- Moje dzieci prawie w ogóle nie chorują – zapewnia Alicja Szwinta-Dyrda, mama trzyletniej Mani i siedmioletniego Franka, prowadząca stronę internetową dziecisawazne.pl. Jej zdaniem to zasługa ekologicznego stylu życia, w którym chodzi o to, by świadomie traktować swoje ciało, swoje dzieci i otoczenie, w którym się żyje.
W Polsce przybywa podobnie myślących rodziców: – Nasz serwis odwiedza coraz więcej osób. Myślę, że ekologia jest trendy i to jest dobry trend – cieszy się Alicja Szwinta-Dyrda.
Jej przygoda z ekologią zaczęła się, gdy była w ciąży z pierwszym dzieckiem. Zainspirowała ją siostra, która z zawodu jest położną. To od niej pani Alicja dostała swoją pierwszą chustę do noszenia maluszków i usłyszała o naturalnej pielęgnacji noworodków, które można myć wodą z dodatkiem … mleka z piersi. – Dziś mogę powiedzieć, że te metody się sprawdzają. Dzięki temu moje dzieci nigdy nie miały problemów ze skórą czy alergii – zapewnia pani Alicja.
Z kolei naturalne metody żywienia sprawiają, że maluchy są bardziej odporne i rzadziej chorują. Niestety produkty ekologiczne, z których można przygotować smaczny i zdrowy posiłek, są drogie i wciąż trudno dostępne. - Niekoniecznie trzeba jednak kupować jedzenie w sklepach ze zdrową żywnością – przekonuje Alicja Szwinta-Dyrda. – Można robić zakupy w zwykłych sklepach, kierując się zdrowym rozsądkiem, czytając etykiety i unikając produktów wysokoprzetworzonych. Warzywa możemy też kupować prosto od rolnika lub – jeśli mamy taką możliwość – uprawiać je samemu.
Dzięki temu życie w zgodzie z naturą nie musi być zarezerwowane dla bogaczy. – Wręcz przeciwnie. Ekologia jest dla tych, którzy muszą oszczędzać – mówi pani Alicja i jako przykład podaje wielorazowe pieluchy.
Nie mają one wiele wspólnego z używanymi niegdyś tetrowymi. Są kolorowe, miłe w dotyku, a jednocześnie wygodne w użyciu, bo podobnie jak jednorazówki mają rzepy lub zatrzaski. Używając ich można zaoszczędzić ponad 2 tys. zł. Jedna taka pielucha kosztuje ok. 30 zł. Dziecko na cały okres pieluszkowania potrzebuje ich 24, co daje ok. 800 zł. Tymczasem na jednorazówki trzeba wydać blisko 3 tys. zł.
Tańsze może też być pranie w pochodzących z Indii i Nepalu orzechach. 1 kg łupin, który kosztuje 40 zł, przy 2-3 praniach tygodniowo wystarcza na rok. Orzechów można też używać do zmywarek, czyszczenia złota, a nawet zwalczania mszyc. Przede wszystkim jednak - jak dowodzą ekorodzice - są one całkowicie bezpieczne dla skóry dziecka, nie uczulają i są idealnym rozwiązaniem dla małych alergików.
Podobnie zresztą jak soda oczyszczona, której ekorodzice używają niemal do wszystkiego: od szorowania wanny poczynając, a na zwalczaniu ciemieniuchy u dzieci kończąc. Ich sprzymierzeńcem w walce z brudem jest też ocet, szare mydło, cytryna i olejki eteryczne. Zdaniem rodziców, którzy stosują takie „detergenty”, są one zdecydowanie lepsze i zdrowsze niż niejeden środek chemiczny, a na dodatek o wiele tańsze. Kilogram sody kosztuje bowiem ok. 5 zł, a na litr wody potrzebne są zaledwie dwie łyżki. Do tego dochodzą zakupy w sklepach z używaną odzieżą, czy samodzielne robienie zabawek dla swoich pociech. Jedno i drugie pozwala zaoszczędzić fortunę. – Również ekologiczna wyprawka dla noworodka może być zdecydowanie tańsza – zaznacza Alicja Szwinta-Dyrda.
Tańsze może też być pranie w pochodzących z Indii i Nepalu orzechach. 1 kg łupin, który kosztuje 40 zł, przy 2-3 praniach tygodniowo wystarcza na rok. Orzechów można też używać do zmywarek, czyszczenia złota, a nawet zwalczania mszyc. Przede wszystkim jednak - jak dowodzą ekorodzice - są one całkowicie bezpieczne dla skóry dziecka, nie uczulają i są idealnym rozwiązaniem dla małych alergików.
Podobnie zresztą jak soda oczyszczona, której ekorodzice używają niemal do wszystkiego: od szorowania wanny poczynając, a na zwalczaniu ciemieniuchy u dzieci kończąc. Ich sprzymierzeńcem w walce z brudem jest też ocet, szare mydło, cytryna i olejki eteryczne. Zdaniem rodziców, którzy stosują takie „detergenty”, są one zdecydowanie lepsze i zdrowsze niż niejeden środek chemiczny, a na dodatek o wiele tańsze. Kilogram sody kosztuje bowiem ok. 5 zł, a na litr wody potrzebne są zaledwie dwie łyżki. Do tego dochodzą zakupy w sklepach z używaną odzieżą, czy samodzielne robienie zabawek dla swoich pociech. Jedno i drugie pozwala zaoszczędzić fortunę. – Również ekologiczna wyprawka dla noworodka może być zdecydowanie tańsza – zaznacza Alicja Szwinta-Dyrda.
Nie trzeba bowiem kupować drogiego wózka, bo do noszenia dziecka wystarczy chusta. Niepotrzebne jest też łóżeczko, bo zgodnie z teorią rodzicielstwa bliskości, której hołduje wielu ekorodziców, maluch śpi z nimi w jednym łóżku.
- Eko-mamowanie to dla mnie powrót do korzeni, do natury. Niepodążanie za modą i komercyjnym bełkotem, lecz za własnym instynktem - pisze Emilia Kosecka na stronie ekomama.pl.
AGNIESZKA KARSKA