Lasse i Maja chodzą do tej samej klasy. Założyli biuro detektywistyczne o bardzo ciekawej nazwie, „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”- tak też brzmi tytuł serii książeczek opowiadających o ich przygodach. Za każdym razem mierzą się z tajemnicą, z którą nikt w miasteczku Valleby, gdzie toczy się akcja każdego „odcinka”, nie może sobie poradzić. A ponieważ dwoje małych detektywów to bardzo inteligentne i spostrzegawcze dzieci, właśnie im za każdym razem miejscowość zawdzięcza szczęśliwe zakończenie niedającej mieszkańcom spokoju sprawy, takiej jak np. tajemniczy złodziej w kawiarni (o czym opowiada książka, uwaga, „Tajemnica kawiarni”).
Wydawca chwali się, że w Szwecji książki z tej serii były przez ostatnie kilka lat wybierane książką roku przez Jury Dziecięce. Po przeczytaniu jednej historii nie można się temu dziwić, losy Lassego i Mai są bowiem opowiedziane w bardzo przystępny dla młodego czytelnika sposób. Mali wielbiciele serii mogą się też za każdym razem pobawić w detektywów i rozwiązywać zagadki razem z głównymi bohaterami, co niewątpliwie zwiększa atrakcyjność tych detektywistycznych powiastek.
Książki są ładnie wydane, bogato ilustrowane. Znajdziemy też w każdej z nich mapę Valleby, ot, dla lepszego lokalizowania bohaterów. Polskie dzieci mają już co prawda swojego Detektywa Pozytywkę (który wg mnie jest dużo ciekawszą postacią), ale gdy już rozwiążą jego zagadki, dobrze będzie, gdy sięgną po zagraniczną, nazwijmy to tak, literaturę kryminalną dla dzieci. Może będzie to wstęp do późniejszej lektury Camilli Lackberg, Jo Nesbo czy Stiega Larssona.