Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Polonistka: To najbardziej pokrzywdzony rocznik, jaki widziałam [ROZMOWA]

13.05.2022

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Polonistka: To najbardziej pokrzywdzony rocznik, jaki widziałam [ROZMOWA]
"Moi uczniowie są przestraszeni i sfrustrowani. Mają duże poczucie niesprawiedliwości, ponieważ uważają, że zostali gorzej potraktowani niż ich starsi koledzy. Ta sytuacja jest dla nich trudna psychicznie, niektórych demotywuje. Nie chcą podejmować wysiłku, bo uważają, że nie dadzą rady".

O tym, dlaczego matura w 2023 roku może skończyć się katastrofą rozmawiamy z Weroniką Szelęgiewicz, nauczycielką języka polskiego w krakowskim LO i mamą przyszłorocznego maturzysty.



Anna Kolet-Iciek: Jak ocenia Pani tegoroczną maturę z języka polskiego?

Weronika Szelęgiewicz: Była z pewnością przyjazna dla uczniów. Widać, że zostali potraktowani z sercem, bo oba tematy rozprawek były - moim zdaniem - do napisania. Takie też odczucia mieli uczniowie.

W przyszłym roku już tak miło nie będzie

Obecni trzecioklasiści będą pierwszym rocznikiem, który napisze maturę w zmienionej formule. Największe zmiany wprowadzono na egzaminie z języka polskiego. Arkusz na poziomie podstawowym ma się składać z trzech części, a nie dwóch jak do tej pory. Oprócz wypracowania będą dwa testy składające się z pytań otwartych i zamkniętych, które sprawdzą m.in. wiedzę z zakresu gramatyki, teorii języka oraz wiadomości o epokach literackich. Testu historyczno-literackiego nigdy wcześniej nie było na maturze. Do tego dochodzi zwiększona lista lektur obowiązkowych. Zamiast kilkunastu pozycji, będzie ich ponad 40. Jednak największym problemem jest to, że o tym, jak ma wyglądać ta matura dowiedzieliśmy się dopiero w kwietniu ubiegłego roku, kiedy uczniowie, których dotyczą te zmiany właśnie kończyli drugą klasę.

Kiedy w październiku ubiegłego roku pisaliśmy o tej nowej maturze nauczyciele, z którymi rozmawialiśmy mówili, że brakuje materiałów szkoleniowych, opracowań, przykładowych zestawów maturalnych, a na szkoleniach eksperci CKE pokazują slajdy z informatorów maturalnych. Czy od tego czasu coś się zmieniło?

Niewiele. Nadal brakuje materiałów do ćwiczeń, mamy do dyspozycji jedynie przykładowy arkusz opublikowany w lutym tego roku i zadania z informatora. Wydawnictwa edukacyjne dopiero teraz zaczynają publikować pierwsze materiały dodatkowe, ale one też błądzą po omacku, bo wiedzą o tej maturze tyle samo co my, czyli niewiele. Przygotowujemy uczniów do tego egzaminu w ciemno, nawet nie wiedząc, czy robimy to dobrze. Nie mówiąc już o tym, że przez pierwsze dwa lata przygotowywaliśmy ich do zupełnie innego egzaminu, ćwicząc na przykład pisanie streszczenia, którego na tej nowej maturze nie będzie.

Ministerstwo Edukacji zapowiedziało, że z uwagi na pandemię matura w 2023 będzie łatwiejsza niż pierwotnie zakładano. To pomoże przyszłorocznym maturzystom?

Wprowadzone ułatwienia nie są duże. Polegają na tym, że zamiast 70 punktów uczeń będzie mógł zdobyć 60. Po prostu będzie mniej pytań. Mam jednak wątpliwości, czy to dobre rozwiązanie. Z kolei jeśli chodzi o wypracowanie, to zamiast minimum 400 słów trzeba będzie ich napisać minimum 300. To jest faktycznie coś, co najsłabszym uczniom może pomóc w zaliczeniu tego egzaminu. Pisząc wypracowanie, będą musieli odwołać się do dowolnej lektury obowiązkowej, a nie wskazanego tytułu, ale temat może być tak sformułowany, że i tak będzie wymagał odniesienia się do konkretnej lektury.

Dodatkowo z listy lektur obowiązkowych usunięto kilka pozycji, jak choćby “Ferdydurke”, “Romeo i Julia”, czy “Z legend dawnego Egiptu”. Te książki nadal jednak są w podstawie programowej, więc i tak trzeba je z uczniami omówić, co wielu nauczycieli już zresztą zdążyło zrobić.

Tym razem uczniowie nie unikną ustnego egzaminu, którego z uwagi na pandemię nie przeprowadzano przez ostatnie dwa lata.

Tak nie powinno być. Moi uczniowie mają w związku z tym ogromne poczucie niesprawiedliwości. Rozpoczęli naukę w tym samym momencie co tegoroczni maturzyści, tyle samo czasu spędzili na nauczaniu zdalnym, mają trudniejszą maturę pisemną. Tymczasem ich starszych kolegów zwolniono z egzaminu ustnego, a im zmieniono formułę na trudniejszą, bo poza pytaniami w dotychczasowej formie, mają przygotować się do odpowiedzi na ok. 280 pytań jawnych, obejmujących szczegółową wiedzę z lektur. Uczę w szkole 24 lata. To jest najbardziej pokrzywdzony rocznik, jaki widziałam.

I nie chodzi wyłącznie o maturę?

Zacznijmy od tego, że był to pierwszy rocznik objęty reformą sześciolatkową. Rodzice, co prawda mieli jeszcze wybór, ale wiedzieli, że w kolejnym roku do pierwszej klasy trafi 1,5 rocznika uczniów, więc wielu zdecydowało się posłać dziecko do szkoły wcześniej, by uniknąć kumulacji. Sama byłam takim rodzicem. Potem rząd wycofał się z tej reformy. Pod koniec podstawówki dowiedzieli się, że nie pójdą do gimnazjum, bo reforma Anny Zalewskiej je likwiduje i jako pierwsi przeszli przez ośmioletnią szkołę podstawową. Co więcej, nie zostały dla nich przygotowane przejściowe podstawy programowe, w związku z czym mają spore braki z wielu przedmiotów, jak chociażby z biologii, historii czy geografii. To wyszło na jaw, kiedy trafili do liceum i nauczyciele zaczęli wymagać od nich czegoś, czego oni nie mieli w podstawówce.

Po drodze mieli jeszcze kumulację roczników podczas rekrutacji do szkół średnich

Dokładnie. Musieli rywalizować o miejsce z absolwentami gimnazjów. Od września trafili do przepełnionych szkół, po kilku miesiącach nauki wybuchła pandemia, a oni - podobnie jak wszyscy uczniowie w kraju - wylądowali na nauczaniu zdalnym, które trwało niemal trzy semestry. Warto dodać, że zdalne nauczanie wymaga od uczniów ogromnej dojrzałości i samodyscypliny, której oni nie mieli, bo nie dane im było przejść przez gimnazjum i tam wydorośleć. Dopiero teraz widzę, że pomimo ogromnych starań ze strony nauczycieli, ich poziom przygotowania znacznie odbiega od tego, co by było, gdyby normalnie chodzili do szkoły. Tymczasem ich starsi koledzy, którzy tyle samo czasu spędzili na nauczaniu zdalnym, otrzymali szereg ułatwień na maturze, a przede wszystkim nie muszą zdawać egzaminów ustnych.

Jak Pani uczniowie reagują na to, co ich czeka w przyszłym roku?

Są przestraszeni i sfrustrowani. Mają duże poczucie niesprawiedliwości, ponieważ uważają, że zostali gorzej potraktowani niż ich starsi koledzy. Ta sytuacja jest dla nich trudna psychicznie, niektórych demotywuje. Nie chcą podejmować wysiłku, bo uważają, że nie dadzą rady. Niestety takie nastroje wiążą się z długim czasem funkcjonowania w izolacji, która nasiliła stany depresyjne u młodzieży. Wydaje mi się, że okres popandemiczny nie jest dobrym czasem na eksperymenty edukacyjne. Są to zawsze eksperymenty dokonywane na żywym organizmie.

Już kilka miesięcy temu polonistki i poloniści opublikowali list otwarty w tej sprawie. Apelują w nim o ograniczenie wymagań dla maturzystów. Na razie ministerstwo pozostaje głuche na te prośby.

Nie mam pojęcia, dlaczego rządzący tak bardzo upierają się, żeby tę maturę w takiej formie przeprowadzić, nie ma to racjonalnego uzasadnienia. Jestem w stanie zrozumieć, że chcą coś zmienić, ale mam wątpliwości, czy to w ogóle są zmiany, które idą w dobrym kierunku. Gdybym miała moc decyzyjną, przez najbliższe dwa lata zostawiłabym maturę w dotychczasowej formie i oczywiście odwołałabym egzaminy ustne przynajmniej dla przyszłorocznych maturzystów, żeby potraktować ich tak samo jak tegorocznych. A nowa matura mogłaby obowiązywać od 2025 roku tych uczniów, którzy obecnie są w pierwszej klasie i od samego początku wiedzą, jaki egzamin ich czeka.

Jakich wyników spodziewa się Pani w przyszłym roku?

Bardzo się tego boję. Myślę, że te wyniki będą dużo niższe niż zwykle, chyba że CKE przygotuje dla nich super łatwy arkusz, ale jeśli będzie on na takim poziomie, na jakim są przykładowe zadania z informatora, to będzie duży problem. Słyszałam gdzieś, że reformatorzy tęsknią do czasów, kiedy matura była bardziej elitarna i mniej osób szło na studia, mam nadzieję, że to jednak nie pójdzie w tę stronę, bo bardzo szkoda mi tych dzieci.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio