Jest 29 grudnia 1920 roku. W restauracji Hotelu Waldorf Astoria w Nowym Jorku 1000 najbogatszych ludzi w Stanach Zjednoczonych bierze udział w obiedzie charytatywnym. Milionerzy za posiłek płacą 1000 dolarów, w zamian otrzymują obiad, którego wartość nie przekracza 22 centów. Na ich talerzach ląduje porcja ryżu, ziemniaków, a do popicia dostają gorące kakao. Na stole dogasa świeca, która symbolizuje dogasające życie głodujących dzieci.
Ta akcja zorganizowana przez przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych porusza najbogatszych ludzi Ameryki. Na pomoc głodującym udaje się wówczas zebrać trzy miliony dolarów, które następnie trafiają do polskich dzieci.
To jedna z najbardziej spektakularnych akcji zorganizowanych przez Herberta Hoovera. Ale nie jedyna. Już w 1915 roku Hoover, który odpowiedzialny był za amerykańską pomoc żywnościową dla zniszczonej wojną Europy wysłał do Polski delegację. Kiedy dowiedział się, że głoduje tu co najmniej cztery miliony osób w tym głównie dzieci natychmiast przygotowuje niemal 350 tysięcy ton żywności i przesyła je na polskie ziemie.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Hoover przekonuje: - "Polska stanie się wolna tylko wtedy, gdy będzie w stanie podźwignąć się z nędzy, w jaką wpędzili ją zaborcy i okupanci, kiedy będzie całkowicie uniezależniona od tych, co wydzielają jej życiodajne racje. (...) Uratowanie środkowej Europy, a szczególnie Polski od głodu, wymaga olbrzymiego wysiłku i znacznych ofiar ze strony wszystkich obywateli Stanów Zjednoczonych".
Za sprawą działalności Hoovera do 1923 roku w Polsce rozdano 730 milionów posiłków. Pomoc amerykańska nie ograniczała się jedynie do żywności. Polsce przekazano tysiące koni, samochodów, parowozy, maszyny i sprzęt techniczny.
W szczytowym momencie akcji na terenie Polski dożywianych było ponad 1,3 mln dzieci w trzech tysiącach miast i wsi.
W 1922 roku Sejm Ustawodawczy przyznał Hooverowi tytuł honorowego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej.
„Gdybym był Hooverem...”
W tym roku w Krakowie już po raz trzeci odbędzie się akcja „Hoover Table – Stolik Hoovera”, przypominająca o 31. prezydencie Stanów Zjednoczonych.Choć wydarzenie zaplanowano na sierpień i wrzesień miasto już teraz zachęca dzieci i młodzież do udziału w towarzyszącym mu konkursie. Tym razem jest on zatytułowany „Gdybym był Hooverem...”, a jego celem jest nie tylko szerzenie wiedzy o Amerykańskim Przyjacielu polskich dzieci, ale także inspirowanie do działań nakierowanych na pomoc innym, jeszcze bardziej potrzebującym.
Do końca września uczniowie będą mogli nadsyłać prace plastyczne, literackie bądź film wideo, w których wcielą się w postać Hoovera pokazując różne kreatywne formy oferowania pomocy innym. Laureaci w nagrodę pojadą na letnie obozy z nauką języka angielskiego. Ich wypoczynek sfinansują sponsorzy. W tym roku firmy zrzeszone w Amerykańskiej Izbie Handlowej dodatkowo zaproszą uczestników konkursu do udziału w warsztatach z kodowania i nauki języka angielskiego.
Wyniki konkursu zostaną ogłoszone na początku grudnia, wcześniej – 23 października odbędzie się gala i koncert na cześć Herberta Hoovera połączone z wręczeniem statuetek wszystkim darczyńcom.
„Hoover Table” – to akcja zaplanowana na sierpień i wrzesień. Polega ona na tym, że właściciele krakowskich restauracji udostępnią co najmniej jeden stolik, a dowolny procent dochodu z posiłków tam podawanych, nie mniejszy jednak niż 1000 zł, przeznaczą na sfinansowanie obozu dla zwycięzców konkursu „Gdybym był Hooverem...” Wystarczy zjeść posiłek w jednej z restauracji, które się w akcję zaangażowały, by wesprzeć potrzebujące dzieci.
– Krakowianie chętnie przyłączają się do inicjatyw charytatywnych, zazwyczaj uczestnicząc w biegach – zauważa zastępca prezydenta Krakowa ds. edukacji Anna Korfel-Jasińska. – Ta akcja ma inną formułę: łączy przyjemność, czyli posiłek w restauracji, z dobroczynnością. To dobrze zainwestowane pieniądze, bo pomagamy dzieciom z placówek opiekuńczo-wychowawczych i gorzej sytuowanych rodzin.