Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Kolejny problem podwójnego rocznika. Kilkaset dzieci nie znalazło miejsca w internacie

22.07.2019

Kolejny problem podwójnego rocznika. Kilkaset dzieci nie znalazło miejsca w internacie
W krakowskich bursach i internatach zabrakło miejsc dla dzieci z podwójnego rocznika.
- To prawdziwy dramat - komentują pracownicy placówek. - Skala osób, które się nie dostały jest porażająca. Dla części dzieci może to oznaczać konieczność rezygnacji z nauki w wymarzonym liceum.

W tym roku do krakowskich szkół ponadpodstawowych przyjęto 6410 uczniów spoza Krakowa. Zdecydowana większość z nich chciałaby mieszkać w bursie lub internacie, bo dla rodziców to najtańsza i najbezpieczniejsza opcja. Uczeń jest pod kontrolą wychowawców, otrzymuje pełne wyżywienie, a placówka bierze za niego odpowiedzialność.

Niestety w związku z reformą edukacji i tzw. podwójnym rocznikiem wiele osób musiało odejść z kwitkiem. Z danych urzędu miasta wynika, że swojego nazwiska na liście przyjętych do wybranej bursy lub internatu nie znalazło kilkaset osób.

- To prawdziwy dramat. Co roku mamy grupę dzieci, które się nie dostają, ale w tym roku skala jest porażająca - słyszymy w Bursie nr 3 przy ul. Ułanów, do której nie dostało się ponad 220 uczniów.
Jej pracownicy przyznają, że sami są załamani widząc dziecko, które przychodzi do nich jako laureat lub finalista olimpiady, ma świadectwo z czerwonym paskiem i dodatkowe osiągnięcia w postaci wolontariatu, a i tak nie ma żadnych szans w dostaniu się do bursy. - Takich dzieci jest mnóstwo, może miasto powinno dla nich uruchomić jakieś zasoby lokalowe - zastanawiają się pracownicy burs.

Na to nie ma jednak co liczyć. Dyrektorzy placówek na własną rękę robią co mogą, by zwiększyć liczbę miejsc. W Bursie nr 2 przy ul. Grochowej nigdy wcześniej nie było problemu ze znalezieniem wolnego miejsca. - Mogliśmy nawet przyjmować młodzież ze szkół policealnych - przyznaje Kinga Czyż, dyrektor bursy.

Teraz na liście rezerwowej jest 30 nazwisk, a telefony od rodziców i uczniów nie milkną, bo cały czas trwa rekrutacja uzupełniająca, ci którzy nie dostali się do szkoły w pierwszym etapie muszą czekać do 31 lipca na wyniki drugiego naboru, a potem mieć nadzieję, że ktoś zwolni miejsce w bursie.

W placówce przy ul. Grochowej trwa właśnie remont. - Likwidujemy salę komputerową, sprzęt przenosimy do czytelni, a księgowość przeprowadzamy do mniejszego pokoju - wylicza Kinga Czyż. - Dzięki temu uda nam się utworzyć dodatkową grupę.

Na przygotowanie placówki do przyjęcia większej liczby uczniów miasto wydało już 50 tys. złotych. - Potrzebujemy drugie tyle i właśnie piszemy wniosek do urzędu o przyznanie dodatkowych środków - mówi Kinga Czyż.

Do tego dojdzie konieczność zatrudnienie kolejnego wychowawcy. - Mam już zgodę urzędu miasta na dodatkowe 1,5 etatu, ale problemem jest znalezienie osoby z odpowiednimi kwalifikacjami- przyznaje dyrektor Czyż.

Dyrektorzy szkół nie kryją, że problem ze znalezieniem miejsca w internacie dla części uczniów spoza miasta oznacza konieczność rezygnacji z nauki w wymarzonym liceum. Tak było m.in. w VI LO, jednaj z najbardziej obleganych szkół w Krakowie.

Kryteria naboru do burs i internatów reguluje ustawa oraz uchwała rady miasta Dzieci otrzymują punkty nie tylko za dobre wyniki w nauce, ale również m.in. za pochodzenie z rodziny wielodzietnej (minimum troje dzieci), niepełnosprawność swoją, rodzeństwa lub rodziców, a także gdy są wychowywani przez jednego rodzica. Oprócz tego decyduje kolejność złożenia dokumentów.

Zapytaliśmy w urzędzie miasta, czy z uwagi na rekrutację podwójnego rocznika planowane jest zwiększenie liczby miejsc w bursach i internatach oraz jakie koszty w związku z tym poniesie miasto.

Z odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy wynika, że w tym roku krakowskie bursy będą mogły przyjąć 569 osób, czyli o 20 więcej niż w roku ubiegłym, a internaty 1290, a więc o 36 więcej niż zwykle. Na więcej nie ma co liczyć.

Urząd zaznacza, że miasto nie poniosło “szczególnych kosztów inwestycyjnych w bursach czy internatach związanych ze zwiększeniem liczby miejsc”, ale zwiększenie liczby grup w bursach czy internatach wiąże się z koniecznością zatrudnienia nauczyciela - wychowawcy.

- Wniosek o zwiększenie etatyzacji od dyrektora bursy czy szkoły z internatem może wpłynąć do Wydziału Edukacji nawet w pierwszych dniach września - zaznacza UMK.

Anna Kolet-Iciek

Komentarze (2)

XYZ
29.07.2019 16:04
Trzeba było nie likwidować internatu ,Meliorka" 3 lata temu i nie wywalac dyrektorki to miejsca by były.
Marek
23.07.2019 09:44
A kurator powie ze to wina uczniów i PO oraz Tuska i LGBT.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio