Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Wydatki rodziców na korepetycje szokują. “Tyle nas kosztuje tak zwana darmowa szkoła”

17.02.2022

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Wydatki rodziców na korepetycje szokują. “Tyle nas kosztuje tak zwana darmowa szkoła”

fot. pexels.com

Rodzice uczniów podliczyli, ile zostałoby im w portfelu, gdyby nie musieli posyłać swoich pociech na korepetycje. Kwoty robią wrażenie.

“Ile zaoszczędzilibyście rocznie, gdybyście nie wydawali na korepetycje dla dzieci?” - zapytała na swoim Facebooku psychoterapeutka z Warszawy. Od razu posypały się odpowiedzi.

- Jezu, teraz to sobie uświadomiłam. Ok. 8 tysięcy! - napisała jedna z mam. I zaraz dodała: - Najgorsze jest to, że czasem człowiek by zaprzedał duszę diabłu byle tylko temu biednemu dziecku było lepiej. Niestety żadne pieniądze nie dają gwarancji.

Kolejna mama wylicza: - Na obu, 7 i 8 klasa, płacę 1450 zł miesięcznie plus zajęcia sportowe 300 na miesiąc, co daje 1750 zł. Szkoła w tej chwili już chyba nie uczy niczego - konstatuje mama.

- 10 tysięcy - pisze kolejna z komentujących osób.

A inna dodaje: - U nas ok. 20 tys. Tyle nas kosztuje tak zwana darmowa szkoła.

Mama przyznaje, że w dodatkową pomoc dla jej ósmoklasisty zaangażowanych jest ponad 10 osób. - To przygotowania do egzaminu (polski, matma, angielski) oraz pomoc w trudnych przedmiotach ścisłych i hiszpańskim, ponieważ nauczyciel jest bardzo wymagający, a dzieci po roku nauki nic nie umieją. Do tego dochodzi nauka uczenia się. Jak ktoś ma pecha i dziecko, które nie umie się uczyć to jest to spory wydatek. Mojemu nie wystarczają 20 minutowe lekcje zdalne i konieczność opanowania bardzo trudnego materiału samemu w domu. To szaleństwo zaczęło się w 7 klasie - opowiada mama.

Rodzice zwracają też uwagę na fakt, że korepetycje pochłaniają nie tylko pieniądze, ale też mnóstwo czasu, który powinien być wolny dla dziecka. - My też jesteśmy w to zaangażowani, bo zawsze trzeba gdzieś zawieźć, przywieźć, czy przepytać - zauważa jedna z komentujących osób.

- To jest właśnie nasza szkoła. Z tego co widzę, większość dzieci mających świadomych rodziców tak dziś żyje - pisze kolejna z komentujących osób.

Rodzice zwracają uwagę, że często za korepetycję płacą miesięcznie tyle, ile wynosi czesne w prywatnej lub społecznej szkole.

- Według mnie - pisze autorka posta, - coraz ciężej odnaleźć sens publicznej szkoły finansowanej z podatków - skoro wiele dzieci niewiele ( albo nic ) z niej korzysta, a czasami wręcz nabywa traumy lub fobie.

To może lepiej posłać dziecko do szkoły płatnej i mieć pewność, że cały materiał przyswoi na lekcjach? Niekoniecznie. Jak się okazuje, z korepetycji korzystają również uczniowie szkół niepublicznych. Czasem jest to wymysł rodziców, którym zależy, by dziecko miało jak najlepsze wyniki, ale często potrzebują tego również sami uczniowie.

Tak jak Janek, który chodził do jednej z lepszych niepublicznych podstawówek w Poznaniu. Nie miał problemu z nauką, ale przyszła pandemia i edukacja zdalna. Szybko okazało się, że przed egzaminem ósmoklasisty Janek ma sporo do nadrobienia, zwłaszcza z matematyki. Na korepetycje chodził przez 5 miesięcy raz w tygodniu. Koszt to 50 zł za lekcję. - Niby niewiele, ale byłam zła na szkołę, że nie poradziła sobie z przygotowaniem syna do egzaminu. A przecież co miesiąc przez osiem lat płaciliśmy niemałe czesne - mówi Elwira, mama Janka.

Janek nie był zresztą jedynym uczniem w klasie, który wylądował na korepetycjach. - Nie każdy rodzic chciał się do tego przyznać, ale myślę, że większość dzieciaków korzystała z prywatnych lekcji - dodaje Elwira.

Agnieszka, mama Tomka i Jacka z prywatnej podstawówki w Krakowie wylicza: - Tomek przed egzaminem ósmoklasisty chodził przez semestr na korepetycje z języka polskiego, żeby poćwiczyć pisanie rozprawek. Za 60 minut zajęć online płaciliśmy 70 zł. Teraz młodszy syn też chodzi do tej samej pani; to nauczycielka z innej prywatnej podstawówki polecona przez znajomych. Tomek korzystał też z korepetycji z matematyki, bo startował w olimpiadzie. Chodził z dwoma innymi kolegami, więc za jedną godzinę w wersji online płaciliśmy ok. 30 zł.

- Znajomi za polski płacili 60 zł za godzinę nauczycielowi, który powiedział, że rzucił pracę w szkole bo bardziej mu się korki opłacają - dodaje Agnieszka. - A w zeszłym roku natknęłam się w internecie na nauczyciela, który gwarantował sukces w Olimpiadzie Matematycznej, co daje pierwszeństwo w rekrutacji do liceum, ale za 45 minut żądał 250 zł.

O tym, że ceny korepetycji potrafią osiągać astronomiczne kwoty pisaliśmy w styczniu. W sieci znaleźliśmy ogłoszenie nauczyciele matematyki, u którego godzinna lekcja online kosztuje aż 500 zł.

- Teraz trudno jest znaleźć rodzinę, która nie korzystałaby z dodatkowych lekcji - dodaje mama Tomka i Jacka. - Niemal wszyscy nasi znajomi posyłają dzieci na korepetycje, czasem robią to tylko dlatego, że inni w klasie też chodzą i tak to się nakręca. Są też tacy, którzy nie mają po prostu czasu przypilnować, by dziecko odrobiło lekcje czy nauczyło się do sprawdzianu i do tego zatrudniają korepetytora.

Komentarze (4)

Rafał
22.02.2022 15:35
Jak wasze bachory są głąbami to musicie je posyłać na korepetycje. A od czego wy rodzice jesteście? bo nauczyciel nie jest od tego żeby uczyć tępaków popołudniami. Jestem wychowany na czasach PRL w których rodziców moich nie stać było na korepetycje, a pomimo to skończyłem 2 fakultety i jestem wziętym inżynierem. Nikt mi w niczym nie pomógł, wręcz utrudniał ale byłem dzieckiem upartym i zawziętym a nie rozwydrzonym pieprzonym leniem.
Tora
21.02.2022 07:50
Niestety nawet za te pieniądze spora cześć nauczycieli dalej dobrze wykonuje swoją pracę. Problem jest taki, że sporej części młodzieży nie chce się uczyć lub nie potrafią się sami uczyć. Bardzo często dziecko mówi nie rozumiem fizyki, a jak pytam chociaż o wzór (już pomijam co znaczą literki) to nie wie, bo ono nie rozumie. Są rzeczy, które niestety dzieci muszą nauczyć się same np. słówka z angielskiego, wzory z fizyki, chemii itp. Rodzice płacą sporo kasy, za to, że 45 minut korepetytor utrwala W=Fs. Inna sytuacja, robiłam dodatkowe zajęcia dla młodzieży, która ma zaległości, problemu, lekcja nie wystarczyła do utrwalenia tematu. Co mi powiedział uczeń? Że woli, żeby rodzice płacili za korki, niż jak ma zostać w szkole godzinę dłużej. I tak, wiem, że są różni nauczyciele, ale są też różni uczniowie.
Radbug
19.02.2022 14:08
Hahahha, i bardzo dobrze! Bardzo mnie cieszy ta sytuacja i bardzo śmieszą dzisiejsze płacze rodziców. "Najgorsze jest to, że czasem człowiek by zaprzedał duszę diabłu byle tylko temu biednemu dziecku było lepiej." ależ tę dusze już zaprzedaliscie! Minister Zalewskiej i ministrowi Czarnkowi nie popierając strajku nauczycieli w 2019 roku! Teraz tylko zbieracie plony tego co sami zasialiscie te 3 lata temu. Szkoła państwowa juz praktycznie nie istnieje, macie tam nie nauczycieli a "opiekunów" na 8h dla swoich dzieci, którzy zarabiają niej niż minimalna krajowa i którzy może ich czegoś nauczą, a może nie. A jak się wam nie podoba sytuacja do której sami doprowadziliście, to teraz trzeba płacić kaskę za korepetycje albo prywatne szkoły. A teraz zostało już tylko uderzyć się w pierś i przyznać, zę to wasza własna wina.
rodzic
18.02.2022 17:55
A może niech ci rodzice zabiorą dzieciom telefony. Nie muszą zostawiać w domu, może rada rodziców niech się postara o depozyt przy wchodzeniu do szkoły. I gwarantuję, że wyniki w nauce się poprawią gdy dziecko zamiast uważać na lekcji nie będzie siedziało w telefonie albo myślało jak go wyjąc aby nauczyciel nie zauważył. Nie ma czegoś takiego jak podzielność uwagi, a na pewno nie u dziecko, które jest zainteresowane wszystkim tylko nie nauką. Ta jedna prosta rzecz mogłaby sprawić, że żadne korepetycje nie będą potrzebne.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio