Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Ile wyniesie podwyżka nauczycielskich pensji i co uczący sądzą o zaproponowanych kwotach?

23.03.2022

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Ile wyniesie podwyżka nauczycielskich pensji i co uczący sądzą o zaproponowanych kwotach?

fot. pexels.com

Posłowie PiS proponują nauczycielom podwyżkę w wysokości 4,4 proc. Twierdzą, że podniesie to prestiż zawodu. Wzrost wynagrodzenia ma obowiązywać od maja do grudnia tego roku. Co o tej propozycji sądzą nauczyciele i związkowcy? - Nie wiemy, czy się cieszyć z tego, czy płakać - mówi w rozmowie z “Miastem Pociech” Ryszard Proksa z “Solidarności”.


Poselski projekt nowelizacji Karty Nauczyciela trafił do Sejmu wczoraj. Jak czytamy w uzasadnieniu do projektu “Jednym z priorytetów w zakresie polityki oświatowej państwa jest podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela, co ma istotny wpływ na jakość kształcenia”. Temu, zdaniem posłów PiS, którzy podpisali się pod projektem, ma służyć podwyżka średniego wynagrodzenia o 4,4 proc.

Dziś odbyło się pierwsze czytanie projektu w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Podczas dyskusji nad ustawą posłowie opozycji zwracali uwagę, że zaproponowana podwyżka nie jest w stanie nikogo zadowolić.

Elżbieta Gapińska (KO) przypomniała, że minister Czarnek od kilku miesięcy mówił o znaczących podwyżkach dla nauczycieli, tymczasem zaproponowane rozwiązanie nie pokrywa nawet inflacji. - Słoń urodził mysz - oceniła Gapińska.

Dodała, że nauczyciele, którzy najpierw przez dwa lata mierzyli się z pandemią i nauczaniem zdalnym, a teraz na ich barki spadła edukacja ukraińskich uczniów, zasługują na godne wynagrodzenie.

Posłanka Krystyna Szumilas dopytywała, dlaczego rząd chce przeznaczyć na podwyżki jedynie 1,67 mld złotych, skoro wcześniej minister Czarnek przekonywał, że na podwyżki dla nauczycieli w tym roku ma zarezerwowane ponad 3 miliardy złotych. - Gdzie się podziały te pieniądze? - dopytywała posłanka KO i apelowała do ministra, by całą kwotę z rezerwy budżetowej przeznaczył na wzrost wynagrodzeń. - To co proponujecie upokarza nauczycieli, dajecie im jałmużnę i jeszcze każecie im się z tego cieszyć - stwierdziła Krystyna Szumilas. A Katarzyna Lubnauer dodała: - Jak nisko wyceniacie prestiż - na pół inflacji.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy zwróciła uwagę, że teraz PiS mówi o podnoszeniu prestiżu zawodu, a kiedy nauczyciele strajkowali rząd skupiał się na dobijaniu i poniżaniu ich falą hejtu, czego mogliśmy się dowiedzieć ze skrzynki mailowej ministra Michała Dworczyka.

Przypomniała też, że niespełna miesiąc temu posłowie PiS głosowali przeciwko obywatelskiemu projektowi ustawy zakładającemu wzrost nauczycielskich pensji o ok. 1000 zł.

Zbigniew Dolata (PiS) próbował bronić projektu zgłoszonego przez jego partyjnych kolegów. - Sam byłem nauczycielem, moja żona uczy w szkole i chciałbym, żeby nauczyciele zarabiali naprawdę duże pieniądze, ale musimy wziąć pod uwagę realia, w których obecnie żyjemy. "Musimy być odpowiedzialni, nie możemy składać obietnic ponad możliwości budżetu państwa, bo skończyłby się to potężnymi problemami - zaznaczył.

Primaaprilisowy żart


Suchej nitki na projekcie ustawy nie zostawili obecni na posiedzeniu związkowcy.

- Odrzucamy ten primaaprilisowy żart. To kpina ze środowiska, to jak policzek wymierzony nauczycielom- stwierdził Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Dodał, że proponowana przez posłów podwyżka nie jest nawet waloryzacją. - To jest prezent, który odrzucamy - stwierdził Baszczyński.

Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych stwierdził, że w związku z wysoką inflacją i niekorzystnymi zmianami podatkowymi, jakie weszły w życie od stycznia tego roku, proponowana podwyżka powinna wynieść nie 4,4 proc. od 1 maja, ale 12 proc. z wyrównaniem od 1 stycznia 2022 roku. - To co jest proponowane to okruchy z pańskiego stołu - ocenił Wittkowicz.

Szkolna woźna zarabia więcej niż młody nauczyciel


Oświatową “Solidarność” na posiedzeniu komisji reprezentowała Monika Ćwiklińska: - Wszyscy na tej sali mamy maturę i wiemy, że procent od marnej kwoty, to nadal jest marna kwota - stwierdziła. Zaznaczyła, że szkolna woźna z 20 letnim stażem zarabia 3600 zł brutto, a nauczyciel stażysta z wyższym wykształceniem i przygotowaniem pedagogicznym dostaje 2940 zł brutto. - Nawet po podwyżce nadal będzie zarabiał mniej - zauważyła Ćwiklińska.

Związkowcy zaznaczają też, że propozycje zawarte w projekcie ustawy mają za zadanie zagwarantować stażystom minimalne wynagrodzenie, które obecnie wynosi w Polsce 3100 zł. - Nie ma chyba w Polsce drugiego takiego kuriozum, żeby pracownik, tak jak nauczyciel stażysta, zarabiał mniej niż wynosi płaca minimalna - mówi w rozmowie z “Miastem Pociech” Ryszard Proksa, przewodniczący oświatowej “Solidarności”.

Cieszyć się, czy płakać?


Związkowiec nie kryje oburzenia postawą ministra edukacji, który nie zgłosił projektu jako propozycji swojego resortu, tylko zrobił to rękami posłów, by uniknąć konsultacji ze stroną społeczną.

- Minister postanowił całkowicie pominąć stronę społeczną w dyskusji o wynagrodzeniach nauczycieli. Coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat. Jesteśmy nie tylko oburzeni, ale także zawiedzeni postawą ministra - mówi Proksa. I przyznaje, że o złożonym projekcie dowiedział się wczoraj po południu od … dziennikarzy.

Przewodniczący oświatowej “Solidarności” przypomina, że od 2020 roku nauczyciele nie otrzymali waloryzacji swojego wynagrodzenia, a to co się im teraz proponuje jest niemal trzykrotnie niższe od planowanej inflacji.

- Nie wiemy, czy się cieszyć z tego prezentu, czy płakać. Zastanawiamy się też, w jaki sposób taka podwyżka ma podnieść prestiż zawodu - ironizuje Proksa.

Związkowiec wylicza, że 4,4-procentowa podwyżka oznacza, że średnie wynagrodzenie stażysty miałoby wzrosnąć o 155 zł brutto, nauczyciela mianowanego o 178 zł, a dyplomowanego o 286 zł brutto. - A ponieważ posłowie proponują wzrost średniego wynagrodzenia, to te kwoty w rzeczywistości będą jeszcze mniejsze - zauważa Proksa.

Opozycja proponuje 10 procent


W trakcie dzisiejszego posiedzenia komisji posłanka Elżbieta Gapińska zgłosiła w imieniu KO poprawkę, zgodnie z którą średnie wynagrodzenie nauczycieli miałoby wzrosnąć w tym roku o 10 proc. z wyrównaniem od 1 stycznia. Posłowie opozycji chcieli też, by ta zmiana nie miała charakteru epizodycznego, ale żeby obowiązywała również w przyszłym roku.

Poprawka została jednak odrzucona. Za jej przyjęciem głosowało 16 posłów sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, 20 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu.

Za przyjęciem całości projektu opowiedziało się w głosowaniu 35 posłów, nikt nie był przeciw, jeden poseł wstrzymał się od głosu.

Drugie czytanie projektu nowelizacji, zgodnie z harmonogramem prac Sejmu, ma być przeprowadzone w środę wieczorem.

Wśród nauczycieli zawrzało


Po opublikowaniu projektu nowelizacji ustawy zawrzało również na nauczycielskich forach internetowych.

“Zanim szanowne koleżeństwo porównacie sobie planowaną podwyżkę do wzrostu cen czy inflacji to przypomnę, że chodzi o wzrost ŚREDNICH wynagrodzeń o 4,4% !!! - zwraca uwagę jeden z komentujących na facebookowej stronie inicjatywy Protest z Wykrzyknikiem. -
To znaczy, że nie chodzi o wzrost wynagrodzenia na każdym poziomie awansu o 4,4%.
Średnie wynagrodzenie nauczyciela to konstrukt prawny, w którym zawiera się: dodatki funkcyjne, motywacyjne, za warunki pracy, wychowawstwo, za godziny ponadwymiarowe, odprawy emerytalne, 13tki, nagrody, jubileuszówki itd. I nie ma nic wspólnego z pensją.
W skrócie wynagrodzenie zasadnicze stanowi 76,69% średniego wynagrodzenia.
A podwyżka jest konieczna dla nauczyciela stażysty, który ma stawkę poniżej płacy minimalnej i obecnie trzeba im wypłacać specjalny dodatek wyrównawczy. Tylko mi nie dziękujcie za słowa otuchy".

Inni nauczyciele dodają:

Kpina i tym zapisem pokazują gdzie mają nauczycieli.

Chcą wyrównać, to co tracimy na "Polskim Ładzie", a o wyrównaniu inflacji nie pamiętają.
Żenada. Zniszczyli ten zawód i nauczyciele NIC nie znaczą!!!

Kolejne upokorzenie. A potem zdziwienie, że brak nauczycieli, a średnia wieku ponad 50.

Powinni jeszcze przywrócić wcześniejsze emerytury i.... ostatni gasi światło.

Tylko pozostał śmiech, bo już nawet płakać nie można

Nawet mi to w połowie podwyżki za gaz nie wyrówna. Nie mówiąc już o racie kredytu

Komentarze (4)

Szukający nowej pracy belfer
30.03.2022 22:06
Polski Ład - obniżka pensji 400 zł, gaz i prąd w górę, tracę kolejne 300, rata kredytu rośnie - 1400zl. Ile dostanę podwyżki? 140 zł netto!!! No jak tu nie zostać nauczycielem...
Danuta Wlazło
27.03.2022 21:30
38 lat pracy i żal za poniżające traktowanie przez rządzących i i część społeczeństwa . Żadnej innej grupy zawodowej nie analizuje się wysokości płac publicznie. Podaje się społeczeństwu stek kłamstw np o kilkunastu dodatkach, jakich? Kto je ma? W ostatnich latach dostawałam po 12, 15 zł podwyżki . Ostatnia była wielką radościa bo aż 200 zł których nie dostałam bo obniżono nam motywacyjny i nie zyskałam nic. Jedni dają a drudzy zabierają i nikogo to nie obchodzi. Bardzo bolą negatywne opnie nt. nauczycieli. Wrzuca się wszystkich do jednego worka. Czarne owce w tym zawodzie są jak w każdym innym, część nauczycieli nie powinna być dopuszczona do zawodu, ale to nie znaczy że wszyscy są źli. Po tylu latach pracy uczciwej mam cieczyć się podwyżką 120-150zł kiedy na prawo i lewo rozdaje sie pieniądze tym co często nie wiedzą co to jest praca. Długo by tu jeszcze pisać, ale dodam tylko nie myślałam, że dożyję tego , że z obawą przyznaję się do wykonywanego zawodu. Uważam, że nikt mądry do tego zawodu nie pójdzie, chyba że samobójca. Głupota goni głupotę w ciągłych reformach ,papierologii, awansach, nadzorach , kontrolach. W którym zawodzie jest tylu nadzorujących, kontrolujących, wymagających a najprościej patrzących na ręce? Gdzie jest stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa? Tak dla ucznia jak i nauczyciela. Dlaczego nikt nie zajmie się tym , że uczniowie są wykończeni psychicznie, pracują ponad ludzkie siły, są w szkole dłużej niż dorośli w pracy. Gdzie ich czas na pasje, zaintresowania , spotkania z przyjaciółmi, życie rodzinne. Czesto zaczynają lekcje o 7 rano a kiedy dojechać np. w szkołach średnich często z odległych terenów. To nikogo nie obchodzi? Dodamna koniec -narzekamy na lekarzy co nie wiedzą ile już brać za wizytę prywatną, sami robią sobie podwyżki kiedy chcą i ile chcą , ale jakoś nikt o rym nie pisze. Kończę bo szkoda zdrowia.
Zatroskana babcia
27.03.2022 17:47
Dzielni nauczyciele przedszkola nic ich nie złamie. Byli na pierwszej Lini frontu podczas pandemii niestety nikt ich nie docenia. Ludzie ocknijcie się bo będziecie wkrótce nieć tylko opiekunki żaden myślący człowiek nie wybierze tego zawodu
Rodzic
23.03.2022 19:05
Kolejny policzek dla nauczycieli. Ciekawe ile jeszcze zniosą? Nauczyciel w przedszkolu to tak jakby drugi rodzic. Dziecko w przedszkolu spędza z nauczycielka 9 a czasami nawet 10 godzin - to więcej niż z rodzicami w domu. Tyle im zawdzięczamy a tutaj ciągle ich nie doceniacie. Szkoły na zdalnym, nauczyciel przedszkola wciąż aktywny z bezpośrednim kontaktem z dziećmi ( 25 dzieci na grupę) . A teraz podziękowanie -podwyżka od maja do grudnia 4,4 procent. Lepiej można było się wogole nie odzywać i liczyć na wytrwałość, cierpliwość nauczycieli.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio