Aktualności

Minister Michał Dworczyk odpowiedzialny za Narodowy Program Szczepień poinformował dziś podczas konferencji prasowej, że w już w sobotę do Polski dotrze 120 tys. szczepionek firmy AstraZeneca, a do końca lutego ma ich być w naszym kraju 1 milion. To preparat, który rząd przeznaczył do szczepienia nauczycieli, ale tylko tych, którzy nie skończyli jeszcze 60 lat. Starsi otrzymują szczepionkę firmy Pfizer lub Moderna. Jest to spowodowane tym, że preparat AstraZeneca nie został odpowiednio przetestowany w grupie seniorów.

Tylko ci nauczyciele otrzymają szczepionkę 

Pierwsi nauczyciele mają zostać zaszczepieni już w piątek 12 lutego. Jak poinformował dziś minister edukacji Przemysław Czarnek, w pierwszej kolejności do szczepień będą mogli zgłaszać się: nauczyciele wychowania przedszkolnego; osoby zatrudnione jako pomoc nauczyciela i pomoc wychowawcy; nauczyciele uczący w klasach I-III (nie tylko wychowawcy, ale również nauczyciele innych przedmiotów, którzy pracują stacjonarnie, jak choćby angliści czy katecheci); nauczyciele szkół specjalnych, nauczyciele i instruktorzy praktycznej nauki zawodu, pracownicy pedagogiczni poradni psychologiczno-pedagogicznych, a także kadra kierownicza pedagogiczna.
- A więc wszyscy ci, którzy obecnie pracują stacjonarnie - zaznacza Czarnek.

W tej grupie ma się też znaleźć 51 tys. pracowników żłobków.

Podczas konferencji prasowej minister Czarnek był pytany m.in. o to, czy ze szczepień będą mogli skorzystać inni niepedagogiczni pracownicy szkół i przedszkoli, którzy również mają kontakt z uczniami: jak pracownicy sekretariatów, woźne, osoby sprzątające, czy gotujące i podające dzieciom posiłki.

- Pragnę zwrócić uwagę, że w grupie pierwszej Narodowego Programu Szczepień są nauczyciele i to do nauczycieli w pierwszej kolejności kierujemy te szczepienia - zaznaczył minister Czarnek.

Szans na szczepionkę, przynajmniej na razie, nie mają również nauczyciele ze starszych klas, którzy nadal pracują zdalnie. Jak zaznacza Czarnek, oni zostaną zaszczepieni “w kolejnych tygodniach”. Minister edukacji dodał przy tym, że rząd nie uzależnia powrotu uczniów do szkół od zaszczepienia nauczycieli. Decyzja o tym, czy kolejne roczniki wrócą do nauki stacjonarnej zależy od wielu czynników, m.in. od wyników badań na obecność koronawirusa u nauczycieli, które zostaną przeprowadzone w przyszłym tygodniu.

Jak zapisać się na szczepienie?

Osoby uprawnione do otrzymania szczepionki będą mogły już od poniedziałku zgłaszać się do dyrektora swojej szkoły, ten za pośrednictwem Systemu Informacji Oświatowej zapisze nauczyciela na szczepienie, a następnie poinformuje go gdzie i kiedy ma zgłosić się po szczepionkę.

Podobny system ma obowiązywać pracowników żłobków. Ci będą zgłaszani za pośrednictwem formularza online na stronie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.

Gorsza szczepionka dla nauczycieli?

A co ze starszymi nauczycielami, którzy nie mogą otrzymać preparatu AstraZeneca? Wszystko wskazuje na to, że oni dłużej niż ich młodsi koledzy poczekają na szczepienie.

- Ci nauczyciele będą szczepieni ze swoją kohortą wiekową preparatami firm Pfizer i Moderna - poinformował minister Dworczyk.

Preparatu AstraZeneca nie otrzymają również pacjenci z chorobami przewlekłymi, w tym chorzy onkologicznie, którzy są w grupie 1B. - Zgodnie z rekomendacją Rady Medycznej oni dostaną szczepionkę Pfizera i Moderny - poinformował dziś minister Dworczyk.

Informacja o tym, że nauczyciele zostaną zaszczepieni preparatem firmy AstraZeneca , którego nie można podać osobom starszym - i jak się okazuje również przewlekle chorym - wywołała oburzenie w środowisku nauczycielskim.

“Żądamy skutecznej szczepionki a nie eksperymentowania na nauczycielach i pracownikach oświaty !! Którą szczepionką szczepił się rząd?” - pytał dwa dni temu na Twitterze Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. ZNP wystosowało również w tej sprawie apel do ministra zdrowia.

Rządzący przekonują, że preparat AstraZeneca jest bezpieczny i skuteczny. Jak zaznacza Michał Dworczyk, chroni on 100 proc. osób przed ciężkim przebiegiem choroby i zgonem, a 60 proc. przed zachorowaniem.