Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

Nauczyciele zastrajkują w czasie egzaminów? Chcą być jak policjanci

16.11.2018

Nauczyciele zastrajkują w czasie egzaminów? Chcą być jak policjanci
Związek Nauczycielstwa Polskiego zwrócił się właśnie do nauczycieli z pytaniem, w jakiej formie protestu chcą uczestniczyć. Związkowcy domagają się przede wszystkim podwyżek nauczycielskich pensji.
Związek zamieścił w internecie ankietę, w której zaproponował nauczycielom kilka form planowanego na przyszły rok protestu. Do końca grudnia zainteresowani mają odpowiedzieć na pytanie, czy chcą wziąć udział w akcji podobnej do protestu policjantów przed egzaminami i maturami; w akcji polegającej na nieprzystąpieniu do sprawdzania matur, egzaminu ósmoklasisty, egzaminu gimnazjalnego; strajku ogólnopolskim, strajku włoskim, czy też innej formie protestu.

Nastroje wśród nauczycieli są złe. Płace pedagogów są bardzo niskie w stosunku do zarobków, jakie dziś oferuje rynek pracy poza oświatą. Dlatego pytamy wszystkich nauczycieli i pracowników oświaty, w jakiej formie protestu chcą wziąć udział – mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Jego zdaniem nauczyciele chcą protestować. - Powołują się na policjantów i chcą przeprowadzić podobną akcję przed egzaminami i maturami. Proponują też akcję polegającą na nieprzystąpieniu do sprawdzania matur, egzaminu ósmoklasisty, egzaminu gimnazjalnego - mówi Broniarz.

Policyjny protest polegający na tym, że funkcjonariusze masowo brali zwolnienia chorobowe w okolicy dnia Wszystkich Świętych okazał się skuteczny. Tuż przed 11 listopada rząd zgodził się na spełnienie ich postulatów.

Nauczyciele domagają się rozpoczęcia negocjacji płacowych i podwyżek na poziomie 1000 zł. ZNP wysłał dziś list do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o pilne spotkanie w tej sprawie.

Szef związku przypomina, że właśnie jeden z supermarketów podniósł pensje o kilkaset złotych i jego pracownicy mają zarabiać od 2800 zł do 3550 zł brutto na początku zatrudnienia, a po dwóch latach od 3 150 zł do 4 050 zł brutto.

Tymczasem w oświacie stawki minimalnego wynagrodzenia zasadniczego wynoszą:

stażysty – 1751 zł netto
kontraktowego – 1798 zł
mianowanego – 2033 zł
dyplomowanego – 2377 zł.

Żądamy godnych zarobków! Nauczyciele mówią: albo wyższe płace, albo szukam pracy poza szkołą. I już to robią. Mamy przecież prawie w każdej szkole wakaty. Brakuje m.in. matematyków, anglistów, specjalistów – podkreśla Sławomir Broniarz.


W tym roku nauczyciele otrzymali podwyżki, jednak z wyliczeń Związku Nauczycielstwa Polskiego wynika, że z zapowiadanych 5,35 proc., tak naprawdę dostali 3,75 proc., ponieważ zwiększenie wynagrodzenia zostało przyznane dopiero od kwietnia, bez wyrównania za pierwsze trzy miesiące roku. - A biorąc pod uwagę szacowany wskaźnik inflacji, realna podwyżka była jeszcze niższa, zaledwie o 1,45 proc. - zaznaczają związkowcy.

Wysokość podwyżek nauczycielskich pensji wyniosła na rękę:
* stażysty – 86 zł
* kontraktowego – 87 zł
* mianowanego – 99 zł
* dyplomowanego – 117 zł

Związkowcy przypominają też, że właściwie nauczyciele sami sfinansowali sobie podwyżki, ponieważ rząd zlikwidował w tym roku wiele przywilejów wynikających z Karty Nauczyciela.

Od 1 stycznia nauczyciele stracili:

  • prawo do lokalu mieszkalnego na terenie gminy – dotyczyło to nauczycieli zatrudnionych na wsi i w miastach do 5 tys. mieszkańców;
  • dodatek mieszkaniowy – korzystało z niego 186 tys. pedagogów mieszkających na wsi i w małych miastach (MEN oszczędziło 129 mln zł rocznie);
  • możliwość korzystania z urlopu dla poratowania zdrowia na dotychczasowych zasadach – oszczędności wyniosą 137 mln zł rocznie (od 2019 r.).

Od 1 września nauczyciele stracili też:

  • dodatek na zagospodarowanie w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego – dotyczy to nauczycieli kontraktowych (ministerstwo zaoszczędzi ok. 5 mln zł rocznie);
  • dotychczasowe możliwości awansowania w zawodzie. Według nowych zasad uzyskanie najwyższego stopnia awansu (nauczyciel dyplomowany) będzie trwać średnio o pięć lat dłużej (wydłużenie ścieżki awansu z 10 do 15 lat). To oznacza, że dłużej trzeba będzie czekać na zwiększenie wynagrodzenia w związku z uzyskaniem kolejnego stopnia awansu. Budżet państwa już w 2019 r. zaoszczędzi na tym 23 mln zł, a według wyliczeń związkowców od 2023 r. co roku oszczędności z powodu zmian w awansie zawodowym wyniosą około 1 mld zł.

Anna Kolet-Iciek
fot. fotolia

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio