Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Koniec z tradycyjnymi szkolnymi stołówkami

20.09.2013

Koniec z tradycyjnymi szkolnymi stołówkami
Kraków oddał już niemal wszystkie szkolne stołówki w prywatne ręce. Teraz urzędnicy sprawdzą, czy nowi właściciele dobrze karmią dzieci. 
 
Właśnie zakończył się proces restrukturyzacji stołówek szkolnych w Krakowie. Ostatnie 47 placówek musiało oddać swoją kuchnię w ręce prywatnych firm. W ubiegłym roku szkolnym podobny los spotkał 43 szkoły. Tradycyjne kuchnie, w których miasto płaci za przygotowanie posiłków dla dzieci, a rodzice ponoszą wyłącznie koszty produktów użytych do gotowania, działają już tylko w przedszkolach, bursach, internatach oraz zespołach, w których oprócz szkoły podstawowej jest również oddział przedszkolny dla dzieci do lat 4.

Urzędnicy szacują, że pozbycie się kuchni przyniesie rocznie ok. 15 mln zł oszczędności. Ale to dopiero w przyszłym roku. Na razie oszczędności są zerowe, bo zwalnianym pracownikom kuchni trzeba było wypłacić odprawy.

Rodzice jednak już teraz ponoszą koszty reformy. Do tej pory za dwudaniowy obiad serwowany w szkolnej jadłodajni płacili ok. 4 zł. Teraz muszą zapłacić od 7 do nawet 10 zł. – Przy dwójce dzieci robi się astronomiczna kwota – mówi pani Iwona, która samotnie wychowuje ośmioletniego Kubę oraz siedmioletnią Agnieszkę i miesięcznie za ich obiady płaci 300 zł, zamiast dotychczasowych 150 zł.

Nic zatem dziwnego, że wielu rodziców rezygnuje z wykupywania dzieciom obiadów. W ubiegłym roku takich osób było ok. 700, czyli 10 proc. Ile jest teraz? Urzędnicy właśnie to sprawdzają. – Dane będą znane w połowie października. Jeśli okaże się, że w jakiejś szkole drastycznie spadła liczba karmionych dzieci, wówczas będziemy interweniować. Sprawdzimy, co miało na to wpływ: jakość obiadów czy może ich cena – usłyszeliśmy w krakowskim Wydziale Edukacji.

Rękę na pulsie trzymają również rodzice zrzeszeni w Forum Rad Rodziców. Ich zdaniem zarządzenie wydane przez prezydenta miasta w sprawie likwidacji szkolnych jadłodajni „narusza prawa rodziców i uczniów krakowskich szkół wynikające z Konstytucji RP i Ustawy o systemie oświaty”. 

- W wyniku decyzji Prezydenta – tłumaczy Marta Tatulińska z Forum - inaczej traktuje się uczniów i rodziców przedszkoli i szkół, w których funkcjonują oddziały przedszkolne dla dzieci w wieku do 4 lat, a inaczej uczniów i rodziców szkół, w których funkcjonują oddziały przedszkolne dla dzieci w wieku powyżej 4 lat lub w których oddziały przedszkolne nie funkcjonują.

W konsekwencji rodzice uczniów tych szkół są obciążani kosztami przygotowania i dowozu posiłków do szkoły, podczas gdy rodzice pozostałych uczniów nadal płacą wyłącznie za wsad do kotła.

Dlatego rodzice z Forum chcą zwrócić się do wojewody małopolskiego, by ten unieważnił zarządzenie prezydenta Jacka Majchrowskiego. - Gdy to nie poskutkuje, mamy już gotowy list do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o interwencję – podkreślają rodzice.

Obiad z dopłatą

Ci, których nie stać na zapłacenie dziecku za obiad mogą skorzystać z dofinansowania z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Za darmo mogą jeść obiady dzieci z rodzin, w których dochód na jednego członka nie przekracza 684 zł. Z 75-procentowego dofinansowania mogą skorzystać ci, którzy mają dochód w granicach 684-912 zł. Dofinansowanie w wysokości 25 proc. ceny obiadu mogą z kolei otrzymać dzieci z rodzin o dochodzie nie przekraczającym 1140 zł. 

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio