Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Walczył o Smocze Skwery dla Krakowa, teraz powalczy dla Małopolski

16.10.2018

Walczył o Smocze Skwery dla Krakowa, teraz powalczy dla Małopolski
O aktywnym spędzaniu wolnego czasu, o programach wspierających rodziny z dziećmi, a także o przeniesieniu z Krakowa na całą Małopolskę pomysłu stworzenia Smoczych Skwerów - rozmawiamy z krakowskim radnym i kandydatem w wyborach do Sejmiku Województwa Małopolskiego Tomaszem Urynowiczem.

Walczył Pan o Smocze Skwery. W Krakowie takich placów zabaw powstało 18. Często bywa Pan w tych miejscach ze swoimi dziećmi?
Teraz już tylko z córką, która ma 6 lat i taka zabawa ją jeszcze cieszy. Syn jest starszy i ma nieco inne zainteresowania. To już prawie nastolatek. Staram się jednak, by moje pociechy aktywnie spędzały czas.

Protestują, czy się na to godzą?
Pewnie jak każdy rodzic niekiedy muszę walczyć z cudami techniki, które próbują zawładnąć czasem i umysłem moich dzieci. Tak to już jest, że maluch zanim nauczy się czytać już świetnie posługuje się tabletem, czy komórka. Przed postępem cywilizacji nie uciekniemy, ale korzystanie z tych gadżetów trzeba dzieciom dawkować. Trzeba wiec wskazywać alternatywę w postaci sportu, czy zabaw na świeżym powietrzu. Jeszcze lepiej jak podczas takich wyjść dzieci mogą pobyć wspólnie z rodzicami. Stąd pomysł Smoczych Skwerów. Chodziło mi o stworzenie przestrzeni publicznej, mającej zachęcić dzieci, ale też rodziców do aktywnego spędzania wolnego czasu, a najlepiej wspólnie. Są więc na nich urządzenia nie tylko dla najmłodszych, ale także dla dorosłych, służące do rekreacji lub rehabilitacji. Z drugiej strony poprzez Smocze Skwery odczarowujemy Kraków i możemy sprawić by stał się bardziej zielony i przyjazny mieszkańcom.

Teraz kandyduje Pan na radnego Sejmiku Małopolskiego. Jest szansa, że Smocze Skwery pojawią się w całym województwie. Do dziś w wielu gminach brakuje placów zabaw.
Taki ma plan. I mam nadzieje się uda mi się go wdrożyć. Chciałbym, żeby zadziało się tak samo, jak w przypadku programu Małopolskie Boiska, którego jestem autorem. Ta idea, dzięki której w kilkudziesięciu gminach powstają nowe, kolorowe boiska piłkarskie zrodziła się w Krakowie, a potem została przeniesiona na małopolski grunt
Trzymamy kciuki. Szanse powodzenia tego planu są spore, bo z niedawnego opracowania Fundacji Stańczyka wynika, że miał Pan wśród krakowskich radnych najwyższy współczynnik zrealizowanych obietnic…
Przede wszystkim dotyczyły one inwestycji w Nowej Hucie, bo tę dzielnice reprezentowałem w Radzie Miasta Krakowa. Ale sprawy Małopolski też nie są mi obce. Przez sześć lat byłem najpierw wicedyrektorem, a następnie dyrektorem Departamentu Turystyki, Sportu i Promocji w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego. Blisko współpracowałem z komisjami sejmikowymi i zarządem. Byłem zaangażowany w przygotowanie koncepcji Zintegrowanych Ścieżek Rowerowych, współtworzyłem projekty Rodzinne Rajdy Rowerowe.
Czy mieszkańcy Małopolski coraz chętniej wychodzą z domów, by się poruszać i pooddychać pełną piersią?
Liczby mówią same za siebie. W przypadku Rodzinnych Rajdów Rowerowych, w pierwszym roku mieliśmy tysiąc uczestników, w drugim ponad 3 tysiące, a potem coraz więcej. Ważnym elementem tej inicjatywy jest dostępność rajdów dla każdego mieszkańca naszego województwa. Dlatego przy tworzeniu mapy rajdów zwracano uwagę, by rowerzyści mieli je jak najbliżej swojego domu. Dziś imprezy organizowane są we wszystkich częściach Małopolski; od Niedzicy po Trzebinie, od Krakowa po Nowy Sącz.
O poparcie, dla jakich spraw chciałby Pan jeszcze zabiegać w Sejmiku Małopolskim?
Jest już wiele projektów społecznych, które działają w obszarze polityki senioralnej. Natomiast takich, które wspierają rodzinę w wychowaniu dzieci można policzyć na palcach jednej ręki. Czas to zmienić.

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio