Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Zamknięcie szkół oznaczałoby przegraną walkę z wirusem

02.12.2021

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Zamknięcie szkół oznaczałoby przegraną walkę z wirusem

fot. pexels.com

Coraz więcej szkół pracuje zdalnie lub hybrydowo. Nauczyciele i dyrektorzy szkół mówią o pełzającym lockdownie, ale na razie nikt nie planuje zamykać szkół i przedszkoli. - Zamknięcie oznaczałoby, że wirus wygrał, a my przegraliśmy - twierdzi prof. Krzysztof Pyrć. 

Dziś ponad 6800 szkół i przedszkoli ma problem z normalną nauką (wczoraj było ich o tysiąc mniej), z tego ponad 360 jest całkowicie zamkniętych, a reszta pracuje w trybie hybrydowym - kiedy jedna klasa wraca z kwarantanny, do domu odsyłane są kolejne dzieci. Niektórzy uczniowie wracają przed komputer już kolejny raz w tym roku szkolnym.

Na Covid-19 chorują nie tylko uczniowie i nauczyciele, którzy nie zdecydowali się przyjąć szczepionki, ale również ci zaszczepieni.

Kilka dni temu o swojej chorobie poinformował w mediach społecznościowych sopocki polonista Paweł Lęcki. - Stało się tak, że mam Covid - napisał nauczyciel. - Nie będę udawał, że moje pierwsze słowa, gdy się o tym dowiedziałem, były cenzuralne. Bardzo nie były. Na dodatek zdawałem sobie sprawę, że będę wodą na młyn tych wszystkich, którzy nie popierają szczepionek. (...) W zasadzie nie mam nic poza katarem i lekkim kaszlem. (...) Jestem nauczycielem, gdzieś po drodze musiałem się zarazić, mogłem wszędzie, gdyż uczę w różnych miejscach, a szczepionki nie chronią przed wszystkim. Jednocześnie tylko dlatego, że się zaszczepiłem, nie wariuję ze strachu. Choć byłbym nieszczery, gdybym nie przyznał, że się nie boję. Nie samego wirusa, ale skutków ubocznych, które za sobą niesie. Podejrzewam, że największą radość z tego, co mi się przydarzyło, będą mieli antyszczepionkowcy. Chciałem tylko powiedzieć, że niczego nie żałuję i zaszczepiłbym się ponownie. Jako zaszczepiony nie obawiam się śmierci - dodał nauczyciel.

Ministerstwo zdrowia podkreśla, że obecnie najwięcej ognisk koronawirusa jest właśnie w szkołach, ale nikt nie planuje ich czasowego zamknięcia.

Minister zdrowia Adam Niedzielski przekonuje, że szkoły powinny być otwarte za wszelką cenę. Podobnego zdania jest szef resortu edukacji Przemysław Czarnek.

Zdanie ekspertów w tej sprawie jest podzielone.

Dziś na łamach “Gazety Wyborczej” prof. Krzysztof Pyrć z Uniwersytetu Jagiellońskiego, kierownik Pracowni Wirusologii w Małopolskim Centrum Biotechnologii, a także członek Europejskiej Grupy Ekspertów ds. Wariantów SARS-CoV-2 działającej przy Komisji Europejskiej stwierdził, że zamykanie szkół powinno być ostatecznością: - Zamknięcie oznaczałoby, że wirus wygrał, a my przegraliśmy - stwierdził prof. Pyrć.

Innego zdania jest z kolei dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19, który wczoraj na antenie TVN24 przekonywał, że powinno się wyłączyć naukę stacjonarną na 2-3 tygodnie przynajmniej w tych regionach kraju, w których czwarta fala pandemii jest największa. Jako przykład dr Grzesiowski podał m.in. województwo mazowieckie.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio