Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Burmistrz Wieliczki zabronił dyrektorom spotkania z kurator Nowak. Ta poskarżyła się do wojewody

03.09.2020

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Burmistrz Wieliczki zabronił dyrektorom spotkania z kurator Nowak. Ta poskarżyła się do wojewody
Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty doniosła wojewodzie na burmistrza Wieliczki, który odradził dyrektorom gminnych szkół wzięcia udziału w konferencji organizowanej przez kuratorium oświaty. Na tych spotkaniach dyrektorzy dowiadywali się m.in., że dzieci nie przenoszą wirusa na dorosłych, a wytycznymi sanepidu nie trzeba się tak bardzo przejmować.

Narady z dyrektorami szkół odbywają się każdego roku pod koniec sierpnia. W czasie spotkań przedstawiciele kuratorium oświaty przekazują najistotniejsze informacje dotyczące nadchodzącego roku szkolnego. W Krakowie narady organizowane są od lat w sali kinowej Kina Kijów. Nie inaczej było w tym roku.

"Naraził dyrektorów na brak wiedzy"

Jak informuje “Dziennik Polski”, burmistrz Wieliczki uznał jednak, że w związku z trudną sytuacją epidemiologiczną dyrektorzy szkół i przedszkoli z terenu jego gminy nie wezmą udziału w konferencji. Poinformował o tym MKO dodając, że takie spotkanie stanowi zagrożenie dla zdrowia pracowników szkół, a w efekcie może doprowadzić do zamknięcia placówek oświatowych na terenie gminy.

To nie spodobało się małopolskiej kurator oświaty, która w piśmie przesłanym burmistrzowi stwierdziła, że jego decyzja „naraziła dyrektorów na brak wiedzy w zakresie dydaktycznym, wychowawczym i opiekuńczym, a także skutecznie uniemożliwiła spotkanie z przedstawicielami służb sanitarno-epidemiologicznych”.

W piśmie kurator przypomniała, że dyrektorzy szkół są nie tylko pracownikami podległymi władzy samorządowej, ale wykonują także zadania nadzoru pedagogicznego. „Zakazanie dyrektorom szkół i przedszkoli prowadzonych przez gminę Wieliczka udziału w konferencji organizowanej przez Małopolskiego Kuratora Oświaty traktuję jako bezprecedensowe przekroczenie kompetencji przez organ prowadzący, co w trybie nadzoru zgłaszam do wojewody małopolskiego” - napisała kurator Nowak.

Burmistrz zaniepokojony podejściem kurator do epidemii

“Dziennik Polski” cytuje odpowiedź burmistrza Wieliczki wysłaną do kuratorium. „Czytając Pani pismo wyrażam ogromne zaniepokojenie dotyczące podejścia do zagrożenia jakie wywołuje zwiększenie ilości zakażeń Covid-19. (…) - napisał burmistrz Artur Kozioł. - Myślę, że dobrze się stało, że Pani Kurator skierowała pismo do wojewody małopolskiego, ponieważ po ostatnich trudnych doświadczeniach Urzędu Wojewódzkiego, odpowiedź, którą mam nadzieję Pani uzyska, zwróci Pani uwagę na niebezpieczeństwo sytuacji w jakiej się znajdujemy. Oczywiście, jeżeli nadal Pani uważa, że za działania związane z dbaniem o bezpieczeństwo należy ukarać burmistrza Wieliczki sankcjami nadzorczymi, to pozwolę sobie przyjąć je z satysfakcją, bo świadczą o skuteczności moich działań, których celem jest ograniczanie zagrożeń”.

"No cóż. Takie są przepisy"

Dlaczego małopolskie kuratorium oświaty nie zrezygnowało z tradycyjnie organizowanych spotkań, na rzecz konferencji online? Zapewne ma to związek z poglądami kurator Nowak na temat epidemii. Poznali je dyrektorzy, którzy wzięli udział w naradach. Tylko jedna wojewódzka konferencja została przeprowadzona przez MKO online: ta dla dyrektorów ze szkół znajdujących się w czerwonej strefie.

Barbara Nowak podczas swojego wystąpienia ubolewała, że nie może spotkać się z dyrektorami twarzą w twarz, bo w czerwonej strefie nie ma możliwości wynajęcia sali. “A przecież państwo za chwilę staniecie przed uczniami w swojej szkole i nie będzie tam żadnych ograniczeń. No, ale cóż. Takie są przepisy” - mówi z żalem Barbara Nowak na nagraniu zamieszczonym na stronie internetowej kuratorium oświaty (całe nagranie zamieszczamy pod tekstem).

Dalej Nowak prezentuje wyniki badań ankietowych przeprowadzonych w 15 krajach, z których wynika, że “nie ma wyraźnych oznak”, by dzieci w szkołach przenosiły wirusa na dorosłych.

Następnie kurator radzi dyrektorom, by ze spokojem podchodzili do ponownego otwarcia szkół i nie przejmowali się tak bardzo szczegółowymi wytycznymi dotyczącymi zasad bezpieczeństwa.

“Jeśli są wskazania, że należy usunąć dywan i wszystkie pluszowe zabawki, to wcale nie oznacza, że państwo musicie to robić. (...) Jeśli dzieci mają siedzieć na zimnej posadzce to proszę zostawić ten dywan” - apeluje kurator do dyrektorów przedszkoli.

A co jeśli, ktoś przyprowadzi do szkoły lub przedszkola zakatarzone dziecko? Kurator radzi, by nie wpadać w panikę, bo zawsze tak było, że do przedszkola przychodziły dzieci z katarem. “Nie każde chore dziecko ma Covid. Proszę unikać niepotrzebnych reakcji” - apeluje Barbara Nowak i zapewnia, że dyrektorzy mogą dzwonić do kuratorium, jeśli mają jakieś pytania lub wątpliwości.

“Nie jesteście sami, ale też nie uniknięcie odpowiedzialności” - zapowiada kurator Nowak.

"Nauczyciel ma stać przy uczniu"

To nie pierwsza tego typu wypowiedź Barbary Nowak na temat pandemii. Kilka dni temu apelowała do nauczycieli, by z radością powitali uczniów, a na stwierdzenie, że są tacy którzy boją się powrotu do szkoły odpowiedziała: Przykre. Dla mnie nauczyciel jest po to, aby zawsze stać przy uczniu. Tylko kontakt bezpośredni uczniów i nauczycieli buduje właściwe więzi, kształtuje emocje, pozwala się wszechstronnie rozwijać".

Z kolei wczoraj na antenie Radia Kraków odnosząc się do informacji, że wielu nauczycieli z obawy przed zakażeniem bierze urlop dla poratowania zdrowia lub odchodzi na emeryturę stwierdziła: “Ucieczka osób zdrowych jest możliwa, ale czy tak to powinno wyglądać? Wczoraj była rocznica napaści na Polskę. Nawet w czasie wojny były komplety, chociaż groziła im za to kara śmierci. To zawód wyjątkowy. Na nas ciążą pewne oczekiwania. Mamy swoje powołanie. Musimy pokazać, że jesteśmy godni zawodu nauczycielskiego. Apeluję, żeby wszyscy, którzy czują się zdrowi i odpowiedzialni, przychodzili do pracy i opiekowali się uczniami.”


Komentarze (7)

Aleksandra
01.10.2020 11:57
Kuratorium do likwidacji - banały i brak kompetencji ,żenująca polszczyzna i styl komunistycznej nauczycielki
Andrzej
03.09.2020 22:39
Nauczyciel nie jest zawodem zaufania społdcznego ponieważ nie ma swojego samorządu zawodowego w postaci izby nauczycielskiej. Tyle w temacie.
Joanna Żurek
03.09.2020 22:27
W czasie wojny nauczyciel był szanowany, cieszył się prestiżem, uczniowie nie zakładali mu na głowę kosza na śmieci a rodzice uczniów nie okazywali lekceważenia. Nauczyciel miał prestiż społeczny i o niego dbał nie mniej niż o swoich uczniów. Taki prestiż zobowiązuje nie gorzej niż tzw. umiłowanie zawodu. Nie da się porównać przedwojennych i współczesnych zasad funkcjonowania społeczeństwa i nie da się porównać zasad funkcjonowania zawodów zaufania publicznego dzisiaj i wtedy. Żołnierzy, nauczycieli, lekarzy, posłów, polityków, księży, prawników, czy choćby kolejarzy postrzegano zupełnie inaczej niż obecnie. Teraz nawet słowo elita to obelga a inteligencja kojarzy się tylko z IQ. Społeczeństwo powinno najpierw ofiarować zawodom zaufania społecznego swoje zaufanie i szacunek, a władza także właściwe wynagrodzenie i niezbędne zaplecze, żeby w ogóle rościć sobie prawa do poświęcenia ludzi z jakichś grup zawodowych. W przeciwnym wypadku to czy ktoś się poświęca dla społeczeństwa czy dla własnej rodziny to jego prywatna sprawa. Nauczyciela musztruje minister, kurator, dyrektor, rodzic i sam uczeń. Ile lat można ćwiczyć musztrę na dwóch etatach i karmić się powołaniem. Już niedługo nauczycieli będzie tak samo brakowało jak lekarzy i pielęgniarek. I to właśnie z powodu dysonansu między oczekiwaniami społecznymi a możliwościami ich spełnienia oraz między przepisowymi wymogami a wynagrodzeniem finansowym i statusem społecznym. Obecnie nie jest to status służby publicznej , lecz zwyczajnie status służących. Jak się całej grupy ludzi ciągle niedocenia i spycha w dół w hierarchii społecznej, to nie można wymagać, żeby się potem gremialnie wspięli na szczyty poświęcenia i robili za Prometeuszy. Wymagasz od kogoś wysokich lotów, nie podcinaj mu skrzydeł, wymagasz poświęcenia poświęcenia, nie łam jego ducha. A najlepiej najpierw daj przykład.
Joanna Żurek
03.09.2020 22:27
W czasie wojny nauczyciel był szanowany, cieszył się prestiżem, uczniowie nie zakładali mu na głowę kosza na śmieci a rodzice uczniów nie okazywali lekceważenia. Nauczyciel miał prestiż społeczny i o niego dbał nie mniej niż o swoich uczniów. Taki prestiż zobowiązuje nie gorzej niż tzw. umiłowanie zawodu. Nie da się porównać przedwojennych i współczesnych zasad funkcjonowania społeczeństwa i nie da się porównać zasad funkcjonowania zawodów zaufania publicznego dzisiaj i wtedy. Żołnierzy, nauczycieli, lekarzy, posłów, polityków, księży, prawników, czy choćby kolejarzy postrzegano zupełnie inaczej niż obecnie. Teraz nawet słowo elita to obelga a inteligencja kojarzy się tylko z IQ. Społeczeństwo powinno najpierw ofiarować zawodom zaufania społecznego swoje zaufanie i szacunek, a władza także właściwe wynagrodzenie i niezbędne zaplecze, żeby w ogóle rościć sobie prawa do poświęcenia ludzi z jakichś grup zawodowych. W przeciwnym wypadku to czy ktoś się poświęca dla społeczeństwa czy dla własnej rodziny to jego prywatna sprawa. Nauczyciela musztruje minister, kurator, dyrektor, rodzic i sam uczeń. Ile lat można ćwiczyć musztrę na dwóch etatach i karmić się powołaniem. Już niedługo nauczycieli będzie tak samo brakowało jak lekarzy i pielęgniarek. I to właśnie z powodu dysonansu między oczekiwaniami społecznymi a możliwościami ich spełnienia oraz między przepisowymi wymogami a wynagrodzeniem finansowym i statusem społecznym. Obecnie nie jest to status służby publicznej , lecz zwyczajnie status służących. Jak się całej grupy ludzi ciągle niedocenia i spycha w dół w hierarchii społecznej, to nie można wymagać, żeby się potem gremialnie wspięli na szczyty poświęcenia i robili za Prometeuszy. Wymagasz od kogoś wysokich lotów, nie podcinaj mu skrzydeł, wymagasz poświęcenia poświęcenia, nie łam jego ducha. A najlepiej najpierw daj przykład.
wkurzona dyra
03.09.2020 21:43
Ci nieobecni dyrektorzy wcale dużo nie stracili, bo dla innych spotkanie z kurator w kinie Kijów to był stracony czas. Zero jakichkolwiek konkretów! Stała baba na scenie i gadała, gadała bez sensu. Ona kontroluje dyrektorów, a ją kto skontroluje z zakresu obowiązków? Przecież ona zajmuje się czym innym, niż powinien kurator oświaty! Ostatnio widziana była z różańcem w ręku, moherowego beretu tylko brakowało!
wkurzona dyra
03.09.2020 21:43
Ci nieobecni dyrektorzy wcale dużo nie stracili, bo dla innych spotkanie z kurator w kinie Kijów to był stracony czas. Zero jakichkolwiek konkretów! Stała baba na scenie i gadała, gadała bez sensu. Ona kontroluje dyrektorów, a ją kto skontroluje z zakresu obowiązków? Przecież ona zajmuje się czym innym, niż powinien kurator oświaty! Ostatnio widziana była z różańcem w ręku, moherowego beretu tylko brakowało!
Ta z "gorszego sortu"
03.09.2020 20:28
Brak kompetencji, brak empatii i tolerancji, brak rozsądku i totalny brak wyobraźni, za to aż nadmiar poddaństwa wobec rządu, jedynie słusznej partii, jedynie słusznej telewizji i radia z Torunia, hierarchów kościelnych - to wyznaczniki sposobu myślenia i postępowania pani B. Nowak - słowa " kurator oświaty" nijak tu nie pasują. Brawa dla pana Burmistrza Wieliczki za jego odpowiedzialną postawę i dbałość o zdrowie i życie innych.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio