Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Jacek Majchrowski o sprawie mieszkania dla kurator Nowak: Można to oceniać w kategoriach etycznych 

14.04.2021

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Jacek Majchrowski o sprawie mieszkania dla kurator Nowak: Można to oceniać w kategoriach etycznych 

Fot. UMK

Rozmowa z prezydentem Krakowa prof. Jackiem Majchrowskim.

Anna Kolet-Iciek. Panie Prezydencie, jest Pan już po szczepieniu?

Jacek Majchrowski. Tak. Kiedy uruchomiono możliwość zapisu na szczepienia w mojej grupie wiekowej, odczekałem chwilę, żeby nie było, że się wpycham jako pierwszy, a kiedy przyszła moja kolej zostałem zaszczepiony Moderną.

Jak pan to zniósł?

Dobrze, przez jeden dzień miałem stan podgorączkowy. To znacznie lepsze niż zachorować na Covid.

To też ma Pan już za sobą.

Co prawda 9 dni przeleżałem w szpitalu, ale nie przechodziłem choroby jakoś szczególnie ciężko. Mimo tego, jest to trudne przeżycie, bo poczucie osamotnienia i kontakt jedynie z personelem ubranym w kombinezony jest wyjątkowo przygnębiający.

Media informowały, że po chorobie ograniczył pan palenie?

Nie warto wierzyć we wszystko, co pisze prasa (podczas rozmowy prezydent cały czas pali cygaro - red.)

Kraków chce testować dzieci z klas I-III na obecność przeciwciał koronawirusa. To pomysł radnego Łukasza Wantucha, który wymyślił, żeby w tym celu pielęgniarki między lekcjami pobierały dzieciom krew w szkołach.

Pomysły radnego Wantucha są zawsze rewolucyjne, a czasami również kontrowersyjne.

Dlaczego się Pan na nie zgadza?

A dlaczego nie? Akcja z testowaniem dzieci ma również aspekt psychologiczny. Chodzi o to, by rodzic miał możliwość dowiedzieć się, czy jego dziecko przechorowało już Covid i czy w związku z tym może czuć się bezpieczniej.

Kiedy rozpoczną się badania?

Na razie to pomysł, który jest jeszcze opracowywany. Jego realizacja będzie zależała nie tylko od decyzji dotyczącej powrotu uczniów do szkół, ale też od zainteresowania i woli rodziców.

Czy miasto liczy uczniów, którzy wypadli z systemu edukacji podczas zdalnego nauczania?

Robimy wszystko, żeby krakowscy uczniowie nie wypadali z systemu. Od początku pandemii współorganizowaliśmy akcje mające na celu pozyskiwanie laptopów dla uczniów. Działania miasta mocno wspierały prywatne firmy. Wykorzystaliśmy również wszystkie dostępne środki z programów rządowych. Wyposażyliśmy w sprzęt każdego ucznia, który tej pomocy potrzebował. Nie należy zapominać o tym, że dyrektorzy zorganizowali na terenie szkół stanowiska do nauki zdalnej tym uczniom, którzy z różnych powodów nie mogą korzystać z nauki zdalnej w domu. Dotyczy to przede wszystkim uczniów, których rodzice pracują „na pierwszej linii” walki z covid, ale też tych uczniów, którzy mają trudną sytuację domową. W warunkach zdalnej edukacji szczególnie cenna jest wrażliwość i pedagogiczna czujność nauczycieli i wychowawców na problemy uczniów, które są zdecydowanie mniej zauważalne niż wówczas, gdy nauka odbywa się w trybie stacjonarnym.

Czy to oznacza, że w Krakowie nie ma uczniów, którzy nie uczestniczą w zdalnym nauczaniu, czy po prostu miasto nie wie, ilu ich jest, bo tego nie liczy?

Nie wiemy, bo nie ma systemu, który pozwalałby na bieżąco liczyć takich uczniów. Nikt zresztą tego nie robi, ani kuratorium oświaty, ani ministerstwo edukacji. Staramy się jednak – na ile to możliwe – „trzymać rękę na pulsie” i wiemy, że jest dwoje dzieci, które nigdy nie zalogowały się do zdalnych lekcji.

Jakie działania podjął urząd w tej sprawie?

Nawet zastanawialiśmy się, czy jest to sytuacja, w której należy podjąć działania administracyjne, dotyczące nierealizowania obowiązku szkolnego, ale okazało się, że nie spełniają oni wszystkich warunków, które pozwalałyby nam wszcząć takie postępowanie. Dyrekcja szkoły podjęła działania w zakresie pomocy tym uczniom, interweniując również w ich domach, ale niewiele to pomogło.

Czy ma Pan jakiś pomysł, jak pomóc uczniom, którzy po pandemii wrócą do szkół z tymi wszystkimi zaległościami, otyłościami i problemami psychicznymi spowodowanymi wielomiesięcznym zamknięciem w domach?

Pomoc psychologiczna prowadzona jest cały czas niemal od samego początku pandemii. Wzmocnieniu nauczycieli, by umieli pomóc sobie i swoim uczniom po powrocie do szkół będzie służył nowy projekt „Nauczycielu – razem daje moc”. Jego geneza wynika z naszego głębokiego przekonania, że skutki pandemii – zwłaszcza psychiczne – nie oszczędziły nikogo, dlatego należy na bieżąco prowadzić działania zaradcze. Podkreślam jeszcze raz - wszystkie krakowskie poradnie psychologiczno-pedagogiczne są otwarte i prowadzą swoją działalność, odbywają się zajęcia, konferencje on-line, pełnione są dyżury telefoniczne. Nie czekamy z tymi działaniami aż skończy się pandemia.

Minister Edukacji Przemysław Czarnek obiecuje uczniom dodatkowe zajęcia wyrównawcze i sportowe, mają nawet iść na to konkretne pieniądze.

Tak, obietnice. A ja do obietnic finansowych podchodzę bardzo ostrożnie. W ślad za obietnicami powinny pojawić się konkretne działania. Na to czekamy. Zapowiedziany „Aktywny powrót do szkoły” dotyczy jedynie szkoleń dla nauczycieli. Drugi etap „Sport klub” adresowany do uczniów rozpocznie się we wrześniu, po wcześniejszym aplikowaniu przez szkołę do programu. Jeszcze nie znamy szczegółów dotyczących tego programu, ani tym bardziej kryteriów, w oparciu o które przyznawane będą środki na zajęcia sportowe. W wielu wypadkach rząd podejmuje bardzo cenne inicjatywy, za które musi płacić samorząd, a z drugiej strony stale ogranicza się nam środki finansowe. Sądzę, że tak też będzie z realizacją tych zajęć, które zapowiada minister - finalnie będą musiały zostać sfinansowane z naszego budżetu. Nie czekając więc na ewentualne środki z Ministerstwa, planujemy w czasie wakacji ciekawą ofertę zajęć sportowych dla dzieci i młodzieży.

Krakowskie szkoły są gotowe na przeprowadzenie majowych egzaminów?

Zdecydowanie tak. W ubiegłym roku matury i egzaminy przebiegały również w reżimie sanitarnym i nie było zakłóceń.

Jest Pan pewien, że tym razem wszystko odbędzie się zgodnie z planem?

Mam taką nadzieję. Pamiętajmy, że za bezpieczeństwo odpowiedzialni jesteśmy wszyscy. Również uczniowie, którzy bardzo tęsknią za bezpośrednimi kontaktami, z których muszą rezygnować. Już w ubiegłym roku maturzyści zdawali dwa egzaminy dojrzałości. Ten drugi – równie ważny – z odpowiedzialności w czasie pandemii za siebie i najbliższych. W tym roku wierzę, że będzie podobnie.

A uczniowie są gotowi, by przystąpić do tych egzaminów po roku zdalnej edukacji?

Słyszałem, że matury i egzaminy ósmoklasisty mają być łatwiejsze, ale to nie jest chyba dobry pomysł. Krytykują go również sami uczniowie. Ewentualnych braków ze szkoły nie uzupełni się na studiach. To tak, jakby być nie w pełni przygotowanym do zawodu hydraulikiem, elektrykiem, albo kierowcą. Z drugiej strony wiadomo, że nauczanie zdalne, mimo wspólnych wysiłków nauczycieli i rodziców, to jednak nie jest normalna nauka. Ja to widzę po moich wnukach.

W jakim są wieku?

Wnuczka jest w drugiej klasie podstawówki, chodzi do szkoły rejonowej, a wnuk w pierwszej klasie liceum, uczy się w VIII LO. Jako pierwszoklasista nie miał nawet czasu poznać dobrze swoich nowych kolegów, parę tygodni widzieli się na żywo, a potem musieli zasiąść w domu przed komputerami, choć z tego co wiem sami organizują sobie jakieś zdalne spotkania towarzyskie.

Jak sobie wnuki radzą z nauką online?

Bez większych przeszkód. Mieszkają z nami, więc nas też nie omija ich edukacja. Kiedyś siedząc w domu usłyszałem jakiś rumor na górze, okazało się, że wnuk właśnie ćwiczy na zdalnym wuefie.

Docierają do Pana sygnały, że nauczyciele i dyrektorzy krakowskich szkół są nękani przez małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak postępowaniami dyscyplinarnymi? W tej sprawie interweniował już poseł Aleksander Miszalski.

Podobno w Małopolsce prowadzonych jest najwięcej postępowań dyscyplinarnych, połowa tego co w całym kraju. Jednak z formalnego punktu widzenia, to nie kurator oświaty, a komisja dyscyplinarna powoływana przez wojewodę prowadzi te postępowania.

Formalnie rzeczywiście tak to wygląda, ale na mocy specjalnego porozumienia z wojewodą to małopolska kurator oświaty ma w tych sprawach głos decydujący. To ona powołuje komisję i rzecznika dyscyplinarnego, a także wydaje mu polecenia prowadzenia postępowania. Jak Pan sądzi, dlaczego w Małopolsce jest tak dużo tych spraw?

To pytanie do pani kurator; może prowadzonych jest więcej kontroli? Może w ich wyniku stwierdzonych jest więcej nieprawidłowości?

Niepokoi Pana taka nadaktywność kurator Nowak w tej dziedzinie?

W sytuacji dotyczącej naruszania dobra dziecka, nawet ponadwymiarowe działania nie powinny budzić kontrowersji, tym bardziej, że postępowanie dyscyplinarne zawsze poprzedzone jest postępowaniem wyjaśniającym, prowadzonym przez rzecznika dyscyplinarnego.

Jeśli chodzi o dyrektorów krakowskich szkół, to mamy teraz nieco inny problem. Chodzi o to, że otrzymują oni od pani kurator dobre lub negatywne oceny pracy, co uniemożliwia im ubieganie się o stanowisko dyrektora. Tylko mając ocenę wyróżniającą lub bardzo dobrą można startować w konkursie.

Pan się zgadza z ocenami wystawianymi przez panią kurator?

Pani kurator ocenia w obszarze nadzoru pedagogicznego, ja natomiast – w obszarze administracyjno-finansowym. Ostatecznej oceny pracy dokonuje kurator. Oczywiście uważam, że jest to pewna niekonsekwencja, bo jeśli ustawodawca dał mi uprawnienia pracodawcy w stosunku do dyrektora jednostki oświatowej, to dlaczego ocena pracy nie jest w gestii pracodawcy, tylko innego organu? Ale identyczne pytanie zadają sobie wszyscy wójtowie, burmistrzowie i prezydenci w Polsce.

Pytam, czy Pana zdaniem kurator Nowak ma rację oceniając w ten sposób pracę dyrektorów krakowskich szkół.

To wszystko zależy od tego, jak uzasadniane są te oceny. O niektórych sprawach rozmawiałem z panią kurator, jeśli są jakieś nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji, nadzorze pedagogicznym, sprawach wychowawczych, to nie mogę z tym polemizować.

Czy Mariusz Graniczka, dyrektor XLIV LO, który zorganizował uczniom w szkole antyaborcyjny wykład połączony z pokazem drastycznego filmu o aborcji powinien nadal kierować szkołą?

Sprawa była starannie badana. Pan Dyrektor złożył obszerne wyjaśnienia w tej sprawie. Jakkolwiek ta sytuacja wzbudziła ogromne kontrowersje, nie są to wystarczające przesłanki do odwołania dyrektora. Niezgodę na dalsze sprawowanie funkcji przez dyrektora można wyrazić w inny sposób.

Na przykład podczas konkursu. Ten na dyrektora XLIV LO ma się odbyć jeszcze w tym roku.

Proszę pamiętać, że w komisji konkursowej reprezentowany jest nie tylko organ prowadzący, są tam przedstawiciele rodziców, nauczycieli, związki zawodowe, ale też przedstawiciele kuratorium. Wyboru kandydata dokonuje cała komisja.

Mieszkańcy Krakowa są zbulwersowani faktem, że kurator Barbara Nowak i jej mąż otrzymali od miasta nowe mieszkanie. Jak do tego doszło?

Od wielu lat prowadzimy taką politykę, żeby zwalniać mieszkania w szkołach. Zaczęło się od sprawy nowohuckiej nauczycielki, której syn został pobity. Pani, która wówczas mieszkała w szkole poprosiła, żeby ich gdzieś z tamtego środowiska przenieść. Doszliśmy do wniosku, że skoro zwalniamy już mieszkanie szkolne, to przeznaczamy je na potrzeby szkoły. Od tego czasu systematycznie wyprowadzamy nauczycieli ze szkół. Pani kurator znalazła się w tym projekcie z uwagi na to, że jej mąż jako dyrektor szkoły mieszka od lat w budynku XII LO.

Pani kurator Nowak i jej mąż bardzo wybrzydzali zanim przyjęli kolejną propozycję lokalu zamiennego. Radna Alicja Szczepańska pyta w interpelacji, czy to zgodne z prawem, bo zwykli mieszkańcy po odrzuceniu drugiej propozycji wypadają z programu. Pani kurator i jej mąż zgodzili się dopiero na czwarte mieszkanie.

To jest robione z innego paragrafu niż pozostałe sprawy.

Gdyby nie skorzystali z tej ostatniej oferty, miasto nadal szukałoby dla nich odpowiedniego lokalu?

Sądzę, że to był ostatni moment, gdyby z tego nie skorzystali nie dostaliby kolejnej propozycji i nadal siedzieliby w szkole.

Wyprowadzili się już?

Są w trakcie wyprowadzki.

Czy Pana zdaniem to mieszkanie Nowakom się należało, biorąc pod uwagę, że oboje mają całkiem niezłe dochody i stać ich na wynajem mieszkania po cenach rynkowych?

W ramach tego projektu im się należało.

A biorąc pod uwagę fakt, że Ryszard Nowak ma 56-metrowe mieszkanie w Nowej Hucie, które wynajmuje innym osobom?

Ja tego nie wiem.

Nie wie Pan, że Nowak kilka lat temu odziedziczył mieszkanie po rodzicach?

Nie wiem, co który dyrektor odziedziczył.

Nowak zwleka z przeprowadzeniem postępowania spadkowego, więc nie figuruje jako właściciel lokalu?

Nie można zmusić nikogo do przeprowadzenia postępowania spadkowego. Można to oceniać raczej w kategoriach etycznych niż prawnych.

Nowak przez pewien czas wpisywał nawet to mieszkanie do swojego oświadczenia majątkowego publikowanego na urzędowym BIP-ie. Potem mieszkanie zniknęło z oświadczeń, ale Nowak nadal nim dysponuje.

Nie czytam wszystkich oświadczeń majątkowych. Urząd jest dosyć dużą machiną i to działa w dużej mierze niezależnie ode mnie, nie sprawdzam każdej decyzji.

Ufa pan swoim urzędnikom?

Ufam.

A jednak okazuje się, że nie o wszystkim Pana informują.

Zupełnie możliwe.

Czy gdyby wcześniej wiedział Pan o tym, że Nowak odziedziczył mieszkanie, to on i jego żona otrzymaliby lokal od miasta?

Gdyby był właścicielem, to nie otrzymałby mieszkania, natomiast nie ma żadnych dokumentów, które potwierdzałyby, że je odziedziczył. Wydział Mieszkalnictwa zawsze sprawdza, czy osoba która stara się o mieszkanie nie posiada tytułu prawnego do innego lokalu.

Niektórzy radni twierdzą, że Pan po prostu boi się pani kurator, że nie chce się jej narażać.

Nie mam powodu się jej bać. Zawsze zachowuję się zgodnie z literą prawa.

Podpisałby się Pan pod petycją wzywającą do odwołania Barbary Nowak ze stanowiska?

Musiałbym ją przeczytać.

Autorzy petycji zarzucają kuratorce z Krakowa rasistowskie i homofobiczne wypowiedzi. Piszą, że są poważnie zaniepokojeni sposobem zarządzania oświatą w Małopolsce. Podnoszą również sprawę postępowań dyscyplinarnych wszczynanych przeciwko małopolskim nauczycielom i to, że pozostaje aktywna politycznie.

Kurator po to została kuratorem, żeby sprawować pewien polityczny nadzór.

Jak pan ocenia jej pracę i aktywność?

Nie jestem od oceniania pracy kuratora oświaty. Ilościowo mogę ocenić, że jej aktywność jest duża.

A jakościowo?

Mam czasami różne wątpliwości, jak chociażby w sprawie tych źle ocenianych dyrektorów, choć z niektórymi ocenami się zgadzam.

Dlaczego Ewa Całus musiała odejść z funkcji dyrektora Wydziału Edukacji?

Nie było chemii miedzy nią a prezydent Anną Korfel-Jasińską. A ponieważ wysoko oceniam panią Całus, to chciałem, żeby dalej pracowała dla miasta.

Trafiła do ZOO, gdzie została zastępcą dyrektora ds. dydaktyki i promocji. Takiego stanowiska wcześniej w ogrodzie nie było, to Pan je wymyślił dla pani Całus?

Ja.

Komentarze (1)

obajtek w spódnicy
16.04.2021 18:27
Prezydent powinien uważać na tego Wantucha, bo jego akcje zawsze pociągają nadmierne koszty dla miasta! A to zwykły krzykacz jest i robi tylko zamieszanie w Radzie Miasta. Teraz ostrzy sobie zęby, żeby zająć miejsce Majchrowskiego,

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio