrze starsi uczniowie wrócą od poniedziałku do szkół mogli się poczuć rozczarowani. Minister zapowiedział jedynie, że decyzję podejmie premier Mateusz Morawiecki. Nadal jednak nie wiadomo kiedy zostanie ona zakomunikowana, być może stanie się to jutro. Minister zdrowia Adam Niedzielski nie pozostawia jednak złudzeń: - Ja absolutnie nie rekomenduję dalszego otwierania szkół - powiedział dziś na antenie Radia Zet.
Kto może uczyć się w szkole?
Przemysław Czarnek podczas swojego dzisiejszego wystąpienia przypomniał natomiast, że już teraz starsi uczniowie mogą pojawiać się w szkołach. Chodzi o ósmoklasistów i maturzystów, dla których dyrektorzy mogą organizować konsultacje stacjonarne z przedmiotów egzaminacyjnych.W czasie tych konsultacji można organizować sprawdziany i próbne egzaminy. W szkołach mogą się również odbywać konkursy i olimpiady przedmiotowe, a także zajęcia praktyczne dla uczniów szkół zawodowych. Z kolei dzieci ze szkół sportowych mogą uczestniczyć w zajęciach ruchowych.
Minister słowem nie zająknął się natomiast o zapowiadanej przez niego kwestii “wyciągnięcia dzieci z domów”. W ubiegłym tygodniu na antenie radia RMF minister Czarnek zapowiadał: - Podejmujemy działania między innymi z rektorami AWF-ów, żeby proponować takie rozwiązania w najbliższych dniach, żeby wyciągnąć dzieci z domu. Nawet przy nauce zdalnej zaproponować im zajęcia sportowe pozalekcyjne, które będą prowadzone przez nauczycieli wf, bo rzeczywiście jest bardzo duży problem nie tylko z tym, że “ich nosi”, ale z otyłością, brakiem ruchu, które ujawniają się podczas zdalnego nauczania.
Dobra wola dyrektora
Jedyną konkretną informacją, jaką minister przekazał podczas swojego wystąpienia była zapowiedź zmiany rozporządzenia w sprawie organizacji nauczania w czasie pandemii. Chodzi o przepis nakładający na dyrektora obowiązek zorganizowania lekcji na terenie szkoły dla tych uczniów, którzy nie mają warunków do nauki zdalnej w domu.W ostatnich dniach media informowały, że przepis często jest nadużywany przez rodziców, którzy mają już dość lekcji online i wręczają dyrektorom oświadczenia, że nie mają w domu odpowiednich warunków. Dyrektor nie ma możliwości weryfikacji oświadczeń i chcąc nie chcąc musi zorganizować starszym uczniom naukę na terenie placówki. Z tego powodu po feriach otworzyło się kilka szkół na Podhalu, ale także niepubliczna podstawówka w Rzeszowie, czy katolicka szkoła z Tarnowa.
Tydzień temu zapytaliśmy w biurze prasowym resortu edukacji, ilu jest takich uczniów w skali całego kraju i w jakich województwach jest z tym największy problem. Do teraz nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Dziś rano będąc gościem audycji Polskiego Radia Przemysław Czarnek pochwalił się, "że - w odróżnieniu od mediów - ma na ten temat dokładne dane", po czym stwierdził, że z nauczania stacjonarnego korzysta niespełna 1 proc. uczniów, czyli mniej niż jeszcze przed świętami, kiedy takich uczniów było 3 proc.
Czarnek dodał, że przepis znakomicie się sprawdza, bo zapobiega wykluczeniu uczniów z edukacji. - Są sporadyczne przypadki nadużyć - stwierdził minister i zaapelował do rodziców, by nie wykorzystywali nadmiernie tej furtki. - Jeśli ktoś będzie wykorzystywał ten przepis do tego, żeby zmuszać dyrektorów do przyjmowania masowo dzieci, które mogą korzystać z nauczania zdalnego w domu, to będziemy ten przepis zmieniać - zapowiedział minister.
Kilka godzin później w swoim internetowym wystąpieniu poinformował jednak, że przepis zostanie zmieniony.
- Od tej pory dyrektorzy będą mogli zorganizować dla takich uczniów naukę na terenie szkół, ale nie będzie takiego obowiązku. Obowiązek pozostaje tylko w przypadku uczniów z niepełnosprawnościami - zakomunikował szef resortu oświaty.