Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Skoczyliśmy na głęboką wodę, ale udało się wypłynąć na powierzchnię [ROZMOWA]

28.05.2019

Skoczyliśmy na głęboką wodę, ale udało się wypłynąć na powierzchnię [ROZMOWA]
W dniach 11-16 czerwca Kraków zamieni się w europejską stolicę książki dla najmłodszych. Wszystko za sprawą szóstej edycji organizowanego przez Fundację Burza Mózgów Międzynarodowego Festiwalu Literatury dla Dzieci. Sześć dni spotkań z autorami, głośne czytanie w nieoczywistych miejscach, pikniki i koncerty to tylko niektóre z atrakcji, jakie czekać będą w tym roku na miłośników literatury dziecięcej. O historii festiwalu, jego misji i tegorocznych niespodziankach rozmawiamy z jego pomysłodawcą i organizatorem, autorem książek dla dzieci, prozaikiem i scenarzystą, Łukaszem Dębskim.


Tegoroczny, szósty już Festiwal Literatury dla Dzieci odbędzie się pod hasłem Do źródła! Zapytam na początek o źródło pomysłu na zorganizowanie takiego wydarzenia. Opowiedz, jak narodził się ten, największy w Europie, Festiwal Literatury dla Dzieci.

Zanim zorganizowaliśmy festiwal, w Cafe Szafe - klubokawiarni prowadzonej przeze mnie oraz moją żonę Anię - odbywały się spotkania autorskie, wystawy, warsztaty, a nawet koncerty dla dzieci. W pewnym momencie doszliśmy po prostu do wniosku, że potrzeba na to więcej miejsca. Na nasze wydarzenia przychodziło mnóstwo ludzi, a potwierdzeniem tych słów jest chociażby nagroda IBBY za upowszechnianie czytelnictwa, którą otrzymaliśmy. Momentem przełomowym okazała się rocznicowa wystawa Józefa Wilkonia (jednego z najwybitniejszych polskich ilustratorów książki dziecięcej – przyp. red. ). Frekwencja była tak duża, że goście nie mieścili się nawet na schodach. W Cafe Szafe odbywały się też rozmaite wydarzenia innych festiwali, związane na przykład z Festiwalem Kryminału czy Festiwalem Pop Lit. Pomyśleliśmy wtedy razem z Szymonem Kloską o imprezie, która byłaby wyłącznie dla dzieci. O oryginalności tego pomysłu mogło świadczyć to, że festiwal od razu odbywał się w trzech miastach: Warszawie, Wrocławiu i Krakowie. Potem do listy miast festiwalowych dołączył także Gdańsk. Skoczyliśmy więc na głęboką wodę, ale, jak widać, udało się nam wypłynąć na powierzchnię.

Co podczas tego wypływania na powierzchnię było dla Ciebie najbardziej zaskakujące?

Nie spodziewałem się, że tyle osób zechce przychodzić na takie wydarzenia. Bywałem przecież na różnych festiwalach związanych z literaturą i, umówmy się, nie zawsze były to wieczory trafione, także frekwencyjnie. Oczywiście, jeśli zaprosimy wielką gwiazdę, możemy spodziewać się pełnej sali ludzi, natomiast doceniamy też przecież książki debiutujących autorów czy publikacje, powiedziałbym, bardziej niszowe. Także wokół nich staramy się zbudować jakąś publiczność. Gdybym miał powiedzieć, co jest dla mnie największym festiwalowym zaskoczeniem, będzie to właśnie jego frekwencyjny sukces. Już podczas drugiej edycji festiwalu, tuż po ogłoszeniu programu, miejsca były od razu zarezerwowane (Festiwal Literatury Dla Dzieci to wydarzenie bezpłatne, ale obowiązuje na nie rejestracja – przyp. red. ). Bardzo mnie cieszy ten znak olbrzymiego zainteresowania literaturą dla dzieci. Festiwal pozwala mieć nadzieję, że być może coroczne ogłaszanie przez Bibliotekę Narodową kryzysu czytelnictwa nie dotyczy osób do dwunastego roku życia.

Nie widzisz u dzieci żadnych oznak świadczących o braku zainteresowania czytaniem?

Oczywiście, że zawsze mogłoby być lepiej. Nie zapominajmy, że nasz festiwal jest co prawda międzynarodowy i ogólnopolski, ale odbywa się jednak w dużych ośrodkach miejskich. To miasta akademickie, gdzie siedziby mają wydawnictwa. To miasta, w których odbywają się ważne targi. Jako autor książek dla dzieci jeżdżę czasem na spotkania do miejscowości, gdzie, mimo że mieszka tam nawet kilkanaście czy kilkadziesiąt tysięcy ludzi, brakuje chociażby księgarni. Jestem więc świadomy tego, że są miejsca, w których dziecku trudniej jest nawiązać kontakt z książką. Natomiast gdy patrzę na nasz festiwal czy tłumy przybywające na Targi Książki dla Dzieci, wiem, że nie jest tak źle. A już na pewno jest lepiej niż z dorosłymi.

Co więc robić, żeby wraz z wiekiem nie zanikała u dzieci chęć do czytania?

Mówi się, że dzieci chętniej czytają, jeśli patrzą na czytających rodziców. Tych jednak, jak już wspomnieliśmy, niestety jest niewielu. Myślę, że trzeba pokazywać literaturę jako nośnik opowieści – trzeba uświadamiać najmłodszym, że często film, muzyka i teatr swój początek mają właśnie w literaturze. Nie wszyscy mają świadomość tego, że nawet gry komputerowe opierają się często na książkach. Podczas Festiwalu Literatury dla Dzieci staramy się więc promować książki w możliwie atrakcyjny sposób. Nie chcemy, by były to statyczne imprezy polegające wyłącznie na rozmowie - wręcz przeciwnie: chcemy, by „dużo się działo”, więc zawsze, układając program, stawiamy sobie za cel wymyślenie czegoś nowego. Dlatego mamy w nim gry miejskie, koncerty, czy głośne czytania w przeróżnych nieoczywistych miejscach. Naszym sposobem na zachęcanie do książek jest interdyscyplinarne podejście do literatury. Współpracujemy także z bibliotekarzami, nauczycielami, pedagogami. Organizujemy w ramach Festiwalu konferencje, w Krakowie z pomocą Biblioteki Kraków, w Gdańsku z Wojewódzką Biblioteką Pedagogiczną. Zapraszamy na nie ludzi związanych z literaturą: księgarzy, wydawców i dziennikarzy, którzy spotykają się, by dyskutować o tym, jak nowym językiem opowiadać o książkach klasycznych, czy jak promować literaturę w nowych mediach.

Częścią promocji książek dla dzieci jest też przyznawana co roku podczas Festiwalu Nagroda im. Ferdynanda Wspaniałego. W jaki sposób dokonujecie wyboru nominowanych książek? Co decyduje o wyróżnieniu publikacji dla dzieci?

Zależy nam na wskazaniu najbardziej wartościowych książek dla dzieci. Zebraliśmy grono jurorów o bardzo odmiennym guście. Często „idziemy w bok” i nagradzamy na przykład wartościowe komiksy, które, niestety, wciąż mają opinię literatury drugiego rzędu. Przy wyborze nominowanych książek trzymamy się, oczywiście, kryteriów wynikających z regulaminu. Muszą to więc, po pierwsze, być książki wydane po raz pierwszy w roku poprzedzającym konkurs. Po drugie, ocenie podlegają książki dla dzieci w wieku od 5 do 12 roku życia. Bardzo mocno stawiamy na wartość literacką. Myślę, że to ważne, ponieważ o ile Polskę można określić jako lokalne mocarstwo ilustracji, wskazanie wybitnych tekstów nie jest już takie łatwe. Najpierw każdy z jurorów zgłasza trzy tytuły, które wszyscy czytamy, by spotkać się na obradach i wyłonić finałową siódemkę, a potem zwycięzcę. To dosyć karkołomne zadanie, ponieważ widełki wiekowe, o których wspomniałem, są dość szerokie, a książki są różne gatunkowo. A tylko jedną książkę chcemy wyróżnić ufundowaną przez Kraków Miasto Literatury UNESCO nagrodą w wysokości 20 tys. złotych. Zwycięzcę wspomagamy także promocyjnie i zapraszamy na kolejne edycje festiwalu. Myślę, że po kilku latach nasza nagroda zyskała już pewną renomę. Tym ważniejsze zadanie przed nami. Dodam jeszcze, że podczas gali wręczenia nagrody, w niedzielę 16 czerwca o 18.00 w Centrum Kongresowym ICE zagra dla dzieci i rodziców zespół Jerz Igor w poszerzonym składzie.

Co oprócz finałowej gali czeka na czytelników w tym roku? Możesz nam zdradzić kilka szczegółów programu?

Zaczniemy od bardzo mocnego wydarzenia. We wtorek 11 czerwca jako anons rozpoczęcia festiwalu odbędzie się spotkanie z Grzegorzem Kasdepke, bardzo popularnym autorem książek dla dzieci. Tego samego dnia wieczorem otworzymy w muzeum Manggha zupełnie wyjątkową wystawę pt. Kon-kon! – mistrzowie japońskiej książki obrazkowej. Zaprezentujemy prace kilkunastu ilustratorów z Japonii. Została zorganizowana z okazji stulecia nawiązania stosunków dyplomatycznych z Japonią. Będzie więc miała oficjalny charakter – swoją obecnością zaszczycą ją ambasador Japonii i konsulowie. Naszym zadaniem jako Festiwalu jest wybór reprezentatywnych ilustracji do japońskich książek z ostatnich kilkudziesięciu lat. Zależy nam na pokazaniu możliwie szerokiego spektrum technik. Dlatego też zobaczymy ilustracje, po których na pierwszy rzut oka będziemy mogli stwierdzić, że pochodzą z Japonii, ale nie zabraknie też takich artystów, którzy tworzą „po europejsku”. Wśród prezentowanych prac znajdą się zarówno dzieła ascetyczne, jak i zaskakujące przepychem i drobiazgowością. Cieszymy się bardzo z tego, że na wernisażu pojawią się także Taro Miura i Katsumi Tomagata, autorzy wydawani na całym świecie i mający swoich czytelników w Polsce. Poprowadzą dla nas także ciekawe warsztaty oraz wykłady mistrzowskie dla studentów grafiki książkowej i projektowania.

Wspomniałeś wcześniej o głośnym czytaniu książek w nietypowych miejscach. Dokąd zaprosicie nas w tym roku?

To bardzo lubiany przez wszystkich cykl, czyli Czytanki przed zachodem słońca, które organizujemy w miejscach często niedostępnych na co dzień. W tym roku będziemy czytać głównie poezję. Na przykład w hucie szkła przy ul. Lipowej posłuchamy wierszy o ciężkiej pracy w interpretacji Krzysztofa Głuchowskiego, aktora i dyrektora Teatru Słowackiego. Dwaj panowie będą również na żywo pokazywać, jak wygląda produkcja chociażby kuli do przyciskania papieru. Jerzy Trela przeczyta wiersze „z dreszczykiem” w Muzeum Archeologicznym, które na pewno będzie można zwiedzić i zobaczyć na przykład mumie. Teksty o dźwięku, głosie i muzyce będziemy natomiast czytać w Radio Kraków, gdzie otrzymamy niepowtarzalną szansę, żeby nagrać wspólne czytanie wiersza. Będzie to utwór Tuwima O panu Tralalińskim, dlatego że obchodzimy w tym roku 125. rocznicę urodzin poety. Język tej twórczości się nie zestarzał, a teksty znamy i lubimy. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę z tego, że sztuka uczenia się wierszy dla dzieci na pamięć i ich deklamowania jest dla nas czymś powszednim, natomiast za granicą budzi pewne zaskoczenie. Bywałem na wielu spotkaniach z dziećmi w Holandii czy Francji i mogę powiedzieć, że nie ma tam podobnej tradycji. Uczestniczyłem w wydarzeniach dotyczących polskiej literatury, podczas których dzieci z rodzin dwujęzycznych deklamowały właśnie polskie wiersze. Dla ich braci z rodzin mieszanych czy dla obcojęzycznych rodziców było to wydarzenie spoza ich dotychczasowego doświadczenia. Podczas Festiwalu Literatury Dla Dzieci chcemy też dołożyć naszą cegiełkę do pielęgnowania tej tradycji.

Skoro mowa o tradycji, powróćmy jeszcze na koniec do motywu przewodniego tegorocznego festiwalu. Dlaczego Do źródła ? I, właśnie, do źródła, czyli dokąd? Do tradycji właśnie?

Traktujemy literaturę przede wszystkim jako źródło innych sztuk, ale oczywiście będziemy też owo źródło rozumieć jako sięgnięcie do historii, czy tradycji folkowej, której poświęcimy sporo miejsca. Zapraszamy wszystkich do udziału w Festiwalu i poszukania owego źródła razem z nami!

Rozmawiała: Maja Skowron
Fot. Anna Stachurka
Szczegółowy program Festiwalu dostępny jest na stronie www.fldd.pl.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Anna Kaszuba-Dębska i Łukasz Dębski oraz ich dzieci

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio