Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Co się stanie z darmowym elementarzem?

09.11.2015

Co się stanie z darmowym elementarzem?
Przedstawiciele PiS zapowiadają, że darmowy elementarz stworzony przez rząd Platformy wkrótce zniknie ze szkół. Co dzieci otrzymają w zamian? Zgodnie z deklaracjami, zdecydują o tym sami nauczyciele. Niewykluczone jednak, że PiS zechce przygotować własną wersję elementarza.
O tym, że darmowy „Nasz Elementarz”, z którego dzieci uczą się od dwóch lat zostanie wyrzucony ze szkół mówi prof. Ryszard Terlecki, poseł PiS z Krakowa. –  To będzie jedna z pierwszych decyzji – zapowiada poseł. - Od września przyszłego roku dzieci będą się uczyły z zupełnie innej książki.

- Nauczyciele znów będą mieć wybór – dodaje Barbara Nowak, krakowska radna PiS, która uczestniczyła w pracach zespołu przygotowującego założenia zmian w edukacji. – Podręcznik nadal będzie dla rodziców darmowy, bo to dobre rozwiązanie.

Nowe podręczniki mają przygotować wydawcy edukacyjni. Nauczyciele będą mogli wybierać spośród ich propozycji. Czy książka, z której obecnie uczą się dzieci i która miała służyć kolejnym rocznikom uczniów pójdzie na przemiał? – Mam nadzieje, że tak – mówi radna Nowak.

- Nie stać nas na takie marnotrawstwo – komentuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. – ZNP od początku był przeciwny wprowadzaniu jednego rządowego podręcznika. Uważamy, że nauczyciel powinien mieć wybór, ale „Nasz Elementarz” nie powinien trafić do kosza.

Jak podaje MEN, w ubiegłym roku książkę dla pierwszaków zamówiły niemal wszystkie publiczne szkoły podstawowe. To jednak nie oznacza, że wszystkie z niej korzystają. - W naszej szkole pracujemy z innym elementarzem, który nieodpłatnie otrzymaliśmy od jednego z wydawców – przyznaje Jolanta Gajęcka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Krakowie. - Rządowy podręcznik też mamy, czasem nawet do niego sięgamy, ale nie jest to nasza podstawowa książka. Po prostu nie spodobała się ona nauczycielom, a to przecież oni są odpowiedzialni za efekty swojej pracy.

Z szacunków wydawców edukacyjnych wynika, że w całej Polsce ok. 100 tys. dzieci uczy się z książek innych niż „Nasz Elementarz”, choć został on przez szkołę zamówiony. Książki podarowali wydawcy, którzy w chwili wejścia w życie reformy podręcznikowej nie mieli co zrobić z wydrukowanymi podręcznikami. Wydawcy szacują, że na decyzji MEN o wprowadzeniu darmowego elementarza stracili w sumie 90 mln zł. Teraz prawdopodobnie będą mogli się odkuć.
 
- Nas te zapowiedzi bardzo cieszą - mówi Jarosław Matuszewski, rzecznik prasowy Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych oraz przewodniczący sekcji wydawców edukacyjnych Polskiej Izby Książki. - Od samego początku podkreślaliśmy, że nie jest dobrze, by nauczyciele byli pozbawieni możliwości wyboru podręcznika, z którego mają uczyć. Równie istotną kwestią jest to, żeby dzieci w klasach I-III dostawały te podręczniki na własność.

Teraz książki są wieloletnie. Uczniowie nie mogą po nich pisać, ani ich zniszczyć, a po zakończeniu nauki mają je przekazać kolejnemu rocznikowi. – W tym roku moi uczniowie dostali książki po starszych kolegach. Nie są bardzo zniszczone, w niektórych egzemplarzach wypada jedynie środkowa strona, ale dzieci i tak bardzo się tym martwią, bo wiedzą, że muszą dbać o książki, by za rok mogli się z nich uczyć następni. Byłoby miło, gdyby ten pierwszy podręcznik dzieci dostawały w prezencie i mogły go sobie zachować na pamiątkę - mówi Beata Sarapuk, dyrektor SP nr 4 w Krakowie oraz wychowawczyni I klasy.

A jak nauczyciele oceniają zawartość książki? – Doświadczony nauczyciel jest w stanie pracować z każdym podręcznikiem – mówi enigmatycznie Beata Sarapuk. – Książki oferowane wcześniej przez wydawców, niektórym nauczycielom bardziej się podobały – dodaje nauczycielka.

Z badań przeprowadzonych przez firmę SW Research wynika, że zdecydowana większość badanych (68,4 proc.), ocenia rządowy podręcznik raczej i bardzo źle. Zaledwie 13,6 proc.  twierdzi, że jest lepszy niż podręczniki stosowane wcześniej. 

Książka była też krytykowana przez episkopat; bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania zwracał uwagę m.in. na sposób opisania roli ojca, pokazanego jako ten, który pomaga dzieciom w lekcjach i rysunkach. - Są to oczywiście ważne zajęcia, ale ojciec ma też inne, ogromnie ważne funkcje do spełnienia, które zostały pominięte – podkreślał bp Mendyk. 

- Czytając elementarz można odnieść wrażenie, że obowiązki domowe mogą zwolnić mężczyznę od obowiązku utrzymania rodziny – wtórowała mu Małgorzata Sadurska z PiS. Posłance brakuje również odwołania do polskiej tradycji i historii.

Teraz na bazie istniejących przepisów PiS ma możliwość przygotowania własnej wersji książki. Czy się na to zdecyduje? Przedstawiciele partii na razie twierdzą, że nie. Chcą, żeby książki znów przygotowywali wydawcy. Koszty tej operacji mogą być jednak wyższe. MEN wyceniło jedną część elementarza na nieco ponad 4 zł. Tyle musi zapłacić rodzic jeśli dziecko zgubi lub zniszczy podręcznik. Komplet dla ucznia kosztuje więc ok. 20 zł. Do tego MEN przeznacza po 50 zł na ucznia na zeszyty ćwiczeń. Jarosław Matuszewski zaznacza, że wydawcy nie byliby w stanie przygotować zestawów dla uczniów w tak niskiej cenie i szacuje, że komplet musiałby kosztować minimum 100 zł. 

Obecnie w MEN trwają przygotowania kolejnej części podręcznika - dla trzecioklasistów. 

Zdaniem resortu darmowy podręcznik sprawdza się dobrze. - Otrzymujemy pojedyncze sygnały, z których wynika, że nauczyciele mają problemy z podręcznikiem. Zdajemy sobie sprawę, że część nauczycieli nie jest zadowolona. Dzieje się tak głównie dlatego, że to wymaga od nich dużo większego przygotowania. Pakiety od wydawców zawierały w sobie scenariusze lekcji, a nawet gotowe kartkówki. Obecnie nauczyciel musi włożyć w pracę z dziećmi więcej wysiłku – komentuje Justyna Sadlak z MEN.
 

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio