Ważne: Strona wykorzystuje pliki cookies.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".

x

Aktualności

50 złotych za poprawianie matury już działa

19.05.2016

50 złotych za poprawianie matury już działa
Wprowadzenie opłat za poprawianie matury sprawiło, że zdecydowanie mniej osób deklaruje chęć przystąpienia po raz kolejny do egzaminu, a ci, którzy już to zrobili karnie stawiają się na sprawdzianie. 
 
Do tej pory osoby poprawiające wynik były prawdziwą plagą szkół ponadgimnazjalnych. Dyrektorzy od lat narzekali, że wielu absolwentów najpierw deklaruje chęć pisania, ale w dniu matury, gdy wszystko jest już przygotowane, po prostu nie zgłasza się na egzamin.

- Są tacy, którzy kolejny rok z rzędu zapisują się do poprawy, ale na egzaminie konsekwentnie się nie pojawiają. Spośród tych, którzy zadeklarowali do matury ponownie przystępuje jedna trzecia – mówił jeszcze kilka lat temu Stanisław Pietras, dyrektor V LO w Krakowie.

- A przecież nauczyciele zamiast czekać na poprawiających egzamin, mogliby w tym czasie uczyć w młodszych klasach – wtórowała mu Lucyna Szubelak, dyrektorka krakowskiego XI LO, w którym na poprawkę nie zgłaszała się zwykle połowa zapisanych.

Do tej pory nie groziły za to żadne sankcje. Tymczasem zorganizowanie matury sporo kosztuje. Trzeba wydrukować arkusze i naklejki z kodami, rozwieść je do szkół, przygotować miejsce dla piszących i zmobilizować nauczycieli do ich pilnowania. Pieniądze wyrzucane są w błoto, jeśli zdający nie przystąpi do egzaminu. Na marne idzie też wysiłek organizacyjny szkół. 

Od lat ministerstwo straszyło wprowadzeniem opłat za poprawki. Dopiero w tym roku to się udało. Osoba, która po raz trzeci chce przystąpić do matury musi zapłacić 50 zł za jeden przedmiot. To samo dotyczy maturzystów, którzy w poprzednich latach deklarowali chęć poprawiania wyniku, ale nie przyszli na egzamin. – Wprowadzenie tych opłat już poskutkowało – zauważa Marta Łój, dyrektor III LO w Krakowie.

Jeszcze w ubiegłym roku w tej szkole chęć podwyższania wyniku zgłosiło blisko 100 osób z czego połowa w ogóle nie podeszła do egzaminu. W tym roku na poprawkę zapisało się jedynie 56 osób i jak do tej pory niemal wszyscy dopisali. – Uczniowie zaczęli wreszcie szanować naszą pracę – zaznacza Marta Łój.

Podobnie jest w innych szkołach. - W tym roku na poprawkę nie zgłaszają się jedynie pojedyncze osoby – mówi Katarzyna Miezian, dyrektor VIII LO w Krakowie.

Jan Ryba, dyrektor tarnowskiego III LO również zauważył, że po wprowadzeniu opłat maturzyści odpowiedzialniej podeszli do tematu poprawek. – Ci, którzy zadeklarowali chęć przystąpienia do egzaminu już tak łatwo z tego nie rezygnują – zaznacza dyrektor III LO.

Pytanie tylko, czy wprowadzenie opłat za ponowne przystąpienie do matury nie jest dla części uczniów zbyt poważną barierą finansową. – Na pewno nie – twierdzi Lech Gawryłow, dyrektor krakowskiej OKE. - Uczeń, który jest w trudnej sytuacji materialnej może starać się o zwolnienie z opłaty.

W całej Małopolsce na poprawkę zapisało się w tym roku 7760 osób. Najwięcej chce poprawiać matematykę. Blisko 2 tys. uczniów zadeklarowało chęć ponownego przystąpienia do egzaminu z języka angielskiego, na trzecim miejscu jest biologia, a na czwartym chemia. Uczniowie poprawiają wynik, głównie dlatego, że nie dostali się na wymarzone studia, bo zabrakło im punktów lub chcą zmienić kierunek.
 

Dodaj komentarz

Newsletter

Chcesz wiedzieć więcej? Zapisz się na newsletter.

made in osostudio