Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Mama Roberta Lewandowskiego mówi o ukraińskich uczniach w swojej szkole

01.04.2022

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Mama Roberta Lewandowskiego mówi o ukraińskich uczniach w swojej szkole
Mama Roberta Lewandowskiego, podobnie jak wielu polskich nauczycieli, ma pod opieką ukraińskich uczniów. - Są zagubieni i potrzebują wsparcia - przyznaje Iwona Lewandowska.


Podczas wczorajszej gali wręczenia Wiktorów nagrodę w kategorii Sportowiec Roku otrzymał kapitan reprezentacji Polski w piłce nożnej Robert Lewandowski. W jego imieniu statuetkę odebrała mama Iwona. - Jestem wzruszona - przyznała odbierając nagrodę z rąk komentatora sportowego Dariusza Szpakowskiego. - Żyjemy teraz w wyjątkowym czasie. Jestem szczęśliwa, że Robert z całą drużyną przeciwstawił się meczowi z Rosją.

W swoim przemówieniu Lewandowska zaapelowała o zakończenie wojny w Ukrainie, a także nawiązała do swojej pracy.

- Pracuję w szkole - powiedziała, - mam ukraińskie dzieci i powiem wam, że tak są zagubione, tak potrzebują wsparcia…

Następnie przyznała, że po niemal 40 latach pracy w zawodzie trenera-nauczyciela dopiero teraz odczuwa satysfakcję, a to dzięki temu, że może pomagać ukraińskim uczniom.

- Zawsze pomagaliśmy, ale ta pomoc teraz jest inna, jest chyba ta najprawdziwsza - dodała Lewandowska.

Mama Roberta Lewandowskiego jest nauczycielką wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej im. Stefana Batorego w Lesznie. W maju skończy 63 lata i już w ubiegłym roku zapowiadała, że wkrótce przejdzie na emeryturę: "Jeszcze rok pracy i pomalutku trzeba będzie chyba na jakąś emeryturę przejść i troszeczkę innymi sprawami się zająć” - przyznała w wywiadzie, jakiego udzieliła przedstawicielowi swojej macierzystej uczelni, czyli AWF Warszawa.

Coraz więcej ukraińskich uczniów. Jak radzą sobie nauczyciele?


Według danych resortu edukacji, od dnia wybuchu wojny do polskich szkół zapisanych zostało ponad 130 tys. ukraińskich uczniów. Tylko nieliczni trafili do tzw. klas przygotowawczych. Większość została rzucona na głęboką wodę do klas ogólnodostępnych, gdzie uczą się razem z polskimi kolegami. To problem nie tylko dla dzieci, ale również ich nauczycieli, którzy w sieci szukają pomocy.

“Ratunku. Do mojej klasy dołączyło właśnie troje dzieci z Ukrainy. Nie znają polskiego, a ja nie rozumiem co do mnie mówią. Poradźcie, jak z nimi pracować”. Na internetowych grupach wsparcia dla nauczycieli wręcz zaroiło się od tego typu postów.

Uczący szukają pomocy u innych, bardziej doświadczonych kolegów, ale także wymieniają się materiałami, przesyłają sobie propozycje darmowych kursów i szkoleń, niektórzy na własną rękę zaczynają uczyć się ukraińskiego, po nocach przygotowują fiszki polsko-ukraińskie dla swoich nowych uczniów, albo szukają w internecie napisów w języku ukraińskim typu szatnia, stołówka, toaleta, żeby potem porozwieszać je w szkole. Przygotowana przez nas baza darmowych materiałów dla ukraińskich uczniów i polskich nauczycieli bije rekordy popularności.

W związku z aktywnością wielu nauczycieli w sieci już pojawiły się pierwsze pomruki niezadowolenia.

“Jestem całym sercem za pomocą Ukrainie - pisze nauczycielka na jednej z facebookowych grup. - Sama przywiozłam dwie matki i trójkę malutkich dzieci z granicy i są już "moi". Ale nie mogę zrozumieć wyścigów, do których stanęła spora część nauczycieli pod hasłem: kto szybciej nauczy się ukraińskiego, albo jeszcze lepiej nauczy się jednocześnie mówić na lekcji w dwóch językach: polskim i ukraińskim. Pomagajmy, wspierajmy i bądźmy empatyczni. Ale nie dajmy się zwariować. Ostatnio na grupie dla polonistów widziałam zryw by własnym sumptem i nocnym czasem przetłumaczyć podręczniki i teksty na lekcje języka polskiego. Już ponoć jest Zemsta Fredry”.

Ktoś inny dodaje: “Typowe zachowanie polskich nauczycieli. Będziemy pracować w każdych warunkach. Bez pomocy, bez wsparcia, bez godnej zapłaty. Potem pomarudzimy trochę w internecie, ponarzekamy na obcięte przez Polski Nieład pensje i nadal będziemy robić to samo albo jeszcze więcej”.

Arkadiusza Boronia, szefa małopolskiego oddziału ZNP nie dziwią takie głosy: - Jako nauczyciele radzimy sobie w tej sytuacji, jak możemy, ale my też mamy swoje granice wytrzymałości. Po dwóch latach pandemii wielu z nas jest mocno poobijanych i zmęczonych, a teraz zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę bez kamizelek ratunkowych, część pewnie sobie poradzi, ale część utonie albo system edukacji stanie się niewydolny - zaznacza Boroń.

Jego zdaniem nadal brakuje w Polsce rozwiązań systemowych i pomocy ze strony władz państwowych, a ministerstwo edukacji umywa ręce. - Minister cały czas zaleca, radzi, apeluje, proponuje, a nie nakazuje. To oznacza, że odpowiedzialność za nauczanie dzieci z Ukrainy spada na nauczycieli i dyrektorów szkół, którzy sami muszą tę edukację organizować - mówi Arkadiusz Boroń.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio