Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Ta zabawka może być bardzo niebezpieczna. Przestrzegają przed nią już nie tylko lekarze

16.06.2021

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Ta zabawka może być bardzo niebezpieczna. Przestrzegają przed nią już nie tylko lekarze

Fot. fotolia

Małopolska inspekcja handlowa przeprowadziła kontrolę popularnej wśród dzieci zabawki. Wyniki są zatrważające. Wszystkie partie skierowane do badań okazały się bardzo niebezpieczne. Niektóre z nich pięciokrotnie przekraczały normy. Na alarm biją również lekarze: - Zabawa może skończyć się dla dziecka fatalnie - ostrzega dr Krzysztof Solecki, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej w szpitalu miejskim w Gliwicach.

Chodzi o kilkumilimetrowe kolorowe kulki sprzedawane w zestawach liczących kilkadziesiąt, a nawet kilkaset sztuk. Kulki są bardzo silnymi magnesami, z których dzieci mogą układać przeróżne konstrukcje. Sprzedawcy często polecają tę zabawkę dla dzieci z autyzmem lub ADHD twierdząc, że zapewniają “ukojenie”. Problem w tym, że dzieci - zwłaszcza te młodsze - chętnie wkładają kuki do buzi przez co często dochodzi do ich połknięcia.

Sprawą niebezpiecznej zabawki zainteresowała się Joanna Jahn-Machowska, Małopolski Wojewódzki Inspektor Inspekcji Handlowej. - W listopadzie ubiegłego roku zaalarmowała mnie obiegająca Polskę informacja o połknięciu przez dziecko kulek magnetycznych i tak mocnym ich połączeniu w jego organizmie, że konieczna była interwencja chirurgiczna - tłumaczy małopolska inspektor.

Z jej inicjatywy kontrolerzy na terenie województwa małopolskiego znaleźli 9 partii kulek magnetycznych, które następnie zostały skierowane do badań laboratoryjnych.

- Laboratorium przekazało nam wyniki badań wszystkich 9 partii. Z przykrością muszę stwierdzić, że są one bardzo złe. Każda ze zbadanych kulek przekroczyła dopuszczalny poziom wskaźnika strumienia magnetycznego, niektóre nawet ponad pięciokrotnie - informuje Joanna Jahn-Machowska.

Inspektor tłumaczy, że do silnego połączenia, uniemożliwiającego naturalne usunięcie kulek z organizmu może dochodzić wtedy, gdy siła wzajemnego przyciągania się magnesów jest zbyt wysoka. W celu jej ograniczenia, do szczegółowych wymagań bezpieczeństwa zabawek, wprowadzono pojęcie „wskaźnika strumienia magnetycznego”, który określa wartości graniczne dla magnesów i pozwala stwierdzić, jak słaby powinien być magnes, aby nie stanowił zagrożenia. Zgodnie z normą dotyczącą bezpieczeństwa zabawek, maksymalny dopuszczalny wskaźnik strumienia magnetycznego wynosi 0,5 T2mm2.

Joanna Jahn-Machowska zapewnia, że przedsiębiorcy chętnie wstrzymują lub wycofują kwestionowane kulki z rynku. - Jednak zgodnie z procedurą, ustalenia kontroli na bieżąco przekazuję Prezesowi UOKiK, do którego należą dalsze działania. Moi pracownicy natomiast, w dalszym ciągu monitorują rynek i w przypadku stwierdzenia pojawienia się na nim nowych kulek, z pewnością obejmiemy je kontrolą - podkreśla Joanna Jahn-Machowska.

Jednocześnie małopolska inspektor zaapelowała do rodziców, by nie pozwalali dzieciom bawić się magnetycznymi kulkami.

O tym, że ta zabawka jest wyjątkowo niebezpieczna dla dzieci alarmują również lekarze. W marcu chirurdzy dziecięcy ze Szpitala Miejskiego w Gliwicach uratowali czteroletnią dziewczynkę, która połknęła kilka takich kulek.

- Dziewczynka wymagała leczenia operacyjnego, gdyż kulki te przechodząc przez jelito uszkodziły je i doprowadziły do dużego spustoszenia – tłumaczy dr Krzysztof Solecki, ordynator oddziału chirurgii dziecięcej w gliwickiej lecznicy.

Dzięki szybkiej interwencji chirurgicznej, mała pacjentka wróciła do zdrowia, a lekarze przestrzegają rodziców przed tego typu przedmiotami.

- Maluch bezwiednie wkłada je do buzi w trakcie zabawy, a potem kończy się to fatalnie. Mieliśmy już wcześniej na oddziale chłopca, który był operowany z tego samego powodu. Niech te historie będą przestrogą dla rodziców i wskazówką, aby bardzo uważnie przyglądać się rzeczom, którymi bawią się nasze dzieci – apeluje dr Solecki.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio