W imieniu mieszkańców uchwałę referował Grzegorz Piątkowski (w 2018 roku startował bez powodzenia do Rady Miasta z listy PiS). Przekonywał, że mieszkańcy Krakowa, którzy podpisali się pod projektem są zaniepokojeni tym, jak w innych miastach są realizowane zajęcia dodatkowe. - Chcemy, żeby rodzice każdorazowo wyrażali zgodę na udział dziecka w takich zajęciach - tłumaczył Piątkowski.
W projekcie czytamy, że rodzic przed podjęciem decyzji ma mieć możliwość zapoznania się ze szczegółowym planem zajęć, ich scenariuszem, materiałami pomocniczymi, przekazywanymi treściami, a nawet imionami i nazwiskami osób prowadzących.
Grzegorz Piątkowski w rozmowie z nami zaznacza, że uchwała nie ma charakteru ideologicznego ani politycznego i dotyczy wszelkich zajęć i aktywności realizowanych w szkole poza podstawą programową. Jednocześnie Piątkowski tłumaczy, że mieszkańcy, którzy zgłosili się do niego z tym projektem i uzbierali pod nim ponad 500 podpisów (do złożenia projektu uchwały przez mieszkańców wymagane jest 300 podpisów - red.) zrobili to po tym, jak Rada Miasta próbowała wprowadzić do szkół zajęcia z edukacji seksualnej. Uchwałę w tej sprawie wojewoda małopolski dwukrotnie unieważnił, teraz radni zdecydowali o skierowaniu sprawy na drogę sądową.
Jako przykład takich “zajęć” wymienia np. tęczowy piątek, czyli akcję, która organizowana jest w ostatni piątek października w geście solidarności z uczniami o odmiennej orientacji seksualnej. Wydarzenie odbywa się tylko w tych szkołach, które same się do tego zgłoszą.- W uchwale mieszkańców chodzi o to, by rodzice mieli kontrolę nad tym, na jakie zajęcia uczęszczają ich dzieci i by mogli wcześniej sprawdzić, czy nie stoją one w sprzeczności z ich światopoglądem - mówi Grzegorz Piątkowski.
Innym przykładem zajęć, które mogą stać w sprzeczności ze światopoglądem rodziców jest - jak podkreśla Piątkowski - obchodzony trzy lata temu w wadowickich szkołach Międzynarodowy Dzień Dziewczynek. W ramach tej akcji do szkół trafiły egzemplarze bestsellerowej książki autorstwa Eleny Favilli i Francesci Cavallo pod tytułem „Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek. 100 historii niezwykłych kobiet”, a przedstawicielki Rady Kobiet w Gminie Wadowice miały czytać jej fragmenty dzieciom w kilku wadowickich podstawówkach.
Przeciwko tej akcji zaprotestowała małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, która w liście do nauczycieli i władz miasta zaznaczyła, że “wpuszczenie do szkół organizacji feministycznych, które w zakamuflowany sposób chcą szerzyć swoją ideologię grozi złamaniem zasady apolityczności szkoły”. .
- Co prawda w Krakowie nie mieliśmy jeszcze takich przypadków, ale mieszkańcy chcieliby zabezpieczyć się na przyszłość - mówi Piątkowski.
Radni, którzy podczas wczorajszego posiedzenia Rady Miasta dyskutowali nad projektem zwracali uwagę, że zgodnie z prawem oświatowym już teraz rodzice muszą wyrazić zgodę na udział swojego dziecka w zajęciach dodatkowych.
- Jeśli coś jest zapisane w ustawie, to nie ma sensu dublować tego w uchwale - przekonywała radna Teodozja Maliszewska.
- Prawo takie istnieje, ale jak pokazują przykłady nie zawsze jest respektowane, dlatego mieszkańcy chcieli, aby prezydent szczególnie tego pilnował - tłumaczy Grzegorz Piątkowski.
Radni nie podzielili jednak jego argumentacji i zdecydowaną większością głosów odrzucili projekt. Za jego przyjęciem głosowało jedynie czterech radnych: Kazimierz Chrzanowski (z klubu Przyjazny Kraków), Michał Drewnicki, Mariusz Kękuś i Stanisław Moryc (wszyscy trzej z PiS). O dziwo, większość radnych PiS zagłosowało za odrzuceniem projektu uchwały.
Piątkowski nie kryje rozczarowania takim wynikiem głosowania.
- Wiedziałem, że przy obecnym układzie sił w Radzie Miasta uchwała nie ma większych szans na przejście, ale miałem nadzieję, że więcej radnych ją poprze - mówi.
Czy projekt wróci pod obrady Rady Miasta w zmienionej formie? - To wszystko zależy od mieszkańców, czy zechcą jeszcze raz podjąć wysiłek przygotowania projektu i uzbierania wymaganej liczby podpisów - zaznacza Grzegorz Piątkowski.
Anna Kolet-Iciek
Fot. fotolia