Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

PO i PiS kłócą się, kto dał więcej nauczycielom, a ci pokazują swoje paski. Tak wygląda prestiż!

05.04.2022

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

PO i PiS kłócą się, kto dał więcej nauczycielom, a ci pokazują swoje paski. Tak wygląda prestiż!

fot. pexels.com

W mediach społecznościowych trwa spór o to, kto dał więcej nauczycielom: rząd PO-PSL czy Zjednoczonej Prawicy. Tymczasem uczący pokazują paski grozy i mówią: tak wygląda nasza prestiżowa wypłata.


  • Platforma Obywatelska przekonuje, że PiS łupi nauczycieli
  • PiS podaje, że nauczyciel dyplomowany zarabia ponad 6,5 tys zł
  • Nauczyciele pokazują, ile tak naprawdę wpływa na ich konta
  • Związki zawodowe domagają się znaczących podwyżek


“Według PiS wszystkim żyje się teraz lepiej niż kiedykolwiek. Jak jest? Nauczyciele dyplomowani zarabiają TYLKO 34% więcej niż płaca minimalna. Gdy rządziło PO-PSL nauczyciel dyplomowany zarabiał średnio AŻ dwa razy więcej niż płaca minimalna. Tak wygląda "dobra zmiana"? - napisali na Twitterze przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, a do posta załączyli grafikę przedstawiającą premiera Mateusza Morawieckiego i napis: “Tak PiS łupi nauczycieli”.

Z grafiki wynika, że w czasach rządu PO-PSL wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego wynosiło 107 proc. więcej niż płaca minimalna, a obecnie to jedynie 34 proc. więcej.




Internauci szybko zwrócili uwagę, że takie proporcje są konsekwencją podniesienia przez PiS płacy minimalnej, a nie spadku dochodów nauczycieli.

“Płaca minimalna w 2012 r. 1500+107%=3105 zł, a płaca minimalna 2022 r. 3010+34% = 4033,4 zł - wylicza jeden z komentujących”.


CZYTAJ TAKŻE: Wiemy, ile wyniesie wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela po majowej podwyżce


Kilka godzin później Platforma udostępniła kolejnego tweeta:

“Za rządów PiS sytuacja nauczycieli jest DRAMATYCZNA Nauczyciel mianowany zarabia jedynie 14% więcej niż płaca minimalna. Za rządów PO-PSL w 2012 roku nauczyciel mianowany zarabiał aż 76% więcej od płacy minimalnej. Czy tak wygląda docenianie ciężkiej pracy przez PiS”.




Na odpowiedź strony rządowej nie trzeba była długo czekać. Ministerstwo Edukacji i Nauki zarzuciło Platformie kłamstwo, ale przy okazji samo dopuściło się manipulacji.

“KŁAMSTWO! Średnie wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego jest dzisiaj również o ponad 100% większe od płacy minimalnej - czytamy we wpisie opublikowanym przez MEiN. Do posta dołączona jest tabelka przedstawiająca kwoty średniego wynagrodzenia nauczycieli na przestrzeni ostatnich 9 lat. Wynika z niej, że za czasów PO-PSL średnie wynagrodzenie pozostawało na tym samym poziomie, a od kiedy władzę przejęło PiS rośnie ono systematycznie z 5000,37 zł w 2016 r. do obecnych 6509,54 zł.




Tyle tylko, że wyliczenia Platformy Obywatelskiej odnosiły się do płacy zasadniczej, którą określa rozporządzenie ministra edukacji, z kolei te przedstawione przez ministerstwo to średnie kwoty wynagrodzeń, które nie mają wiele wspólnego z realnymi zarobkami nauczycieli.


Do średniej płacy, która całkiem nieźle prezentuje się w tabelkach i którą w związku z tym często posługuje się MEiN w swoich materiałach, wlicza się bowiem kilkanaście dodatków. Większości z nich wielu nauczycieli nigdy nie otrzyma lub dostanie raz w życiu, jak chociażby dodatek za pełnienie funkcji kierowniczej, nagrodę jubileuszową, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej, czy odprawę emerytalną.

- Żaden nauczyciel nie osiąga poziomu wynagrodzenia wskazanego przez resort edukacji w średnim wynagrodzeniu - powtarzają do znudzenia związki zawodowe.

Potwierdzają to sami uczący:

“Jak żyję takich pieniędzy nie widziałam po ponad 30 latach pracy. Co to za kwoty? Skąd? Kto tu kogo oszukuje? Owszem za Platformy było tysiąc razy gorzej ale nie znaczy że teraz jest lepiej” - napisała jedna z nauczycielek pod postem ministerstwa edukacji.

Ktoś inny tłumaczy:

“Jak szef je mięso, a pracownik kapustę, to średnio jedzą gołąbki. Podajecie nieprawdę, bo nikt tyle nie zarabia. Nie interesuje nas średnia, tylko realne wpływy na konto".

Paski grozy


O tym, ile w rzeczywistości wpływa na nauczycielskie konta można się przekonać oglądając paski wypłat, którymi uczący chętnie dzielą się w sieci.

Pod ministerialnym postem na Twitterze swój pasek opublikował nauczyciel dyplomowany z niemal 30-letnim stażem pracy. W styczniu tego roku na jego konto wpłynęło 3055,93 zł. Nawet doliczając do tego spłacane raty pożyczki i składki związkowe, nauczycielowi daleko do kwot podawanych przez resort edukacji.




Na facebookowej grupie o nazwie “Pasek nauczyciela”, która powstała w czasie strajku w 2019 roku swoim wynagrodzeniem pochwalił się ostatnio nauczyciel stażysta. Na jego konto 1 kwietnia wpłynęło 1457,72 zł (za pracę na ⅔ etatu).



Jest tam również zdjęcie przelewu, jaki otrzymała pani Marta.

“Oto prestiżowa wypłata Pani Marty - czytamy w poście. - Pani Marta otrzymuje 10% dodatku za wysługę lat, a także 140,19 zł netto za 6h rewalidacji. 2740 zł po 10 latach pracy.
No można oszaleć od nadmiaru gotówki. Panie Przemysław Czarnek, większość nauczycieli zarabia podobne kwoty. Gdzie ten prestiż?”



Nauczyciele przypominają też, że po wejściu w życie Polskiego Ładu ich pensje poszybowały w dół nawet o kilkaset złotych.

“Ja wczoraj ledwo ponad 3000 otrzymałem - pisze jeden z nauczycieli. - Do stycznia 2021 zarabiałem prawie 3500. Ale od 1 stycznia straciłem prawie 500 zł, a rzekome wyrównanie okazało się jednorazowe. Już czwarty miesiąc na pomniejszonej pensji jadę.

“Korki rządzą” - dodaje nauczycielka mianowana, która po 25 latach pracy otrzymuje przelew w wysokości 3485 zł, wliczając w to dodatki za wychowawstwo, motywacyjny i funkcyjny.

Prestiżowe podwyżki?


W ubiegłym miesiącu Sejm przyjął nowelizację Karty Nauczyciela, która przyznaje uczącym podwyżki w wysokości 4,4 proc. od maja do grudnia tego roku. W uzasadnieniu do projektu posłowie PiS napisali, że taki wzrost wynagrodzenia przyczyni się do podniesienia prestiżu zawodu nauczyciela.

Związki zawodowe przypominają jednak, że od stycznia 2022 r. duża część nauczycieli w Polsce otrzymuje dodatek wyrównawczy, ponieważ ich pensja jest niższa od wynagrodzenia minimalnego i stąd pomysł podwyżek o 4,4 proc.

Minister edukacji Przemysław Czarnek już przygotował i wysłał do konsultacji projekt rozporządzenia określający nowe stawki wynagrodzenia zasadniczego.

I tak, od maja tego roku nauczyciel z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym ma zarabiać:

stażysta 3079 zł brutto, czyli o 130 zł więcej niż obecnie; nauczyciel kontraktowy - 3167 zł brutto, a więc o 133 zł więcej; nauczyciel mianowany dostanie o 152 zł więcej, co daje kwotę 3597 zł brutto, a dyplomowany ma zarobić 4224 zł brutto, czyli o 178 zł więcej.

Związkowcy chcą więcej


Związek Nauczycielstwa Polskiego w ubiegłym tygodniu po raz kolejny wystąpił z żądaniem wzrostu wynagrodzeń nauczycieli.

Jeśli mamy ratować polską szkołę przed odejściem najlepszych specjalistów do innych branż i zapewnić dzieciom wsparcie dobrze przygotowanych i wykształconych nauczycieli oraz utrzymać jakość edukacji na poziomie, pensje w oświacie muszą wzrosnąć – mówił na konferencji prasowej Sławomir Broniarz, prezes ZNP. – Oczekujemy także podjęcia rozmów w sprawie wzrostów wynagrodzenia pracowników niebędących nauczycielami.

Związkowcy domagają się 20-procentowego wzrostu wynagrodzenia nauczycieli z wyrównaniem od 1 stycznia oraz powiązania nauczycielskich wynagrodzeń ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce.

Komentarze (2)

ff
18.04.2022 13:45
Sorry mój błąd, za PiS pensja nauczyciela dyplomowanego spadła o 1200 w stosunku do pensji średniej. (średnia za luty 6220, płaca zasadnicza dyplomowanego 4046) - widać wiec, że obie strony są siebie warte.
ff
18.04.2022 13:40
Prawda to jest taka: od czasów Leszka Millera zasadnicza pensja nauczyciela dyplomowanego była na poziomie średniej płacy w gospodarce. Trwało tak do II rządu Tuska, za jego czasów czasów jego następczyni, Kopacz pensja ta spadła o 1000 zł poniżej (i o ten tysiąc był strajk). Po podwyżkach od PiS ta płaca jest obecnie na poziomie bodaj 1200 zł poniżej średniej płacy w gospodarce, chyba, że ostatnio znowu coś się obniżylo

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio