Niepubliczna Szkoła Podstawowa nr 1, Prywatna Szkoła Podstawowa Kangur, Społeczna Szkoła Podstawowa Pasja, Kraków Montessori School – to tylko niektóre z podstawówek, które właśnie rozpoczęły rekrutację uczniów na swój pierwszy rok szkolny. We wrześniu chce też zadebiutować pierwsza w Małopolsce, a szósta w kraju, Szkoła Demokratyczna, którą uruchamia Stowarzyszenie "Edukacja demokratyczna w Krakowie”. Taka szkoła charakteryzuje się tym, że nie ma w niej lekcji, dzwonków, podręczników, a nawet przymusu chodzenia do niej.
Do tego grona można dodać te placówki, które powstały w ubiegłym roku: Szkołę Podstawową Edukacji Matematycznej czy też Szkołę Open Future International School. W zeszłym roku do otwarcia przygotowywała się również katolicka Szkoła Podstawowa Stowarzyszenia Przymierza Rodzin, chętnych nie brakowało, jednak z powodu kłopotów lokalowych nie udało jej się wystartować.
Tymczasem jak podaje MEN - od 2005 r. liczba uczniów szkół podstawowych i gimnazjów zmniejszyła się o milion, a w podstawówkach mamy najgłębszy od ponad 30 lat niż. Czy w tych warunkach zakładanie szkoły nie jest zwykłym szaleństwem? – Szkół rzeczywiście nie brakuje, ale brakuje takich, które spełniałyby oczekiwania coraz bardziej wymagających rodziców – mówi Katarzyna Zasada-Startek, która od września planuje uruchomienie na Ruczaju szkoły podstawowej o profilu językowym.
Decyzję o jej założeniu podjęła dwa lata temu, kiedy sama stanęła przed wyborem podstawówki dla swojej córki. - Nie znalazłam wówczas żadnej, do której chciałabym posłać moje dziecko. Pomyślałam, że skoro ja mam taki ogromny problem ze znalezieniem dobrej szkoły, która spełniałaby wszystkie moje oczekiwania, to podobny dylemat ma pewnie większość rodziców – mówi Katarzyna Zasada-Startek.
Tak powstała Niepubliczna Szkoła Podstawowa nr 1, która stawia przede wszystkim na solidną naukę języków obcych, a także chce wyręczać rodziców w dowożeniu uczniów na różnego rodzaju zajęcia dodatkowe i jako jedyna w Krakowie zapewni opiekę nad dzieckiem od godziny 7 do 20.
Tego typu zachęty, a także małe klasy, poszerzony program nauczania, ciekawe zajęcia dodatkowe i indywidualne podejście do uczniów sprawia, że rodzice coraz chętniej wybierają dla swoich pociech edukację niepubliczną.
Właściciele nowopowstałych szkół liczą też na sześciolatki. Już w tym roku do pierwszej klasy obowiązkowo pomaszeruje pół rocznika sześciolatków, a to oznacza, że krakowskie szkoły będą musiały przyjąć nawet 14 tysięcy dzieci. W placówkach samorządowych może być kłopot z zapewnieniem miejsca dla nich wszystkich. Miejscy urzędnicy już od kilku lat straszą szkolnym tsunami. Przekonują, że kiedy do szkoły wspólnie z siedmiolatkami trafią sześciolatki nauka będzie musiała odbywać się na dwie zmiany, do tego dojdą bardzo liczne klasy, tłok w świetlicy i na szkolnych korytarzach.
Nic zatem dziwnego, że wielu rodziców zamiast upychać dziecko w szkole samorządowej i fundować mu naukę w ścisku, wybiera szkołę niepubliczną. - W Krakowie mamy prawdopodobnie najwyższy w kraju odsetek dzieci uczęszczających do szkół niepublicznych, wynosi on 37 proc. i z roku na rok znacząco wzrasta – zauważa Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa.
Open Future International School, która ma swoją siedzibę przy ul. Kwiecistej już w pierwszym roku działalności utworzyła dwie pierwsze klasy. – Było to o tyle zaskakujące, że nabór mogliśmy rozpocząć dopiero w połowie maja, a już od września w jednej naszej klasie mieliśmy szesnaścioro dzieci, a w drugiej czternaścioro – mówi Urszula Warejko, prezes Stowarzyszenia Krakowska Fabryka Talentów, które prowadzi Open Future. – Jest to dowód na atrakcyjność naszej oferty.
Jej zdaniem rodziców przyciągnął do szkoły przede wszystkim program nauczania. Jest to bowiem jedyna w Krakowie podstawówka, która już od pierwszej klasy pracuje zgodnie z metodyką IBO (matury międzynarodowej). Połowa zajęć jest tu prowadzona w języku angielskim (jest on równorzędny z polskim), dzięki czemu dzieci osłuchują się z językiem obcym, przyswajając go i ucząc się naturalnie. Do tego uczniowie pracują tu metodą projektową, uczą się przez doświadczenie.
– Rodzicom podoba się nasz program i metodyka pracy. Chcą żeby ich dzieci były w przyszłości osobami otwartymi, krytycznie myślącymi, potrafiącymi rozwiązywać problemy. U nas dzieci uczą się pracy w grupach, a więc nie siedzą, jak w tradycyjnej szkole, cały czas w ławkach, słuchając wykładu nauczyciela, bo tu nauczyciel nie podaje gotowych rozwiązań, za to cały czas zachęca dzieci do myślenia, zadaje mnóstwo pytań i to uczniowie sami znajdują na nie odpowiedzi. W ten sposób dzieci same odkrywają świat i dzięki temu chętnie się uczą, do tego szybciej i na dłużej zapamiętują materiał – tłumaczy Urszula Warejko.
Jak zaznacza dyrektor Open Future, rodzice coraz częściej szukają też szkoły, która zapewni kompleksową opiekę nad dzieckiem. Chcą nie tylko solidnej nauki, ale także bogatej oferty zajęć dodatkowych, których organizacją zajmuje się szkoła, tak by nie musieli już po lekcjach wozić dziecka na kolejne zajęcia. – My w ramach czesnego, które wynosi 800 zł, oferujemy między innymi trzy godziny zajęć dodatkowych w tygodniu. Nasi uczniowie mogą tańczyć, uprawiać judo, uni hokej, grać w szachy, pływać, mają zajęcia teatralne, plastyczne i z języka francuskiego. Współpracujemy też ze szkołą muzyczną, która w naszej szkole prowadzi lekcje gry na instrumentach, a z pomocą Krakowskiej Akademii Tańca nasi uczniowie ćwiczą balet – wymienia Urszula Warejko.
Szkołę podstawową postanowili otworzyć również właściciele Ośrodka Twórczej Edukacji KANGUR, którzy już zdążyli wyrobić sobie świetną markę prowadząc trzy przedszkola niepubliczne i od wielu lat szkoląc małopolskich nauczycieli. Patrząc na ich dotychczasowe poczynania, rodzic może być pewny, że jego pociecha trafi w dobre ręce, pod opiekę profesjonalistów.
- Chcemy, aby oprócz posiadania szerokiej wiedzy o otaczającym świecie, nasi uczniowie byli dobrymi i wrażliwymi na innych ludźmi – mówi dr Witold Ligęza, psycholog, pracownik naukowo-dydaktyczny w Katedrze Psychologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, a także dyrektor OTE Kangur.
Nauczyciele w kangurowej szkole będą pracować na bazie autorskich programów nauczania. Ponieważ domeną OTE Kangur jest rozwijanie umiejętności twórczego myślenia, program szkolny również będzie wzbogacony o te elementy.
Treści mają być przekazywane w atrakcyjnej dla dzieci formie. I tak tematem przewodnim w klasie pierwszej będą żywioły - ziemia, ogień, woda i powietrze. Poznając kolejne z nich dzieci zdobędą i poszerzą swoją wiedzę o świecie. W kolejnym roku najważniejsze będą rośliny i zwierzęta, a w trzeciej klasie tematem przewodnim stanie się człowiek: jego historia i osiągnięcia.
Na autorskie programy chcą postawić również założyciele Szkoły Podstawowej Edukacji Matematycznej, która jest jedyną tego typu placówką w Krakowie. Szkoła przewiduje indywidualną ścieżkę rozwojową dla każdego ucznia, z planem dostosowanym do możliwości poznawczych młodego człowieka.
- Myślenie matematyczne nie jest szczególnym darem. Jest naturalnym sposobem postrzegania rzeczywistości. Jednakże u każdego dziecka ta umiejętność rozwija się inaczej. Nie każdy człowiek będzie tworzył nowe koncepcje, modele matematyczne, czy też budował algorytmy, ale każdy może rozumieć matematykę i posługiwać się nią na miarę swoich potrzeb – tłumaczy dr Jan Gałuszka, właściciel szkoły.
Uczniem szkoły może zostać każdy: młody matematyczny geniusz, ale także maluch z trudnościami edukacyjnymi lub niepełnosprawny. Każdy będzie mógł tu liczyć na indywidualną pomoc nauczyciela, bo klasą, składającej się z nie więcej niż 14 uczniów, będzie się opiekować aż troje nauczycieli oraz logopeda, psycholog i pedagog.
Oprócz tego w planach są gry logiczne i szachy, a także rytmika, teatr, taniec i basen. Nowa placówka ma swoją siedzibę na os. Kolorowym w Nowej Hucie.
Zdaniem Małgorzaty Jantos, krakowskiej radnej PO od lat związanej ze szkolnictwem, im więcej w mieście będzie szkół niepublicznych tym lepiej dla rodziców. – Szkoły konkurując ze sobą będą musiały oferować coraz lepszą jakość w coraz niższej cenie, bo inaczej nie uda im się przetrwać – przekonuje radna.
- Myślę, że poważny problem już wkrótce mogą mieć szkoły samorządowe, bo to od nich w pierwszej kolejności zaczną odchodzić uczniowie – dodaje Małgorzata Jantos. – Dlatego te szkoły powinny również rozpocząć walkę o klienta, jakim jest uczeń i rodzic, muszą konkurować jakością z coraz liczniejszym gronem szkół niepublicznych.