“Drogie mamy, muszę bo się uduszę” - napisała jedna z mam na facebookowej grupie zrzeszającej rodziców z Krakowa, a następnie podzieliła się tym, co zaobserwowała na placu zabaw w okolicy ul. Wrocławskiej.
- Jakaś grupa maluszków, podejrzewam żłobek i 3 opiekunki. Trudno nazwać te Panie opiekunkami - relacjonuje kobieta. - Część dzieci snuje się po całym placu bez celu. Jedna dziewczynka totalnie ignorowana, gdy po raz setny prosi o pomoc w wejściu na huśtawkę. Chętnie bym jej pomogła jednak nie chcę zaczepiać i dotykać obcych dzieci, ich rodzice mogą sobie tego nie życzyć. Młoda "opiekunka" podchodzi do niej i komentuje "Ty ciągle marudzisz" po czym wsadza na huśtawkę inne dziecko… Serce mnie boli. Wiem, że praca takiej opiekunki to trudne, wymagające i odpowiedzialne zadanie. Niestety nie wiem co to za żłobek. Niestety nie wiem kim są te Panie. Z pedagogiką niewiele raczej mają wspólnego. Ich zaangażowanie to komentarze do dzieci w stylu "czemu tu siedzisz?", "czemu ciągle płaczesz?", "pokaż pieluchę".Na koniec autorka wpisu apeluje: “Jeśli któraś mama wysłała dziś śliczną blond córeczkę w pięknej zielonej sukience w koniki do żłobka, niech bardzo mocno ją przytuli gdy się zobaczą i zapewni, że nie jest , była po prostu zostawiona sama sobie”.
Mama zgłaszająca problem zaobserwowała jeszcze, że gdy dzieci opuszczały plac zabaw, panie “motywowały” je groźbami: "chodź, bo zostaniesz tu sama".
Współczuję dzieciom, które trafiają na takie ciocie w żłobku
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, w których krakowskie mamy nie kryją swojego oburzenia.
- Przechodziłam tam dziś(...) - pisze jedna z komentujących osób. - pewnie widziałyśmy tę samą grupę maluszków, dzieci płakały podczas spaceru, a panie to ignorowały.
- Też widziałam scenę - dodaje kolejna mama. - Dziecko płacze przeraźliwie i siada na chodnik, pani je stawia no nogi, ono znowu, pani powtarza czynność bez słów 7/8 razy aż dziecko zaczyna iść płacząc. Złamane, serce aż boli. Bez słowa, bez przytulenia i uspokojenia.
CZYTAJ TAKŻE:
Jakie nowe tajemnice skrywa Parku Miniatur w Inwałdzie?
- Na spacerach niejeden raz widziałam opiekunki z telefonami - dodaje inna komentująca. - Młode dziewczyny, które same jeszcze nie są mamami nie mają pojęcia o potrzebach maluszków..... Współczuję tym dzieciom, które trafiają na takie ciocie w żłobku...... najgorsze jest to, że rodzice oddając dziecko do żłobka ufają, że ma tam zapewnioną najlepszą opiekę.
- Ja też byłam dzisiaj świadkiem niezbyt fajnej sytuacji - pisze kolejna z pań. - Grupa przedszkolna ok. 4 latków. Przedszkole nie ma swojego placu zabaw i przychodzi na osiedlowy. Na samym początku dziecko prosi Panią o wodę. Pani odpowiada nie mam, jak wrócimy to Ci dam w przedszkolu. Grupa była ok 1,5 godz na placu zabaw, bez picia. Plac zabaw praktycznie w słońcu, jedynie część piaskownicy w cieniu. Aż mi żal było tych dzieci. Dzieci snuły się w sumie bez celu. Parę się jakoś bawiło, a reszta smętnie siedziała w piaskownicy. Jedna pani patrzyła żeby sobie krzywdy nie zrobiły. Dwie siedziały na ławce i się przyglądały.
Niech sama pani się kilkoma dziećmi zajmie na raz
Pod postem mamy zastanawiają się również, czy w podobnych sytuacjach powinno się reagować i zwrócić uwagę opiekunów na niewłaściwe zachowanie.
- Ja raz zareagowałam - przyznaje jedna z komentujących - i dostałam w zamian „niech sama pani się kilkoma dziećmi zajmie na raz” „dzieci takie są” „nieznajomość psychologii” „co pani do tego” , „proszę stąd odejść” plus krzyk trzech opiekunek na mnie jedną. Nie wiem co to był za żłobek, bo przechodziłam, ale maluch przeraźliwie płakał, bił się po głowie, wyglądało to naprawdę smutno, a Panie gadka na ławeczkach. Wiadomo maluchy w takim wieku nie radzą sobie z emocjami, ale brak reakcji był dla mnie szokiem.
Wystarczy mieć kurs online
Komentujący zwracają też uwagę na przygotowanie do zawodu osób opiekujących się dziećmi.
- Okropna sytuacja - pisze jedna z mama, - ale poza wykształceniem pedagogicznym nauczyciele powinni mieć co jakiś czas robione badania psychologiczne określające czy nadają się do tego zawodu i piszę to jako nauczyciel.
Internautki szybko zwróciły jednak uwagę, że od opiekunów w żłobku nie jest wymagane wykształcenie pedagogiczne.
Wystarczy mieć ukończony roczny kurs opieki nad dzieckiem w szkole policealnej. Korzystają z tego właściciele zwłaszcza prywatnych żłobków, zatrudniając młode dziewczyny za najniższą stawkę - napisała jedna z komentujących. A inna dodała:
Roczny kurs to jeszcze nie jest tak źle, niestety wystarczy 280 h kurs online, w tym tylko 80h praktyki w żłobku.
Zgodnie z przepisami opiekunem w żłobku lub klubie dziecięcym może być osoba:
1. posiadająca kwalifikacje: pielęgniarki, położnej, opiekunki dziecięcej, nauczyciela wychowania przedszkolnego, nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej lub pedagoga opiekuńczo-wychowawczego, pedagoga społeczno-wychowawczego, pedagoga wczesnej edukacji, terapeuty pedagogicznego lub
2. która ukończyła studia lub studia podyplomowe na kierunku lub specjalności: wczesne wspomaganie rozwoju, wspomaganie rozwoju dzieci w ramach pomocy psychologiczno-pedagogicznej w żłobkach i przedszkolach, edukacja prorozwojowa, pedagogika małego dziecka, psychologia dziecięca, psychologia wspierania rozwoju i kształcenia lub psychologia wychowawcza.
3. Opiekunem w żłobku lub klubie dziecięcym może być także osoba, która odbyła nie wcześniej niż 2 lata przed podjęciem zatrudnienia jako opiekun szkolenie z udzielania dziecku pierwszej pomocy oraz posiada co najmniej wykształcenie:
wyższe na dowolnym kierunku, którego program obejmuje zagadnienia związane z opieką nad małym dzieckiem lub jego rozwojem, i odbyła 80-godzinne szkolenie w celu uaktualnienia i uzupełnienia wiedzy oraz umiejętności
lub
średnie albo średnie branżowe oraz co najmniej roczne doświadczenie w pracy z dziećmi w wieku do lat 3 lub przed zatrudnieniem jako opiekun w żłobku lub w klubie dziecięcym odbyła 280-godzinne szkolenie, z czego co najmniej 80 godzin w formie zajęć praktycznych, polegających na sprawowaniu opieki nad dzieckiem pod kierunkiem opiekuna