- Celem tych zmian jest uproszczenie i odbiurokratyzowanie systemu awansu zawodowego nauczycieli, zagwarantowanie nauczycielom rozpoczynającym pracę w szkole wyższego wynagrodzenia, a także zagwarantowanie uczniom i ich rodzicom możliwości konsultacji z nauczycielem - tłumaczy resort edukacji.
Ustawa, która wejdzie w życie 1 września tego roku wprowadza nowy system awansu zawodowego. Likwiduje stopień nauczyciela stażysty i nauczyciela kontraktowego i zastępuje je statusem “nauczyciela początkującego”.
Okres tzw. przygotowanie do zawodu ma trwać 3 lata i 9 miesięcy. W tym czasie młody nauczyciel ma zdobywać doświadczenie zawodowe pod okiem mentora. Na koniec czeka go ocena pracy dokonywana przez komisję według jednakowych kryteriów w całym kraju. Jeśli nauczyciel przejdzie pozytywnie weryfikację będzie mógł ubiegać się o stopień nauczyciela mianowanego.
Podwyżki tylko dla młodych
Zmiany w awansie oznaczają również zmiany w wynagradzaniu nauczycieli wchodzących do zawodu. Obecnie nauczyciel stażysta otrzymuje 100 proc. tzw. kwoty bazowej określanej co roku w ustawie budżetowej, a nauczyciel kontraktowy 111 proc. Od września osoba przygotowująca się do zawodu ma dostawać 120 proc. kwoty bazowej. Zdaniem przedstawicieli resortu edukacji, ta zmiana przyciągnie do zawodu młodych ludzi.
Pensja nauczycieli mianowanych i dyplomowanych nie ulegnie zmianie.
Godzina "czarnkowa"
Jednak tym, co wzbudza najwięcej kontrowersji jest zobowiązanie nauczycieli do odpracowania w szkole jednej godziny w tygodniu w ramach konsultacji dla uczniów lub rodziców. Za tę pracę nie będzie przysługiwało dodatkowe wynagrodzenie, nauczyciele mają ją wykonywać w ramach swojego 40-godzinnego czasu pracy.
Minister edukacji tłumaczy to potrzebą zagwarantowania uczniom i ich rodzicom możliwości konsultacji z nauczycielem. Z kolei związki zawodowe zwracają uwagę, że to nic innego, jak wprowadzone za rządów Katarzyny Hall godziny karciane, zwane też przez nauczycieli darmochą (w tym czasie nauczyciele mieli prowadzić dodatkowe zajęcia dla chętnych dzieci nie otrzymując za to dodatkowego wynagrodzenia).
Po dojściu PiS do władzy minister edukacji Anna Zalewska zlikwidowała “halówki” argumentując, że są one “upokarzające dla nauczycieli”, a Ryszard Terlecki, obecny wicemarszałek Sejmu mówił nawet, że są niezgodne z konstytucją.
- Dziś minister Czarnek powraca do tych rozwiązań. W praktyce będzie to dodatkowa godzina zajęć dla nauczyciela - zauważa Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej “Solidarności”.