- Pamięta Pani swój pierwszy dzień w szkole?
- Tak, ponieważ był to jeden z najgorszych dni w moim życiu. Pierwszego dnia przyszłam do szkoły z przeświadczeniem, że będę w klasie A, w której bardzo chciałam być. Okazało się jednak, że przepisano mnie do klasy B, że nie będę chodziła do szkoły na ósmą, tylko na jedenastą i że zamiast młodej pani nauczycielki, mam starszą. Przepłakałam wówczas cały dzień. Dlatego ważne jest, i tu apel do dyrektorów szkół, by nie fundować dzieciom w pierwszych dniach szkoły niemiłych niespodzianek. Często bowiem zdarza się, że dyrektorowi nie udaje się utworzyć jakiejś klasy i przenosi dzieci do innych. To dla maluchów dodatkowy stres.
- No właśnie, czy pierwszy dzień w szkole lub przedszkolu zawsze musi oznaczać stres?
- No właśnie, czy pierwszy dzień w szkole lub przedszkolu zawsze musi oznaczać stres?
- Dla wszystkich dzieci te pierwsze dni edukacji wiążą się z ogromnym stresem. Bez względu na to, jak wcześniej przygotujemy dziecko i tak będzie to dla niego bardzo stresująca sytuacja. Mówię to nie tylko jako psycholog, ale także matka, która posyłała dzieci do szkoły i przedszkola i wie, jak one to bardzo przeżyły.
- Czego boją się dzieci?
- Przede wszystkim jest to dla nich coś nowego, nieoswojonego, a to zawsze budzi lęk. Po drugie - choć może wydawać się to dziwne – dzieci bardziej boją się innych dzieci niż na przykład pani nauczycielki, która wystawia oceny. Obawiają się, że zostaną wyśmiane przez rówieśników, że ci będą z nich szydzić. Oczywiście jest też niepokój związany z rozstaniem z mamą, ale to dotyczy bardziej przedszkolaków niż małych uczniów.
- Czy można jakoś pomóc dziecku, by te pierwsze dni nie były dla niego traumą?
- Warto zacząć od oswojenia szkoły. Przed rozpoczęciem roku szkolnego odwiedźmy z dzieckiem placówkę, do której będzie uczęszczać. Pokażmy mu, jak wygląda jego przyszła klasa, szkolne korytarze, szatnia. Pozwólmy na chwilę rozmowy z panią, która będzie je uczyć. To pomaga w przezwyciężeniu lęku.
- Często dzieci słyszą od rodziców: „w szkole nauczą cię porządku” albo „zobaczysz, jak pójdziesz do szkoły, to …” i tu zwykle pada jakaś groźba.
- Przez to rodzice nieświadomie wpajają dziecku, że szkoła to coś złego, czego należy się bać. Absolutnie nie wolno straszyć pociechy szkołą. Zamiast tego lepiej mówić, że pójście tam oznacza poznanie nowych kolegów, naukę pisania, czytania czy zdobycie nowych wiadomości. Po prostu pokazywać te pozytywne strony edukacji. Przed rozpoczęciem roku szkolnego pójdźmy też wspólnie z dzieckiem na zakupy. Niech maluch sam wybierze sobie tornister, zeszyty i inne przybory. W pierwszy dzień niech zabierze ze sobą do szkoły swoją ulubioną maskotkę, czy inną rzecz, która będzie mu się miło kojarzyć z domem, coś co doda mu pewności siebie. Spotkałam się z tym, że dziecko miało „zaczarowaną chusteczkę”, która pomogła mu przetrwać te pierwsze dni.
Przed posłaniem dziecka do szkoły czy przedszkola zadbajmy też, by było w miarę samodzielne. Przyszłego ucznia nauczmy samodzielnie się ubierać i wiązać buty, bo wtedy pewniej się poczuje w gronie rówieśników.
- Na Śląsku dzieci idące pierwszy raz do szkoły dostają tuby wypchane słodyczami. Czy ten zwyczaj powinien, Pani zdaniem, zagościć również u nas?
- Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł. Taki róg obfitości pomaga oswoić stres, dziecko nie skupia się wyłącznie na szkole tylko na upominku, a jak jest mu smutno, to zawsze może zjeść cukierka. Czymś miłym dla dziecka będzie też zabranie go po lekcjach na lody czy do kina.
- Często to rodzice bardziej boją się szkoły niż ich dzieci. W Krakowie jest podstawówka, w której drzwi do klas wyposażone są w lustra weneckie. Dyrektorka tej szkoły tłumaczyła mi, że zainstalowała je między innymi z myślą o rodzicach pierwszaków, którzy tak się stresują w pierwszych dniach pobytu dziecka w szkole, że czasem nawet przeszkadzają w lekcjach zaglądając do sal. Teraz mogą spokojnie z korytarza obserwować, jak ich dziecko radzi sobie w szkole. To Pani zdaniem dobry pomysł?
- Czasem dobrze jest, by rodzic na własne oczy zobaczył, jak jego dziecko radzi sobie w grupie rówieśników, bo nie zawsze wierzymy w to, co mówi nam nauczyciel. Jednak z drugiej strony, w przypadku rodzica znerwicowanego i przewrażliwionego na punkcie swojego dziecka, będzie to dodatkowy element, który nakręca tę spiralę strachu. Dziecko wyczuwa ten niepokój i jeszcze bardziej boi się szkoły. Odradzam więc rodzicom koczowanie pod szkołami, czy podglądanie przez okna, co robi ich dziecko.
ROZMAWIAŁA AGNIESZKA KARSKA
Paniczny lęk dziecka lub rodzica przed szkołą pomoże przezwyciężyć wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej i rozmowa ze specjalistą. Oto adresy krakowskich poradni.
PORADNIE PEDAGOGICZNO-PSYCHOLOGICZNE W KRAKOWIE
Ośrodek Wczesnej Pomocy Psychologicznej, ul. Półkole 11, tel. (12) 412 15 66.
Poradnia Psychologiczno - Pedagogiczna nr 1, ul. Chmielowskiego 1, tel. (12) 430 50 52.
Poradnia Psychologiczno Pedagogiczna Dla Dzieci Dyslektycznych, ul. św. Gertrudy 2, tel. (12) 422 43 83.
Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna Nr 2, ul. Siewna 23D, tel. (12) 415 69 68.
Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna nr 3, ul. Konfederacka 18, tel. (12) 266 19 50.
Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna nr 4, Os. Szkolne 27, tel. (12) 644 18 85.
Samorządowy Ośrodek Psychologiczno – Pedagogiczny, ul. Mazowiecka 30 A, tel. (12) 294 54 33.