Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Student prawa usłyszał wyrok za pobicie nauczyciela. To był zamach na funkcjonariusza publicznego

06.05.2022

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Student prawa usłyszał wyrok za pobicie nauczyciela. To był zamach na funkcjonariusza publicznego
Student prawa Uniwersytetu Warszawskiego, który zaatakował nauczyciela właśnie usłyszał wyrok. Sąd Rejonowy w Wieliczce uznał, że ta napaść była zamachem na funkcjonariusza publicznego.


21-letni student prawa UW Filip D. otrzymał karę roku i 10 miesięcy więzienia, ma też zapłacić pokrzywdzonemu nawiązkę w wysokości 20 tys. zł. Jak informuje Artur Drożdżak z “Gazety Krakowskiej” taki wyrok wydał Sąd Rejonowy w Wieliczce, który zajmował się sprawą pobicia Marka Czerwińskiego, nauczyciela informatyki i historii w Zespole Szkół Ogólnokształcących STO im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Do zdarzenia doszło w lipcu 2020 na jednym z przystanków autobusowych w Wieliczce. Marek Czerwiński wracał autobusem linii 204 do domu. Razem z nim podróżowali dwaj wyjątkowo agresywni pasażerowie, którzy przez całą drogę krzyczeli, głośno przeklinali, a jeden z nich zdjął koszulkę i przekroczył strefę bezpieczeństwa, która w związku z pandemią oddzielała kierowcę od pasażerów.

- Gdy krzyczeli w autobusie "j(...) Żydów", nikt nie reagował - przyznaje Marek Czerwiński, który o całym zdarzeniu poinformował na swoim profilu facebookowym.

W rozmowie z “Gazetą Wyborczą” Czerwiński relacjonował, że kiedy autobus zatrzymał się na przystanku w Wieliczce, koło stacji paliw, a agresywni mężczyźni wysiedli usłyszał jak zaczepiają stojącego w pobliżu czarnoskórego młodego mężczyznę.

"Ty, patrz, ciapaty! Idziemy się zabawić" - mieli wykrzykiwać. Nauczyciel poprosił kierowcę, żeby zatrzymał autobus, który zdążył już ruszyć z przystanku, a sam wysiadł i zwrócił się do mężczyzn, by dali spokój chłopakowi. W odpowiedzi jeden z agresorów wyciągnął dużą butlę z gazem pieprzowym, psiknął w oczy nauczycielowi po czym zaczął okładać go butelką po głowie. Następnie napastnicy uciekli na pobliskie osiedle.

Pan Marek schronił się w sklepie i poprosił ekspedientkę by wezwała policję, ta stwierdziła jednak, że ma opuścić sklep, bo krew z jego rozciętej głowy brudzi podłogę.

Ostatecznie na miejsce przyjechała policja i pogotowie. Pan Marek trafił do szpitala, gdzie założono mu dwa szwy na rozciętej głowie. Wieczorem wrzucił na facebooka zdjęcie z chłopakiem, którego obronił przed rasistowskim atakiem i napisał:

“Stanąłem w obronie czarnoskórego mężczyzny, którego zaczepili dwaj "patrioci". Chwilę wcześniej, gdy krzyczeli w autobusie "jebać Żydów", nikt nie reagował. Nie jest to po raz pierwszy i na pewno nie po raz ostatni, tym razem jednak będzie szycie. Pozdrowienia dla wszystkich, którzy pieją że w Polsce nie ma rasizmu, LGBT to nie ludzie tylko ideologia”.




Filip D. nagrywał całe zajście telefonem komórkowym, wypowiadając przy tym groźby śmierci pod adresem Marka Czerwińskiego, za co usłyszał kolejny zarzut.

Film trafił do internetu, co pomogło w szybkim schwytaniu sprawców pobicia.

21-letni Filip D. i jego 19- letni kolega Konrad O. odpowiadali też za znieważenie czarnoskórego obywatela Konga z powodu jego przynależności rasowej. Drugi zarzut (pobicia nauczyciela) dotyczył tylko Filipa D. studenta prawa Uniwersytetu Warszawskiego, który - jak informuje “GK” - był już karany w przeszłości. Konrad O. jest z zawodu kucharzem. Jego sprawę sąd warunkowo umorzył na rok próby, ale za rasistowski atak na obywatela Konga ma mu zapłacić razem ze wspólnikiem po 1500 zł nawiązki.

Konrad O. nie przyznał się do winy, Filip D. częściowo potwierdził swój udział w zajściu. Przed sądem twierdził, że nie zamierzał robić krzywdy czarnoskóremu mężczyźnie, zirytował go natomiast zachowanie Marka Czerwińskiego, na które zareagował agresją. Przekonywał, że nie jest rasistą i ksenofobem. Tłumaczył, że w ostatnim czasie miał kłopoty, bo zdechł mu pies, rzuciła go dziewczyna, a ojciec kazał się mu wyprowadzić.

Wyrok jest prawomocny. Co ciekawe, Sąd Rejonowy w Wieliczce uznał, że atak na nauczyciela był zamachem na funkcjonariusza publicznego.

Marek Czerwiński otrzymał w tym roku Nagrodę im. Jana Rodowicza „Anody" za wyjątkowy czyn. To redakcja portalu “Miasto Pociech” zgłosiła jego kandydaturę do nagrody za niezwykłą odwagę jaką się wykazał stając w obronie innego człowieka.

- Podziwiamy odwagę bohaterów ratujących życie w sytuacjach ekstremalnych jak wojna, pożar, tonący człowiek, ale na co dzień bardzo potrzebna jest też odwaga przeciwstawiania się złu, chamstwu, brutalności czy agresji silnych w grupie - mówił przewodniczący kapituły Jan Rodowicz, krewny słynnego powstańca wręczając statuetkę Markowi Czerwińskiemu.

Nagroda im. Jana Rodowicza „Anody" to honorowa nagroda dla "Powstańców" czasu pokoju – ludzi, dla których – tak jak dla Jana Rodowicza – pomoc innym jest naturalnym odruchem.

Nagroda została ustanowiona przez Muzeum Powstania Warszawskiego w 2011 roku.
Przyznawana jest w trzech kategoriach: "Całokształt dokonań" "Akcja społeczna" (dzieło, inicjatywa) i "Wyjątkowy czyn", w której kapituła docenia odwagę ale i mądrość działania. Właśnie w tej ostatniej kategorii wśród pięciu nominowanych znalazł się Marek czerwiński, który w niedzielę podczas uroczystej gali w Muzeum Powstania Warszawskiego odebrał statuetkę.

Komentarze (1)

Aaa
07.05.2022 09:34
Mam nadzieję, że agresor nie studiuje już prawa...

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio