Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Emilka żyje tylko dzięki „mapkom”, ale one wkrótce zanikną

07.12.2021

Anna Kolet-Iciek redakcja@miastopociech.pl

Emilka żyje tylko dzięki „mapkom”, ale one wkrótce zanikną
W sieci trwa zbiórka pieniędzy na operację pięciomiesięcznej Emilki z Krakowa. Jej życie zostało wycenione na ponad … 6 milionów złotych. Czasu na zebranie całej kwoty jest coraz mniej.

Emilka ma zaledwie 5 miesięcy i zespół wad serduszka, które nawet trudno wymówić. To Zespół Fallota. Atrezja zastawki tętnicy płucnej. Skrajna hipoplazja dystalnej części pnia, lewej i prawej tętnicy płucnej. Ubytek międzykomorowy. Ubytek międzyprzedsionkowy. Dekstropozycja aorty. Liczne kolaterale aortalno płucne (MAPCAs).

O chorobie córeczki rodzice dowiedzieli się w 22 tygodniu ciąży. - Chcieliśmy wierzyć, że wada będzie mała. W końcu co setne dziecko w Polsce rodzi się z wadą serca, której często nawet nie trzeba operować, wystarczy stała kontrola. Niestety, nie w naszym przypadku - opowiadają rodzice Emilki.

Podczas kolejnych badań usłyszeli diagnozę, która zabrzmiała jak wyrok i zburzyła cały ich świat.
- Najgorsze jest to, że tych wad, które ma Emilka nikt w Polsce i Europie nie rekonstruuje! W naszym kraju córkę czeka operacja za operacją, która przedłuży jej życie i cierpienie, ale nie wyleczy nigdy do końca - mówią rodzice dziewczynki.

Jedyna klinika na świecie, która rekonstruuje mniejsze tętnice płucne, bez których Emilka nie będzie miała szans przeżycia, znajduje się w Stanford w USA. Koszty leczenia są jednak gigantyczne. Klinika właśnie przesłała rodzicom kosztorys na ponad 6 milionów złotych za samą operację. Do tego dochodzi zabieg cewnikowania serca oraz niezbędny lotniczy transport medyczny.

- Jesteśmy załamani. Nie ukrywamy, liczyliśmy na mniej. Jednak tak wysoka cena oznacza tylko jedno – wada serduszka Emilki jest bardzo skomplikowana! - zaznaczają rodzice.

Dziewczynka najpóźniej za 5 miesięcy powinna znaleźć się w Stanford!

- Mamy tak mało czasu na zabranie gigantycznych pieniędzy! Dla nas życie córeczki jest bezcenne. Ale jak mamy za nie zapłacić, skoro zostało wycenione, jak zdobyć taką kwotę, by zapłacić za operację? - pytają rodzice. I zapewniają: - Będziemy walczyć o nasz mały cud, nasz mały skarb, do utraty sił. Mimo bólu i cierpienia, jakie ma już za sobą, Emilka jest radosnym dzieckiem, cieszy się z każdej sekundy na tym świecie. Ona tak bardzo chce żyć!

Obecnie Emilka po dłuższym pobycie w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie, spędza czas w domu ze swoją rodziną. Okazuje się, że jest wyjątkowo silną wojowniczką, żyje dzięki „mapkom”, które wytworzył sobie jej organizm i zaopatruje płuca w tlen. Dzięki nim mała oddycha i się nie dusi, jednak wraz ze wzrostem Emilii „mapki” będą zanikać, a ona będzie się dusić, sinieć, nie będzie w stanie wykonać podstawowych czynności. Czeka ją życie w męczarniach.

Żeby pomóc Emilce wystarczy wpłacić pieniądze na internetową zbiórkę prowadzoną za pośrednictwem portalu SięPomaga. LINK DO ZBIÓRKI.

Można też wejść na facebookową grupę Ratujmy Serce Emilki i wylicytować na rzecz dziewczynki dowolny przedmiot lub usługę. Znajdziemy tam między innymi przepiękny domek z piernika w sam raz na święta, domowe przetwory, oryginalne kubki z PRL, książki na każdy temat, zabawki, żywą choinkę i mnóstwo świątecznego rękodzieła. Można też wylicytować profesjonalną rodzinną sesję zdjęciową, a nawet czyszczenie tapicerki samochodowej.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio