Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Oceniła kartkówkę innym kolorem długopisu i wywołała burzliwą dyskusję

21.09.2020

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Oceniła kartkówkę innym kolorem długopisu i wywołała burzliwą dyskusję
Nauczycielka zamieściła w sieci zdjęcie dwóch wersji tego samego sprawdzianu. Jej post wywołał skrajne reakcje, a w ciągu kilku dni udostępniono go ponad 1,5 tys. razy.

Dr Marzena Żylińska prowadzi szkolenia i warsztaty dla nauczycieli oraz tworzy materiały dydaktyczne, umożliwiających uczniom rozwijanie kreatywności, autonomii i krytycznego myślenia. Na prowadzonych przez siebie szkoleniach przekonuje nauczycieli, by do swoich klas wpuścili życie i poświęcili czas i energię nie na kolejne klasówki, testy i sprawdziany, ale na przygotowanie lekcji budzących fascynacje. Jest też przeciwniczką systemu polegającego na ciągłym ocenianiu uczniów.

Kilka dni temu zamieściła na swoim facebookowym profilu zdjęcie dwóch kartkówek sprawdzających umiejętność mnożenia i dzielenia. Podkreśla, że kartkówki napisała sama, po czym oceniła na dwa różne sposoby. W pierwszej na czerwono zakreśliła błędy, odjęła punkty i również czerwonym długopisem wystawiła czwórkę. W drugiej wersji użyła zielonego koloru, postawiła znaczki przy każdej poprawnej odpowiedzi, nie wypunktowała błędów i napisała ” wszystkie działania wymagające mnożenia wykonałeś poprawnie. Z dzieleniem też radzisz sobie coraz lepiej”. Ta praca również została oceniona na czwórkę.

Post opatrzyła komentarzem:

"Jakie efekty niesie z sobą kultura błędu, wszyscy dobrze wiemy. Dlaczego nie mielibyśmy poszukać skuteczniejszych metod?

Czy w pozaszkolnym życiu liczy się to, co umiemy, czy pracodawcy przepytują pracowników, żeby złapać ich na tym, czego nie umieją? Pytanie można uznać za retoryczne.
A jeśli szkoła ma przygotować do życia, to może ...
P.S.
Oczywiście wolałabym, żeby stopni w ogólne nie było, bo odwracają uwagę od tego, czego uczniowie się uczą. Poza tym mają jeszcze wiele negatywnych skutków. Ale jeśli ktoś bez nich nie umie wyobrazić sobie szkoły, to może warto odejść od kierowania swojej i uczniów uwagi na to, czego (jeszcze) nie umieją i wskazywać na to, co już udało się opanować. To dużo logiczniejsze podejście, ale wymaga odejścia od tego, co znane od stuleci".


Jej wpis wywołał skrajne reakcje. Jedni krytykują “metodą zielonego długopisu”, inni są zachwyceni tym, jak niewiele trzeba zrobić, by nauka w szkole była dla ucznia mniej stresującym przeżyciem.

“Zielony długopis dużo lepiej się prezentuje . Tak niewiele A jaka różnica:-)” - zachwyca się jedna z internautek.

“Zdecydowanie jestem za wskazywaniem silnych stron - dodaje inna. - Mam porównanie, ponieważ jedno dziecko uczyło się metodą czerwonego długopisu i oceny 1-6; drugie - oceny opisowej, rozbudowanej w części pozytywnej. To czego drugie dziecko jeszcze nie opanowało było krótko skwitowane "Popracuj jeszcze nad..." I na koniec znowu coś podnoszącego na duchu. Taki sprawdzian dodaje skrzydeł i motywuje do dalszych wysiłków”.

“Oczywiście, tylko to wymaga czasu - zauważa ktoś inny. - Łatwiej postawić plusy, minusy i oceny zamiast napisać każdemu dziecku kilka słów. Wiem doskonale, jak pozytywnie działa na dzieci opis ich prac. Nie stawiałam ocen. Wyeliminowało to szkodliwą rywalizację między dziećmi, zmotywowało tych, którym szło gorzej, uskrzydlilo dobrych i uaktywniło do jeszcze większej pracy. Ale ja spędzałam bardzo dużo czasu na opisaniu każdej pracy”.

Pod postem nie brakuje jednak krytycznych komentarzy:

“Ja się chyba nie do końca zgodzę, że któraś kartka jest lepsza - zauważa jedna z komentujących osób. - Zgadzam się, że uczeń nie chce widzieć tylko swoich błędów. W kartce nr 1 mogłaby pojawić się informacja o tym co jest źle i dodatkowa adnotacja dotycząca pozytywnych aspektów - bądź co bądź to 70% poprawnych odpowiedzi o tylko 3 błędy. Kartka nr 2 wprowadza ucznia i rodzica w błąd - jasne, że pokazuje ile zrobił dobrze, ale błędne odpowiedzi uciekają. Uczeń wcale nie radzi sobie coraz lepiej z dzieleniem. Bo 3 z 5 działań wykonał błędnie”.

“Rozumiem główny cel - nie podcinać skrzydeł, nie demotywować ucznia, nie skupiać się na błędach. Ale pomijanie i ignorowanie błędów nie jest kwintesencją nauki”.

“Sama uczę i znajduję złoty środek. Pod wpływem namawiania do pomijania czerwonego koloru zrobiłam to - aż pewnego dnia uczennica mówi - czemu nie może pani używać bardziej jaskrawego koloru? Nie wiem co zrobiłam źle i co powinnam jeszcze poprawić”.

“Prawda jest brutalna - nie nauczyłeś się oznacza, że nie umiesz. I mydlenie dziecku oczu, że coś idzie mu lepiej, kiedy w rzeczywistości tak nie jest, niestety do niczego dobrego nie prowadzi”.

“Błąd to błąd - trzeba go wytknąć a nie udawać, że go nie ma. To jest matematyka, nauka ścisła - przeoczone błędy w wyliczeniach np obciążenia mostu mogą kosztować utratę życia ludzi. Most nie poklepie Cię po głowie mówiąc "przy kolejnym będzie lepiej, ja sobie jakoś poradzę", tylko się zawali!”

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio