Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Taką formę protestu wybrali nauczyciele. Czy w ten sposób wywalczą podwyżkę wynagrodzeń?

30.06.2022

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Taką formę protestu wybrali nauczyciele. Czy w ten sposób wywalczą podwyżkę wynagrodzeń?
Związek Nauczycielstwa Polskiego zapytał nauczycieli, czy są gotowi do walki o wyższe pensje. W tej sprawie wypowiedziało się kilkadziesiąt tysięcy uczących.


ZNP postanowił zbadać nastroje wśród nauczycieli po tym, gdy w maju Sejm przyznał im podwyżkę w wysokości 4,4 proc. Dla wielu uczących oznacza to wzrost płacy o raptem 100 zł. Na początku czerwca do nauczycieli-związkowców w całej Polsce trafiła więc ankieta, w której ZNP zapytał uczących, czy są gotowi na walkę o wyższe płace, a także o to jaka forma protestu byłaby ich zdaniem najlepsza.

Nauczyciele chcą manifestować. Najlepiej w Warszawie


ZNP chce zaprezentować pełne wyniki ankiet w poniedziałek na konferencji prasowej. Jak udało nam się dowiedzieć, zdecydowana większość osób, które wzięło udział w badaniu uznało, że najlepszą formą protestu byłaby manifestacja w Warszawie.

- Miałaby ona być zewnętrznym wyrazem dezaprobaty dla tego, co się dzieje w edukacji - mówi w rozmowie z “Miastem Pociech” Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Broniarz zwraca uwagę, że przy obecnej - niemal 15-procentowej inflacji - 4,4 proc. podwyżki oznacza de facto obniżkę nauczycielskich wynagrodzeń.

- Przez to pauperyzacja tego środowiska radykalnie przyspiesza - zauważa prezes ZNP.

Przypomina też, że w tym roku wielu nauczycieli zdecydowało się odejść z zawodu. Na kuratoryjnych stronach widnieje już 13 tysięcy wakatów.

- Według naszych wyliczeń, w tym roku kilkanaście tysięcy nauczycieli odejdzie na emeryturę lub świadczenie kompensacyjne - dodaje Broniarz. - Tracimy najbardziej doświadczonych nauczycieli, o najwyższym stopniu awansu zawodowego, którzy powinni jeszcze pracować w miarę swoich sił i możliwości choćby w niepełnym wymiarze godzin, ale oni nie chcą już uczyć, mówią: “wchodząc do zawodu byłem kimś, a dziś jestem biedakiem i pariasem”.

A może przestać wypisywać świadectwa?

W samej Małopolsce w badaniu wzięło udział kilkanaście tysięcy nauczycieli. Aż 80 procent odpowiedziało, że chce protestować. Również tu - podobnie jak w całym kraju - nauczyciele najchętniej wyszliby na ulicę.

- Pojawiły się też inne propozycje, jak klasyczny strajk szkolny, strajk włoski, niewypisywanie świadectw - wymienia Arkadiusz Boroń, szef ZNP w Małopolsce. - Wydawać by się mogło, że taki strajk jak w 2019 nie jest już możliwy, ale nastroje zmieniają się bardzo szybko. Wtedy też nikt nie przypuszczał, że strajk przybierze aż takie rozmiary, nawet my sami, ale okazało się, że rozgoryczenie wśród nauczycieli jest ogromne, więc tym razem też nie przekreślam takiej możliwości. Na ten moment przeważa jednak bardziej nastrój zrobienia czegokolwiek, a przede wszystkim rozpoczęcia prawdziwych rozmów z ministerstwem edukacji - zauważa Boroń.

Spór zbiorowy z ... dyrektorem szkoły


Nauczyciele, którzy wzięli udział w badaniu ZNP na drugim miejscu - jako najlepszą formę protestu - wskazali wejście w spór zbiorowy z rządem. - To oczywiście nie musi automatycznie oznaczać strajku z jakim mieliśmy do czynienia w kwietniu 2019 roku, w sporze zbiorowym ważny jest element negocjacji płacowych - tłumaczy Sławomir Broniarz.

Problem w tym, że zgodnie z prawem stroną sporu zbiorowego w oświacie jest dyrektor szkoły, który w praktyce nie ma żadnego wpływu na wynagrodzenia pedagogów, bo ci otrzymują pensje z budżetu państwa i to rząd ustala ich wysokość.

- Dlatego Związek Nauczycielstwa Polskiego wspólnie z Forum Związków Zawodowych przygotował projekt nowelizacji ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych - mówi Sławomir Broniarz. - Chcemy, aby stroną sporu, przynajmniej dla nauczycieli, nie był dyrektor szkoły, który często jedzie na tym samym wózku co oni, ale rząd.

Niewpuszczanie młodzieży na lekcje i żadnych zajęć opiekuńczych


O proteście coraz głośniej mówią też przedstawiciele oświatowej “Solidarności”.

- Tym razem jestem zdecydowanie za podjęciem akcji protestacyjnej, to dobry moment na strajk - mówił na początku czerwca w rozmowie z “Miastem Pociech” Ryszard Proksa, szef nauczycielskiej “Solidarności”, który w 2019 roku podpisał z rządem porozumienie w efekcie którego “S” nie przyłączyła się do ogólnopolskiego strajku szkolnego.

Proksa przyznaje, że podczas ostatniego zjazdu delegatów próbował przekonać koleżanki i kolegów do podjęcia akcji protestacyjnej. - Nie udało się ich namówić nawet na manifestację - mówi z żalem.

Zdaniem Proksy najlepszą i najskuteczniejszą formą protestu byłoby zamknięcie szkół i przedszkoli. - Niewpuszczanie młodzieży na lekcje i żadnych zajęć opiekuńczych. Strajk powinien być radykalny i bardzo dokuczliwy. Jeżeli nauczyciele by się za tym opowiedzieli, to taką formę protestu bym poparł - deklarował Proksa.

Komentarze (2)

wywrotowiec ;)
01.07.2022 15:12
Ludzie strajkujcie! Nie pozwólcie się tak traktować przez rząd!
A
30.06.2022 15:05
Nie sprawdzajmy egzaminów

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio