Od września przyszłego roku wszystkie sześcioletnie dzieci mają obowiązkowo pomaszerować do pierwszej klasy. Jedynym ratunkiem przed szkołą może być opinia poradni psychologiczno-pedagogicznej odraczająca obowiązek szkolny. W ubiegłym roku szkolnym krakowskie poradnie wydały blisko 1000 takich opinii. W całym kraju było ich kilka tysięcy, w efekcie od szkoły uratowało się blisko 20 proc. dzieci sześcioletnich urodzonych w pierwszej połowie 2008 roku, które rząd chciał obowiązkowo posłać do pierwszej klasy.
Tym razem skala odroczeń może być podobna. Jak usłyszeliśmy w jednej z krakowskich poradni już od września ustawiają się tam kolejki rodziców. – Jeśli chodzi o ilość dzieci jest porównywalnie jak w ubiegłym roku z tą jednak różnicą, że wielu rodziców przychodzi raczej, by się poradzić i upewnić, czy ich dziecko nadaje się do szkoły, a nie zakłada z góry, że chce otrzymać odroczenie – mówi dyrektorka poradni psychologiczno-pedagogicznej.
Do wczoraj trwało też zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy dającej rodzicom możliwość decydowania czy posyłać do szkoły sześcioletnie dzieci. Inicjatorem akcji jest Fundacja Rzecznik Praw Rodziców i ruch Ratuj Maluchy. Osoby skupione wokół tych organizacji już w 2011 roku przygotowały projekt ustawy znoszącej obowiązek szkolny sześciolatków. Wówczas zebrano ponad 350 tys. podpisów. Ustawa w Sejmie przepadła, ale pod naciskiem matek i ojców Ministerstwo Edukacji przesunęło obowiązek szkolny dla sześciolatków o kolejne lata.
Tym razem podpisów zebrano już 200 tys., ale – jak zaznacza Karolina Elbanowska z Fundacji – kolejne czekają na policzenie, a część jest jeszcze w drodze.
Tym razem podpisów zebrano już 200 tys., ale – jak zaznacza Karolina Elbanowska z Fundacji – kolejne czekają na policzenie, a część jest jeszcze w drodze.
- Jestem pełna uznania dla osób, które zbierały podpisy. Ilość kopert, która do nas dotarła kompletnie nas zaskoczyła, to była prawdziwa lawina – mówi Karolina Elbanowska.
W przyszłym tygodniu projekt ustawy wraz z zebranymi podpisami trafi do Sejmu. Obok prawa rodziców do decydowania o momencie rozpoczynania przez dziecko edukacji szkolnej, znalazły się tam również założenie, że edukacja przedszkolna jest prawem dziecka i obowiązkiem państwa, a nie odwrotnie. Autorzy inicjatywy chcą też, by rodzice mieli realny wpływ na program nauczania i wybór podręczników, a także by do przedszkoli powróciła możliwość opłacania przez rodziców zajęć dodatkowych.
(AK)
(AK)