Pod petycją do MEN o zmianę terminu sprawdzianu zamieszczoną w internecie przez Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe codziennie podpisuje się kilkaset osób. Do dziś podpisów jest grubo ponad 3000. Skąd pomysł, by właśnie teraz zmienić datę przeprowadzania sprawdzianu, który przecież od lat odbywa się właśnie na początku kwietnia?
Od tego roku szkolnego zmienia się bowiem formuła egzaminu. Język polski i matematyka będą oceniane oddzielnie. Nauczyciele dostaną więc informację zwrotną. Będę wiedzieć, jak z ich przedmiotu poradzili sobie uczniowie, i tym samym – jak oni sami uczą, dowiedzą się tego również rodzice i dyrektor szkoły. W poprzednich latach uczeń otrzymywał ze sprawdzianu tylko jedną ocenę, jeśli nawet wynik był kiepski odpowiedzialność rozkładała się na wszystkich uczących. Tym razem od razu będzie wiadomo, który nauczyciel odpowiada za ewentualną porażkę, a którego można nagrodzić za efektywną pracę.
A ponieważ od kilku lat mamy w szkołach niż demograficzny i nauczyciele boją się o swoje posady, postanowili powalczyć o nieco więcej czasu na realizację programu.
- Od paru miesięcy odbieramy mnóstwo telefonów od nauczycieli zaniepokojonych terminem tegorocznego sprawdzianu – informuje Marcin Pobłocki z Gdańskiego Wydawnictwa Oświatowego. - Nauczyciele boją się, że nie zdążą zrealizować wszystkich treści przed pierwszym kwietnia, i pytają nas – jako wydawcę podręczników – które tematy mogą pominąć. My jednak nie jesteśmy w stanie im na to pytanie odpowiedzieć.
Stąd w petycji znalazły się dwie propozycje. Jedna dotycząca przesunięcia terminu na początek czerwca. Druga dopuszcza utrzymanie kwietniowego terminu przy jednoczesnym wskazaniu treści podstawy programowej dla II etapu edukacyjnego, które nie będą obowiązywać na sprawdzianie.
Petycję poparł m.in. Marcin Karpiński ekspert Instytutu Badań Edukacyjnych, współautor nowej podstawy programowej i autor podręczników do matematyki. Zrobił to po tym, jak przeanalizował jeden z programów nauczania matematyki w szkole podstawowej. – Według tego programu w szóstej klasie na realizację podstawy programowej matematyki należy przeznaczyć 125 godzin lekcyjnych. W tygodniu są 4 lekcje matematyki, czyli potrzeba około 32 tygodni – wylicza Marcin Karpiński. – Po odliczeniu ferii i dni wolnych od zajęć realizacja podstawy, według tego programu, zakończy się pod koniec maja. A przecież sprawdzian szóstoklasisty odbędzie się 1 kwietnia i obejmie całą podstawę programową.
- Mam wątpliwości, czy sprawdzian musi się odbywać aż tak wcześnie – dodaje Marcin Karpiński. - Dla kogo ten termin jest korzystny? Przecież nie dla uczniów, ich rodziców i nauczycieli. W końcu im więcej czasu na naukę, tym więcej uczniowie będą umieli. Także dyrektorzy szkół i samorządy nie mają żadnego interesu w tym, by sprawdzian był trzy miesiące przed końcem roku – zaznacza Marcin Karpiński.
I zaraz sam odpowiada na swoje pytania: - Pozostaje system egzaminacyjny. To dla jego wygody podstawę programową trzeba zrealizować trzy miesiące przed końcem roku szkolnego. Na co Centralna Komisja Egzaminacyjna potrzebuje aż tyle czasu? Samo sprawdzanie prac trwa zaledwie kilka dni, skanowanie wyników także kilka dni. Wszystkie konieczne procedury zajmują razem nie więcej niż 20 dni. Sprawdzian zupełnie spokojnie mógłby być przeprowadzony pod koniec maja. Co stoi na przeszkodzie?
- Inne egzaminy – tłumaczy dr Marcin Smolik, dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. – W ciągu trzech miesięcy musimy przeprowadzić trzy egzaminy, wraz z terminami dodatkowymi: sprawdzian, egzamin gimnazjalny i maturę. Tylko te dwa pierwsze to ok. 3 miliony arkuszy do sprawdzenia. Nie ma możliwości, by te wszystkie egzaminy odbywały się w tym samym czasie. Pamiętajmy też, że wiele szkół działa w zespołach, skumulowanie egzaminów sparaliżowałoby ich pracę.
Zdaniem szefa CKE w dwa lata i siedem miesięcy (tyle czasu mają nauczyciele w klasach IV-VI) można bez problemu zrealizować całą podstawę programową. – Jesteśmy też świadomi, że pewne treści zwyczajowo realizowane są na końcu i oczywiście tak przygotowujemy arkusze, by te tematy nie stanowiły istotnego odsetka całości testu – zapewnia dr Smolik.
- Obawy nauczycieli wynikają z wprowadzanych zmian, ale zapewniam, że nie mają oni powodów do obaw – dodaje szef CKE. - Apeluję o spokój i rozsądek. Zadania egzaminacyjne układają ludzie, którzy wiele lat uczyli w szkole i wiedzą, jak realizowana jest podstawa programowa.
- Warto dać uczniom i nauczycielom więcej czasu na przygotowanie do sprawdzianu – przekonuje tymczasem Marcin Pobłocki. – To przyczyni się do wyrównania szans edukacyjnych. W tym roku uczniowie z bogatszych gmin mogą lepiej wypaść na sprawdzianie, bo te gminy stać będzie na sfinansowanie dodatkowych zajęć z kluczowych przedmiotów. Biedniejsze gminy nie będą mogły sobie na to pozwolić. Gdyby zmianie uległ termin sprawdzianu lub przynajmniej wskazano by treści z podstawy programowej, które nie będą na nim obowiązywać, wówczas wszyscy uczniowie mieliby równe szanse.
Pytanie tylko, po co wypadać dobrze na sprawdzianie? Od jego wyniku niewiele przecież zależy. Żeby go zaliczyć wystarczy tylko do niego przystąpić.
Jest co prawda grupa uczniów, którym dobry wynik jest potrzebny, bo starają się o miejsce w gimnazjum spoza swojego rejonu, ale takich dzieci jest ok. 20 proc. i to tylko w dużych miastach, na wsiach i w mniejszych miejscowościach to zjawisko praktycznie nie występuje. Większość uczniów idzie do szkół rejonowych, które mają obowiązek ich przyjąć. Wynikiem sprawdzianu nie muszą się też przejmować kandydaci do szkół niepublicznych, które rzadko biorą go pod uwagę przy rekrutacji, gdyż przeprowadzają nabór nawet na kilka miesięcy przed dniem egzaminu.
Nauczyciele przekonują jednak: Wybór tak wczesnej daty uniemożliwi nam zrealizowanie całej podstawy programowej przed sprawdzianem. Spowoduje to różnice w poziomie przygotowania poszczególnych szkół i klas – nauczyciele indywidualnie będą musieli decydować, które treści pominąć. W niektórych wypadkach negatywnie zaważy to na przyszłości uczniów, którzy – nie ze złej woli, lecz na skutek wspomnianych okoliczności – nie opanują całego materiału."
Podpisy pod petycją można składać do końca października. Następnie zostanie ona przekazana na ręce minister edukacji Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Inicjatorzy akcji mają nadzieję, że do końca grudnia ministerstwu uda się podjąć stosowne kroki. Poprosiliśmy w resorcie edukacji o komentarz. Stanowisko MEN jest jednak identyczne jak to przedstawione przez szefa CKE.
Resort zaznacza też, że minimalna ogólna liczba godzin przeznaczona na poszczególne obowiązkowe zajęcia edukacyjne w szkole podstawowej, określona w ramowych planach nauczania, została obliczona na 32-tygodniowe lata szkolne. W każdym roku szkolnym jest ok. 35-36 tygodni nauki. Oznacza to, że nauczyciel ma możliwość rozplanowania treści nauczania w 3-letnim cyklu kształcenia w taki sposób, aby ich realizacja mogła się zakończyć przed terminem sprawdzianu.
Anna Kolet-Iciek
Resort zaznacza też, że minimalna ogólna liczba godzin przeznaczona na poszczególne obowiązkowe zajęcia edukacyjne w szkole podstawowej, określona w ramowych planach nauczania, została obliczona na 32-tygodniowe lata szkolne. W każdym roku szkolnym jest ok. 35-36 tygodni nauki. Oznacza to, że nauczyciel ma możliwość rozplanowania treści nauczania w 3-letnim cyklu kształcenia w taki sposób, aby ich realizacja mogła się zakończyć przed terminem sprawdzianu.
Anna Kolet-Iciek