Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Dzieci ze szkół prywatnych mają być równo traktowane. Czy to się uda?

12.09.2018

Dzieci ze szkół prywatnych mają być równo traktowane. Czy to się uda?
Czy dzieci z krakowskich szkół i przedszkoli niepublicznych zaczną być w końcu traktowane przez miasto tak, jak ich koledzy z placówek samorządowych? Chcą tego radni, którzy przygotowali projekt uchwały w tej sprawie.
Uchwała kierunkowa o nazwie “Dziecko To Dziecko”, ma sprawić, że placówki samorządowe i niesamorządowe będą traktowane równorzędnie. Pomysłodawcą jest radny prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków Łukasz Wantuch, ale pod projektem podpisali się również samorządowcy z innych klubów, jak chociażby Łukasz Słoniowski z PiS, przewodniczący Komisji Edukacji, czy radna niezależna Małgorzata Jantos.

Jak czytamy w uzasadnieniu do projektu uchwały “każde dziecko, bez względu na rodzaj placówki do jakiej uczęszcza, powinno być traktowane tak samo, zwłaszcza że w wielu przypadkach oferta placówek niesamorządowych uzupełnia, a czasami wręcz zastępuje obowiązki ustawowe gminy Kraków”. Podczas dzisiejszej sesji radni mają zająć się uchwałą. Dyskusja na ten temat właśnie się rozpoczyna. Część radnych już zapowiedziała, że będzie głosować przeciw, ponieważ ich zdaniem rada miasta nie może ingerować w przepisy, które może zmienić jedynie parlament. 

Zdaniem Łukasza Wantucha realizacja uchwały mogłaby odbywać się poprzez czasowe zwiększanie dotacji dla placówek, tak by mogły uczestniczyć w różnych programach oferowanych przez miasto. 

Prezydent Krakowa: nie dyskryminuję uczniów!

Prezydent Jacek Majchrowski negatywnie zaopiniował projekt. W obszernym uzasadnieniu podkreślił, że “nie prowadzi żadnych bliżej nieokreślonych działań wobec przedszkoli czy szkół w ogólności, które miałyby prowadzić do dyskryminacji przedszkoli i szkół niesamorządowych”, a jako przykład podał, że placówki niesamorządowe również otrzymują … rośliny antysmogowe i mogą brać udział w bezpłatnej rekrutacji elektronicznej, a ich uczniowie - podobnie jak dzieci ze szkół samorządowych - mają możliwość otrzymania wsparcia w ramach Krakowskiego Programu Uzdolnionych Uczniów.
Prezydent dodał też, że przepisy nie pozwalają mu na więcej.

Rodzice uczniów: my też płacimy podatki!

Z tego względu szkoły niesamorządowe nie mają np. szans na otrzymanie oczyszczaczy powietrza, które jeszcze w tym roku trafią do każdej placówki samorządowej w mieście, nie są również beneficjentami budżetu obywatelskiego, z którego finansowana była m.in. nauka języka angielskiego, czy zajęcia sportowe dla dzieci.

Rodzice małych krakowian, chodzących do placówek niesamorządowych nie kryją oburzenia. - Przecież my również płacimy w tym mieście podatki. Z nich finansowane są na przykład zajęcia dodatkowe, w których nasze dzieci nie mogą uczestniczyć. To niesprawiedliwe - podkreślają.

Zauważają również, że na ucznia w szkole samorządowej miasto przeznacza miesięcznie znacznie większe środki niż na dzieci “niepubliczne”.

I tak, na utrzymanie jednego ucznia w samorządowej podstawówce miasto przekazuje ponad 632 zł miesięcznie, takie samo dziecko, ale uczące się w szkole niepublicznej otrzymuje z miasta jedynie państwową dotację w wysokości 444 zł. Gimnazjalista w szkole publicznej kosztuje ponad 837 zł, a w szkole niepublicznej jedynie 461 zł. Różnicę muszą pokryć rodzice, płacąc kilkusetzłotowe czesne.

Dzieci ze szkół prywatnych również są mieszkańcami miasta

Okazuje się jednak, że nie we wszystkich miastach uczniowie szkół niepublicznych są wykluczani z miejskich programów. W Łodzi od początku mogą korzystać chociażby z pieniędzy pochodzących z budżetu obywatelskiego. Obowiązuje tam zasada, że szkoły niepubliczne mogą dostać pieniądze np. na remonty czy budowę placu zabaw pod warunkiem, że działają w budynku należącym do gminy lub właściciel obiektu, który zajmują, wyrazi na to pisemną zgodę - Jeśli chodzi o zajęcia dla uczniów, nie ma przeszkód, by środki na nie dostawały również szkoły niepubliczne, bo przecież dzieci do nich uczęszczające także są mieszkańcami miasta - zauważa Hanna Belke-Markiewicz z łódzkiego Wydziału Edukacji.

Coraz więcej uczniów w szkołach niepublicznych

Jak wynika z wyliczeń portalu ciekaweliczby.pl w ciągu ostatnich dwóch lat liczba uczniów w prywatnych szkołach podstawowych zwiększyła się aż o 48 proc.

- W wyniku zamieszania związanego z reformą edukacji, w wielu przepełnionych szkołach dzieci mają zajęcia w różnych, odległych budynkach lub na dwie zmiany. Z tego powodu część rodziców zdecydowała się przenieść dzieci do prywatnych szkół podstawowych, o czym świadczy prawie 50-procentowy wzrost liczby dzieci w tych szkołach – mówi Alicja Defratyka, autorka projektu ciekaweliczby.pl.

W samym Krakowie odsetek uczniów uczęszczających do szkół niesamorządowych wynosi już niemal 18 proc. Najwięcej jest ich w podstawówkach - 8016 i gimnazjach - 3889. Ponad 2,5 tys. uczy się w liceach, 731 w technikach, a 261 w szkołach branżowych (dawnej zawodowych).

Anna Kolet-Iciek
Fot. fotolia

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio