Zdaniem właścicieli 19 niepublicznych przedszkoli miasto przez ostanie lata wypłacało im zaniżoną dotację. W skrócie chodzi o to, że na każdego przedszkolaka uczęszczającego do niepublicznego przedszkola, z budżetu miasta wypłacana jest dotacja, która zgodnie z ustawą nie może być mniejsza niż 75 proc. kosztów utrzymania przedszkolaka w placówce samorządowej. Kraków pod tym względem jest dość hojny: kilka lat temu radni uchwalili, że na konto prywatnych placówek wpływa 85 proc. wydatków bieżących, jakie gmina ponosi na utrzymanie przedszkoli samorządowych. Obecnie to ponad 630 zł miesięcznie na każdego malucha.
Właściciele prywatnych placówek zarzucają jednak miastu, że w latach 2011-2013 do wydatków bieżących nie wliczano zakupu artykułów żywnościowych, z których przygotowywane były posiłki dla dzieci. O tyle mniej dostawały więc przedszkola niepubliczne. Ich właściciele wyliczyli, że w ten sposób stracili od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. W sumie chcą teraz odzyskać 4 mln zł.
Małgorzata Stastny, prezes krakowskiego Stowarzyszenia Przedszkoli Niepublicznych zapewnia, że w całej sprawie nie chodzi wyłącznie o pieniądze. - Najbardziej zależy nam na tym, aby urząd miasta zaczął nas traktować jak partnerów. Od 2011 roku dyskutujemy z urzędnikami na temat nieprawidłowego naliczania dotacji i prosimy o wzięcie pod uwagę naszych argumentów – mówi Małgorzata Stastny. - Kwoty dotacji częściowo zostały wyrównane. Jednak, pomimo jednoznacznego stanowiska Regionalnej Izby Obrachunkowej w Krakowie, iż naruszeniem przepisów jest niewliczanie do podstawy dotacji wydatków na wyżywienie, gmina jest niewzruszona. W tej sytuacji pozostało nam jedynie zwrócenie się do sądu o rozstrzygnięcie tej sprawy.
- Są różne interpretacje tego, co należy wliczać do wydatków bieżących. Nasza jest taka, że kosztów wyżywienia, podobnie zresztą jak inwestycji nie wlicza się – zaznacza Katarzyna Cięciak, wiceprezydent miasta odpowiedzialna za edukację.
19 pozwów już trafiło do krakowskich sądów. Dominika Legan-Zając, adwokat z kancelarii KLZJ Adwokaci Kryczka Legan-Zając Jaromin s.c., reprezentująca przedszkola, zwraca uwagę, że podobne sprawy toczyły się przed sądami w Gdańsku i Lublinie, gdzie zapadły już wyroki korzystne dla niepublicznych placówek.
Czy jej zdaniem zwycięstwo w Krakowie może pociągnąć za sobą kolejne z ponad 100 niepublicznych przedszkoli? – Możliwe, choć z pewnością nie wszystkie się na to zdecydują - twierdzi adwokat. - Właściciele boją się zadzierać z urzędnikami, od których są zależni. Nie bez znaczenia jest także to, że wytoczenie powództwa wiąże się z poniesieniem dużych opłat sądowych. Informacja o tym, że występujemy na drogę sądową została wysłana do wszystkich przedszkoli będących w Stowarzyszeniu, czyli do ok. 40. Na złożenie pozwu zdecydowało się 19 placówek.
Anna Kolet-Iciek